Strony

sobota, 5 kwietnia 2014

Z jednej gliny - Liliana Fabisińska

 
Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Okładka miękka, Moja ocena 5,5/6
Przyznam się, iż po tę książkę sięgałam bez zbytniego przekonania. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu otrzymałam powieść mądrą, lekką, niezmiernie życiową i tak zabawną, że w trakcie lektury wielokrotnie wybuchałam śmiechem. Motywem przewodnim jest zaginiecie męźczyzny, który zostawia żonę z pięciorgiem dzieci bez środków do życia. Jacek, mistrz ceramiki artystycznej nagle znika, jedzie na warsztaty rzemiosła i ulatnia się jak przysłowiowa kamfora. Nikt nie wie, co się z nim stało. Nora, od lat będąca na utrzymaniu męża, wychowująca pięcioro dzieci, zostaje pozostawiona sama sobie, z pustą lodówką, stosem nie zapłaconych rachunków i z widmem wyrzucenia na bruk. Nie ma za co żyć, o otrzymaniu siebie i dzieci nie wspominając. Jedyny pomysł, jaki przychodzi jej do głowy, to wykorzystanie tego co ma, czyli pieca do wypalania ceramiki, narzędzi, których używał mąż i niewielkich (ale naprawdę niewielkich) umiejętności w zakresie posługiwania się kołem garncarskim. Nora postanawia w warsztacie męża organizować kursy. Na pierwsze zajęcia przychodzą Marta, Lena i Gosia. Te kobiety różnią się od siebie tak, że bardziej już nie można. Początki ich znajomości są trudne, bardzo trudne. O mało nie dochodzi do tragedii. Jednak tym co je bardzo szybko połączy będzie chęć pomocy Norze. Środki, jakich do tego celu użyją, pomysły, jakie im przyjdą do głowy, będą co najmniej unikalne, a momentami szokujące. Gwarantuję wam, że na większość z nich żadna z nas by nie wpadła. Ale to dopiero początek całej historii. Bardzo szybko okaże się, iż każda z w/w kobiet ma w swoim sercu wielką ranę, skrywa tajemnicę. Czy przyjaźń z Norą, chęć niesienia jej pomocy, będzie terapią także dla nich?
Z jednej gliny, to wspaniała, pełna ciepła, optymizmu i nadziei opowieść, którą dosłownie się połyka, a w trakcie lektury, niejednokrotnie obetrze się łzę wzruszenia, ale i będzie płakać ze śmiechu. Brawa dla Liliany Fabisińskiej za powieść niezwykle życiową (wszak takie wydarzenia, jakie przeżywają bohaterki książki, mogą się zdarzyć także i nam), lekką, mądrą i tak pełną nadziei, iż jestem przekonana, iż jej lektura będzie terapia dla każdej z nas, która ma chandrę, problemy, czy chwilowego doła. Gorąco zachęcam do lektury. Po odłożeniu książki na półkę na pewno długo będziecie o niej myśleć, a także o tym, jak jeden gest, jeden uśmiech może zmienić czyjeś życie. Czasami potrzeba tak niewiele. 



6 komentarzy:

  1. Podobnie jak Ty nie sięgnęłabym po tę książkę z dużym przekonaniem. Jadnak często już zdarzało mi się, że po złym pierwszym ważeniu spędzałam miłe chwile na czytaniu jakiejś powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki o kobiecej przyjaźni u mnie zawsze w cenie:) Cieszę się, że dodatkowo ta powieść jest mądra:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie moje klimaty :) Ten typ literatury w ogóle mnie nie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny pomysł z tym glinianym wątkiem. :D
    Sama uwielbiam rękodzieło i lubię, gdy bohaterowie mają takie artystyczne ciągotki (nawet jeśli wynikają z przymusu utrzymania rodziny ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię taką ,,kobiecą'' literaturę, dlatego z przyjemnością rozejrzę się za powyższą książką.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.