Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 6/6
To moje drugie spotkanie z prozą Doroty Terakowskiej (recenzja Poczwarki tutaj - klik)i jestem coraz bardziej zachwycona twórczością autorki.
Główną bohaterką książki jest ponownie dziecko. Tym razem jest to Dziewczynka, która żyje całkowicie izolowana od ludzi i wychowywana z
dala od ludzkich siedzib. Dziewczynka jest samotna, opuszczona, a jej jedynym towarzystwem jest tytułowa Czarownica. Głównym zadaniem opiekunki jest uczenie dziewczynki. Nie jest to jednak nauka w naszym rozumieniu. Materiał, cała wiedza pochodzi z Magicznej Księgi. Czego wobec tego uczy się Dziewczynka? Przede wszystkim różnorodnej wiedzy magicznej, tajemnej i zaklęć. Jej naukę, bycie pod opieką Czarownicy, możemy przyrównać do terminowania ucznia u mistrza, w tym wypadku Mistrzyni. Bowiem, gdy Dziewczynka posiądzie całą wiedzę, jaką może jej przekazać obecna opiekunka, automatycznie przejdzie pod opiekę innej Czarownicy i u niej będzie zgłębiać dalszą wiedzę. Dziewczynka nie ma stałej opiekunki, nie ma rodziny (tak jak my to rozumiemy), nie ma jednego miejsca, które zapewniałoby stabilizację i poczucie bezpieczeństwa. Bowiem każda z Czarownic żyje gdzie indziej. I przy nich jest miejsce Dziewczynki.
Zaklęcia, magia, to nie jedyna wiedza, którą posiądzie Dziewczynka. Uczy się także prawd o ludziach, wiedzy o świecie, o uczuciach, a przede wszystkim wiedzy o miłości, wolności, tolerancji i ich braku. Terakowska ukazuje także, iż każdy z nas musi przebyć jakąś drogę. Czasami jest ona łatwiejsza, czasami bardziej wyboista. jednak jej przejście jest nam niezbędne. Podobnie, jak niezbędne są nam korzenie, coś z czym możemy się związać, do czego możemy się odnosić.
Postać Dziewczynki, jej nauka, styl życia, żądza wiedzy i to czego się uczy w trakcie całej lektury książki nasuwały mi porównanie do Małego księcia. Książka Antoine’a de Saint-Exupery’ego należy do moich ukochanych, ponadczasowych lektur. Podobnie stało się z Córką Czarownic. To piękna, poruszająca ni to baśń ni to opowieść o życiu, o prawdach, które nie zmieniają się mimo zmiany pór roku, czy epok. Pewne prawdy, pewne rzeczy, pewne uczucia są ponadczasowe i Terakowska w swojej książce cudownie to ukazuje, kryjąc moralizatorstw i prawdy oraz wskazówki pod płaszczykiem baśniowej opowieści.
Córka Czarownic to powieść dla każdego, chociaż każdy może ją różnie odebrać, na swój indywidualny sposób. Jestem jednak pewna, iż pozycja ta nie pozostawi nikogo obojętnym. Dorota Terakowska wzbudziła we mnie całą gamę uczuć. Z wami z pewnością też tak będzie lub było (jeżeli lekturę książki macie już za sobą).
Nic dziwnego, iż ta wspaniała książka została uhonorowana Nagrodą Literacką Roku 1992 polskiej sekcji IBBY, a
w 1994 roku, została wpisana na Listę Honorową Hansa
Christiana Andersena.
Książki Doroty Terakowskiej, to klasyka, z którą każdy powinien się poznać. Każda moja styczność z jej twórczością wzbudza we mnie duże emocje, przy czym nieistotne jest to, że na przykład "Ono" czytam czwarty raz. Zawsze będę przeżywać każdy rozdział, każdą stronę. Te książki po prostu takie już są;)
OdpowiedzUsuńBardzo cenię twórczość Doroty Terakowskiej i cieszy mnie, że jej starsze powieści doczekały sie wznowień.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę powieść. Tak sobie myślę, że to chyba moja ulubiona książka Terakowskiej
OdpowiedzUsuńBardzo lubię panią Terakowską, ale tej książki jeszcze nie znam.
OdpowiedzUsuńAneto nie wiem co jeszcze czytałaś, ale "Tam gdzie spadają anioły" i "Poczwarka" są boskie. Terakowska jest niewątpliwie czarodziejką słów.
OdpowiedzUsuńDla mnie śmierć Terakowskiej była strasznym wstrząsem- "jak to już nic nie napisze?!". Uwielbiam jej książki i nie wiem, czy bardziej "Tam, gdzie spadają anioły", czy "Poczwarka". "Córkę Czarownic" i "Władcę Lewawu" zadaję jako lekturę w 6 klasie.
OdpowiedzUsuńTej autorki czytałam jedynie "Tam gdzie spadają anioły", ale średnio przypadła mi do gustu, dlatego nie mam zbytnio ochoty na powyższą książkę, ale cieszę się, że tobie tak mocno przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuń