Wydawnictwo Albatros, Moja ocena 6-/6
Moje kolejne spotkanie z Vicotrią Hislop i kolejny zachwyt. Ponownie akcja książki rozgrywa się w mojej ukochanej Grecji. Wcześniej czytałam Wyspę tej autorki. Tam akcja miała miejsce na Krecie i na Spinalondze. W Nici miejscem akcji są przepiękne Saloniki. Moi teściowie mieszkają niedaleko Salonik, więc miasto to znam dosyć dobrze. W trakcie lektury czułam wszystkie klimaty miasta, widziałam zabytki, zaułki, kawiarenki, place, promenadę nadmorską, mury obronne, które istnieją i zachwycają do dziś.
Autorka opowiada dzieje Salonik, najbardziej europejskiego z greckich miast, którego korzenie sięgają początku IV wieku p.n.e. Swoją opowieść Hislop rozpoczyna w
1917 roku. Miały wtedy miejsce tragiczne w skutkach wydarzenia. M.in. największa w historii wymiana ludności. Pod koniec I wojny światowej i tuż po jej zakończeniu ludność grecką przewożono z Turcji do Grecji, a turecką w odwrotnym kierunku. Domy potraciło wtedy ponad 2 miliony osób (po stronie greckiej). Wydarzenia te poznajemy w momencie ataku tureckiego na grecką wyspę Smyrna, śledzimy losy greckiej rodziny, która na skutek niesprzyjających okoliczności zostaje rozdzielona. Wtedy to, mała 5-cio letnia Katerina, oddzielona od matki i siostrzyczki, przypływa statkiem do Salonik. To jedno wydarzenie zmieni całe jej życie. Po kilku miesiącach w mieście wybucha straszny pożar. Wydarzył się on zupełnie przypadkowo i strawił przede wszystkim dzielnice zamieszkiwane
przez ludność żydowską, czyniąc bezdomnymi znacznie ponad 50 tysięcy ich
mieszkańców. W ciągu kilkunastu miesięcy dużą część miasta odbudowano, ale pożar rozpoczął eksodus rodzin żydowskich do Palestyny. Jak podają różnorodne dane, tuż przed pożarem Saloniki zamieszkiwało 157889 osób, z czego 61439 Żydów,
45889 Muzułmanów, 39956 wiernych kościoła greckiego, 6263 wiernych
kościoła bułgarskiego, 2721 Cyganów, 1621 osób innych narodowości lub
wyznań. Było to więc miasto na wskroś wielokulturowe i niezwykle tolerancyjne. Hislop udało się doskonale ukazać ową wielokulturowość, tolerancję, a czasami także przyjaźń między ludźmi różnych wyznań. Opisuje także współżycie obok siebie tych osób. Wybuch pożaru większość tych rzeczy niszczy. Na tle tych strasznych wydarzeń i zmian, śledzimy losy Kateriny, jej nowej rodziny, Dimitrisa i jego rodziców oraz wielu, wielu innych postaci. Niektórych z nich darzymy wielką sympatią, niektórych wręcz nie znosimy. Jesteśmy świadkami kolejnych strasznych zdarzeń, które dotknęły Saloniki w połowie XX wieku. Są nimi m.in. wymordowanie przez Niemców ok. 97% społeczności żydowskiej miasta, działanie greckiej partyzantki, która przez lata ukrywała się w niedostępnych górach, powojenne losy partyzantów, juntę pułkowników, która zmusiła do wjazdu z Grecji wiele greckich rodzin (tak na marginesie - także moją teściową). Ukazana w ten sposób historia uświadamia sporej ilości osób, iż grecka historia, to nie tylko ta z okresu antycznego, nie tylko Akropol, wojny ze Spartą, igrzyska olimpijskie etc.
Hislop udało się połączyć wielką, dramatyczną historię XX-wiecznej Grecji z fascynującymi dziejami kilku greckich, żydowskich i tureckich rodzin. W pozornie zwyczajną opowieść wplotła wydarzenia, które uczyniły z Nici książkę od lektury, której trudno się oderwać. Faktów i wydarzeń historycznych autorka umieściła w książce sporo, ale uczyniła to tak umiejętnie, iż jestem przekonana, że nie znudzą one nawet przeciwników historii. Dodatkowym plusem są opisy Salonik - tych współczesnych, jak i tych z początku i połowy XX wieku. To jest do dziś na prawdę niesłychanie fascynujące miasto o wielu obliczach.
Taką wisienką na torcie są wspaniale opisane święta, tradycje, kulinaria zarówno greckie, jak i tureckie, czy innych nacji zamieszkujących miasto.
Victorii Hislop udało się stworzyć porywającą opowieść, a także dokonać to, czego w jednej z książek niestety nie udało się Hannie Cygler, a co tak mnie raziło. Hislop ukazała Grecję i Greków, jako naród znacznie bogatszy duchowo, mentalnie niż wiele osób sądzi, a greckie obyczaje daleko wykraczające poza stukanie się czerwonym jajkiem w okresie Wielkanocy.
Co prawda w książce Hislop dwukrotnie przestawiona jest kolejność pewnych wydarzeń historycznych, ale nie ma to wpływu na przyjemność czytelniczą, oraz doskonałe oddanie historii. Wszystkie fakty historyczne są bowiem zgodne z prawdą, choć większość postaci jest fikcyjna.
Gorąco zachęcam do lektury.
Czytałam "Wyspę" nad którą płakałam okrutnie, i czytałam "Powrót". Obie książki podobały mi sie bardzo, jednak ze wskazaniem na "Wyspę". W książkach Hislop jest jakaś tajemnica, atmosfera, więzy krwi bohaterów. Sama nie wiem jak to nazwać, ale to "coś" porywa. Na pewno przeczytam "Nić"
OdpowiedzUsuńTo jeżeli Wyspa spodobała Ci się, Nić na pewno także wywrze na Tobie ogromne wrażenie, chociaż nie przeczę, Wyspa jest bardziej taka no..przejmująca.
UsuńJa miałam odwrotnie - też obie mi się podobały, ale bardziej poruszył mnie "Powrót". Z całą resztą się zgadzam. Dodaj jeszcze, że oprócz budowania niepowtarzalnego klimatu, autorka rzetelnie nakreśla tło historyczne, genezę i przyczynę konfliktów, a do tego robi to w sposób przyswajalny nawet dla czytelników niezbyt biegłych w historii najnowszej.
UsuńMuszę kiedyś poczytać jakąś powieść z akcją w Grecji, choć może nie typowo historyczną.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o autorce, a o Grecji chętnie poczytam. Bardzo mnie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tej autorce... Muszę się rozglądnąć za jej książkami, bo pewnie by mi się spodobały :).
OdpowiedzUsuńHistoria ciekawa, jednak nie ciągnie mnie, jak na razie, do tej lektury. Może to i lepiej. Im mniej książek będzie mnie kusić, tym lepiej dla mojego portfela, silnej woli i sumienia :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że "Wyspa" zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie, więc z chęcią sięgnę po kolejną książkę autorki. "Nić" przekonuje mnie tłem historycznym i rzecz jasna samą Grecją i cieszy mnie, że zostało również wspomniane nieco o tradycji i kuchni. Zapowiada się naprawdę ciekawa lektura. :) A tak z ciekawości, wspominasz o książce Cygler - masz na myśli "Grecką mozaikę"? Bo czytałam ją jakiś czas temu i tak mi się skojarzyło. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, grecką mozaikę.
UsuńCoś dla mnie! greckei klimaty uwielbiam, a Hislop ma niesamowitą wyobraźnie.
OdpowiedzUsuń