Strony

sobota, 5 lipca 2014

Pozostawieni

Wydawnictwo Znak, Moja ocena 4,5/6
Tom Perrotta jest autorem kilku powieści wysoko ocenionych przez krytykę. Election i Małe dzieci zostały nawet sfilmowane, a za scenariusz do drugiego filmu autor był nominowany do Oscara. 
Pozostawionych zamówiłam z lekką obawą. Zgodnie z opisem na okładce miała to być książka ala s-f. Zwolenniczką takich klimatów za bardzo nie jestem, ale pomyślałam, iż warto sprawdzić, czym zachwyca się druga część globu. I pierwsze uczucie, które nasunęło mi się po rozpoczęciu lektury, to wielkie zaskoczenie. Książka ta z pewnością nie jest pozycją s-f. Można jej przypisać wiele gatunków literackich, ale nie s-f.
Pozostawieni to przede wszystkim powieść społeczno-obyczajowo-psychologiczna. Autor w ciekawy sposób ukazuje sytuację, gdy w pewnym miasteczku znika w tajemniczych okolicznościach 2% jego mieszkańców. Bohaterów poznajemy 2 lata po tym wydarzeniu. Niby to niedużo osób, bo co to jest 2%. Jednak, gdy w pewnej rodzinie znika ojciec i 2-3 dzieci, a zostaje sama zrozpaczona, niczego nierozumiejąca matka, to mamy problem.Są też rodziny, w których nikt nie zniknął, wszyscy ocaleli. Ale to nie znaczy, że w takich rodzinach jest wszystko ok. Perrotta interesująco przedstawił dwie strony medalu - z jednej strony rozpacz i próbę poradzenia sobie tych, których najbliżsi zginęli, a z drugiej strony problemy w rodzinach, w których nikt nie zniknął. Doskonale jest także ukazana pewna sekta i różnorakie sposoby radzenia sobie pozostawionych z problemem zniknięcia najbliższych.
Mimo, iż książka okazała się czymś zupełnie innym niż oczekiwałam, czytało mi się doskonale. Była świetnym lekiem na stres, jaki zawsze przeżywam w trakcie lotu samolotem.  
Tematyka, taka mocno egzystencjalna, społeczna, psychologiczna wydaje się być ciężką. To fakt. Jednak język jakiego używa autor, spora (w takiej sytuacji) doza poczucia humoru sprawiają, iż Pozostawionych czyta się lekko, bardzo szybko. Nie jest to może wielka literatura, brak tego nieuchwytnego czegoś, co trudno zdefiniować. Jednak jako typowa wakacyjna (ale nie tylko na tę porę roku) lektura, książka ta sprawdzi się doskonale. 
Tylko zakończenie niezbyt mi się spodobało. Jest takie jakieś...zawieszone w próżni. Mam nadzieję, że autor pokusi się o II część.

4 komentarze:

  1. Wydaje się całkiem interesująca, aczkolwiek bardziej mam ochotę na ekranizacje tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czeka u mnie na półce ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie zamarzyłam o tej książce i widzę, że się nie rozczaruję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę się jeszcze zastanowić czy to dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.