Wydawnictwo Bukowy Las, Okładka miękka, 400s., Moja ocena 5,5/6
Ponieważ istnieje – te
słowa jednego z najwybitniejszych alpinistów świata,
George’a Mallory’ego, były odpowiedzią na pytanie o sens zdobywania
Mont Everestu. Wypowiedź ta padła w 1923 roku w Nowym Jorku w trakcie zbierania funduszy na kolejna wyprawę. O autorze tego słynnego zdania, o Georgu Mallorym jest właśnie ta książka.
George Herbert Leigh Mallory ur. w 1886 roku (z zawodu nauczyciel) to jeden z najwybitniejszych alpinistów wszechczasów, a na pewno okresu międzywojennego. Mallory wraz z przyjacielem na przestrzeni kilku lat wielokrotnie próbowali zdobyć Mont Everest. Ostatnia i najtragiczniejsza w skutkach miała miejsce w czerwcu 1924 roku. Męźczyźni podjęli próbę zdobycia szczytu Everestu z Przełęczy Północnej. Nie wiadomo co się z nimi wtedy stało. Do obozu nie wrócili, a brak dowodów na zdobycie przez nich szczytu. Zamarznięte ciało Mallory’ego odnaleziono 75 lat póżniej na wysokości
8000 m.n.p.m. na zboczu Mount Everest. Przy alpiniście znaleziono listy, które otrzymał od ukochanej żony Ruth. Nie znaleziono natomiast przy nim, zdjęcia małżonki. A to zdjęcie obiecał zostawić
na szczycie góry, która go fascynowała i sprawiała, iż dążył do niemożliwego.Jego zacięcie, upór, wiara, iż dokona tego, co nie udało się dotąd nikomu od wielu lat fascynują nie tylko himalaistów i miłośników gór. Mallory bez wątpienia był postacią niezwykłą. Nic dziwnego, że Tanis Rideout właśnie jego uczyniła bohaterem swojej powieści. Ogromnym plusem jest wierne oddanie charakteru Mallory'ego i swoistego opętania, jakie nim (wg. mnie) władało. Autorka świetnie ukazuje zarówno stronę romantyczną, domową himalaisty, jak i tę, która pchała go ciągle na przód. Jednak tym co najbardziej przypadło mi do gustu jest uczynienie jego żony Ruth pełnoprawną partnerką wspinacza, wydobycie jej z szarego kącika, powierzenie jej roli o wiele ważniejszej niż tylko czekanie na męża. Wiele faktów opowiedzianych jest z punktu widzenia Ruth, co sprawia, iż opowieść jest jeszcze ciekawsza. Książka aż kipi od emocji, które towarzyszą przygotowaniom do wyprawy, jak i wspieraniu i oczekiwaniu na męża. Ze ściśniętym gardłem kibicujemy tej dzielnej kobiecie, a jej mężowi towarzyszymy w ostatniej wyprawie.
Cała książka choć piękna jest niezwykle smutna, ponieważ wiemy, jaki koniec czeka na Mallory'ego. Mimo smutku i realistycznych opisów uczuć gorąco zachęcam do lektury. Ponad wszystko to wspaniała, pełna uczuć i emocji opowieść, wobec której nikt nie pozostanie obojętnym. Sama książka jest tak rewelacyjnie napisana, że z pewnością porwie nawet osoby nie lubiące zimna (którego z racji zdobywania góry gór jest w książce sporo), jak i nie interesujące się himalaizmem. Ponad wszystko to przede wszystkim wspaniały portret dwojga kochających siebie osób.
Przyznam, że zafascynowała mnie ta książka i opowieść o wielkiej miłości i odwadze w wielu wymiarach.
W trakcie lektury nasuwało mi się pytanie - czy dążenie do spełnienia marzeń, osiągnięcia zdawałoby się niemożliwego jest warte wszystkiego?!
Fantastyczna lektura, nie dość, że ciekawa, to jeszcze zmuszająca do poważnych przemyśleń. Zawsze chętnie sięgam po książki z motywem walki człowieka z naturą lub samym sobą - ta należy do najlepszych z tego gatunku:)
OdpowiedzUsuńJa w sumie przede wszystkim dzięki twojej recenzji sięgnęłam po tę książkę.
UsuńŚwietna książką, póki do niej nie zajrzałam nie zdawałam sobie sprawy, że pasja może tak bardzo determinować
OdpowiedzUsuńDoznałam dzięki Tobie olśnienia, nie wiedziałam, że ta książka jest o tym Mallorym. Czytałam niedawno "Zwyciężyć znaczy przeżyć" Aleksandra Lwowa i tam było zdjęcie tego odnalezionego ciała. Muszę jakoś zdobyć "Ponad wszystko".
OdpowiedzUsuńNo wiesz...cieszę się, że cię olśniłam:D:D:D Jestem pewna, że książka ci się spodoba.
Usuń:D
UsuńBo w sumie chciałam przeczytać tę książkę już jakiś czas temu, ale teraz jakoś mi do niej bliżej:)
Coś zdecydowanie dla mnie, muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńChciałabym poznać bliżej tę książkę :)
OdpowiedzUsuń