Strony

piątek, 6 czerwca 2014

Pułapka uczuć - Colleen Hoover

Wydawnictwo WAB, Moja cena 4,5/6
To moje 1. spotkanie z prozą tej autorki, której wielką fanką jest moja przyjaciółka. I choć w wielki zachwyt po lekturze nie wpadłam, nie aż w taki, w jaki wpada moja przyjaciółka, to muszę przyznać, iż Pułapka uczuć ma w sobie coś, co czytelnika przyciąga. Książka nie jest gruba, sprawnie napisana, akcja wciąga, mimowolnie przeżywa się historię bohaterów. Doskonała lektura na wieczór.
Mimo, iż główna bohaterka Layken ma zaledwie 18 lat,  nie jest to książka o zbuntowanej nastolatce, nastoletnich miłostkach, czy innego typu problemach. Owszem, jest to opowieść o problemach, ale takich, które dotykają ludzi bez względu na ich metrykę. 
Po niedawno przeżytej tragedii, Layken wraz z najbliższą rodziną sprzedaje dom i wyprowadza się na drugi kraniec USA. Wszyscy liczą na to, iż w nowym otoczeniu znajdą spokój i szansę na nowe życie. 
Hoover zręcznie opowiada o trudach przeprowadzki rodziny, poszukiwaniu nowego miejsca do życia, adaptacji w nim oraz sąsiedzkich smutkach i radościach. Bowiem Pułapka uczuć, to nie tylko opowieść o rodzinie Layken, ale także o ich sąsiadach. Pisarka w niezwykle pogodny, choć nie pozbawiony refleksji sposób ukazuje historię dwóch rodzin Cohen i Cooperów. Nie zdają sobie oni sprawy, że codzienne radości i smutki, drobne nieraz złośliwości są preludium do tego co czeka na nich za życiowym zakrętem. Los po raz kolejny nie oszczędzi żadnej z rodzin, a ich dopiero co nawiązana przyjaźń zostanie wystawiona na wielka próbę.   
Pułapka uczuć to niezwykle ciekawie napisana opowieść o tym co nas w życiu moze spotkać, o niespodziankach, które częstokroć dla nas szykuje los, o tym jak sobie z nimi radzić, a także o całej gamie uczuć i relacji międzyludzkich, które choćbyśmy nie wiem, jak się przed nimi bronili, są nam po prostu niezbędne. To także historia wybaczania, akceptacji i uczenia się innych oraz (co najważniejsze) samej (samego) siebie. 
Co mi się podobało najbardziej, to brak takiego (jak to nazywam) pitu pitu, czyli słodkiego jak ulepek opowiadania w zasadzie o niczym, o tym jakie życie jest cudowne etc. Hoover bez ogródek ukazuje życie takim jakie jest, jego niesprawiedliwość, ale i szanse, które nam daje.
Pułapka uczuć, to książka, którą się czyta niezwykle szybko angażując przy tym w historię bohaterów. To także lektura dająca sporo do myślenia.

6 komentarzy:

  1. Koniecznie chce poznać tę książkę, ponieważ autorka ostatnio zrobiła się bardzo sławna w blogowych kręgach za sprawą innej powieści, mianowicie Hopeless, na który ostrzę sobie pazurki, dlatego będę mieć na uwadze i powyższą pozycje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę przypomniał mi się "Cmentarz zwieżąt" autorstwa S. Kinga, który też zaczyna się od przeprowadzki. Oczywiście poza tym, te dwie książki nie mają ze sobą wiele wspólnego. Pułapka uczuć jest raczej nie dla mnie - nie zwykłam sięgać po współczesne powieści obyczajowe. Niemniej jednak, z przyjemnością przeczytałam, iż pomimo faktu, że główną bohaterką jest osiemnastolatka to powieść nie jest sztampowa i infantylna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książce daleko do młodzieńczej infantylności nastolatek. A tego też się obawiałam, gdy przeczytałam streszczenie na okładce.

      Usuń
  3. Ciekawe.... muszę się rozejrzeć za tą powieścią

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam Hopeless tej autorki i byłam nią oczarowana, ten tytuł też już mam na półce i niedługo się za niego zabiorę. ;)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.