Nie wiem, jak wy, ale ja mam w swoim dorobku mola książkowego lekturę takich pozycji, które innych zachwycały, ba wielu twierdziło, że powinny zachwycać bo..coś tam, a mnie nie porwały, a nawet tak znudziły, że rzuciłam je w kąt nie doczytawszy do końca.
Pierwszą jest Buszujący w zbożu Nie dałam rady zmęczyć, mimo, iż wszyscy moi znajomi się zachwycali. Próbowałam czytać na początku studiów, próbowałam ponownie po kilku latach i efekt taki sam - rozpacz:) Arogancja, nadęcie i wieczne bycie na nie głównego bohatera doprowadziły mnie do szału. Poza tym wg. niego jego pomysł na życie, wizja porządku świata były jednymi słusznymi.
Tu chyba wielu zaskoczę, Dostatek, wielbiona, hołubiona nie tylko przez blogerów powieść z akcją rozgrywającą się na Nowej Fundlandii. Nastawiłam się (zgodnie z opisami na blogach) na sagę. Może to i jest saga, ale ja do polowy książki nawet nie dotrwałam,więc się o tym nie przekonałam. Język tak dla mnie dziwny, że nie byłam w stanie czytać. Książkę sprezentowałam przyjaciółce (tej, która czyta wszystko). Jestem ciekawa jej zdania.
Samotność w sieci. Bardzo chyba adekwatna do tego co się z kontaktami międzyludzkimi dzieje. Jednak mnie nie porwała, mimo, iż jej autor dostał nagrodę za książkę, została nawet sfilmowana, a większość osób piała nad nią z zachwytu. Ja nie piałam. Idea wysyłania emaili do mnie nie przemówiła, ale doczytałam do końca. Jednak zakończenie dopiero mi dołożyło, niestety.
Jest jeszcze cały cykl książek pewnej niezwykle popularnej polskiej autorki. Ale pominę je milczeniem:).
Też macie takie książki, które innych, ba większość zachwyciły, a was wręcz przeciwnie?
Oj mamy, mamy... Nawet nie będę ich tu wymieniać po tytule, bo trochę ich było. Najpierw czytam entuzjastyczne opinie (na przykład na LC), a potem, gdy już zacznę właściwą lekturę, jest niesmak i zawód ;-) Widocznie są to książki skierowane do jakiejś tam grupy odbiorców, a cała reszta szaraków ich nie "chwyta" ;-)
OdpowiedzUsuńDlatego ja coraz rzadziej przed lekturą książki czytam opinie innych. Obecnie jestem na etapie Wołania kukułki i oczekiwałam cudu literackiego skuszona opiniami innych. A tu bęc rozczarowanie. Tzn. książka nie jest zła, ale zgodnie z opiniami w sieci miała być super.
Usuń"Buszujący w zbożu" nie był taki zły, ale też bez wielkiego "wow!". "Dostatku" nie czytałam. Dlaczego podobała mi się "S@motność w sieci" - do tej pory tego nie rozumiem, ale dawno czytałam, więc może to kwestia zmieniającego się gustu. W każdym razie - drugi raz mi się nie chce czytać, żeby po latach zweryfikować ocenę.
OdpowiedzUsuńCzy ja mam takie książki? Chwilowo na myśl przychodzi mi tylko "Miłość w czasach zarazy". Nie to, że była zła, ale nie zachwyciła mnie tak, jak innych.
O! wiem! "Lesio" Chmielewskiej. Kompletnie nie przypadł mi do gustu.
O mamusiu, Lesio to jedna z moich naj, najukochańszych książek. Znam całe fragmenty na pamięć.
UsuńMam takie książki. Ostatnio rozczarowała mnie np. "Cukiernia Pod Amorem" . Nie mogę się też przekonać do książek Paolo Coelho.
OdpowiedzUsuńCzytałam i "Buszującego w zbożu" i "Samotność w sieci". Zupełnie mi się nie podobały.
OdpowiedzUsuńOstatnio mam taki właśnie przypadek. Strasznie się rozczarowałam książką niesłychanie chwaloną na blogach - "Ogrodem Kamili" Katarzyny Michalak.
Od razu przyszła mi na myśl "Gra w klasy", której fenomenu nie rozumiem. Ale już opowiadania Cortazara uważam za świetne. Buszującego w zbożu też nie przeczytałam, ale jeszcze się nie poddaję :)
OdpowiedzUsuńNo pewnie jest mnóstwo takich książek. Mi się nie podobało "Delirium", "Ostatnia spowiedź" i "Czas żniw" a pozostali czytelnicy są zachwyceni tymi książkami. doprawdy nie wiem co oni w tym widzą ;d
OdpowiedzUsuńCzasami tak mam z różnymi książkami. Również czytam fenomenalne opinie, recenzje, sięgam po książkę...i czasami nie ma wow, tylko bach. Nie wiem, czy ludzie tak łatwo ekscytują się wszystkim, łatwo ich zadowolić? :) Chyba najczęściej jest tak w przypadkach kryminałów. Ludzie czytający ich niewielką ilość, chociażby na LC zachwycają się tytułami, a kiedy ja po nie sięgam, dla mnie okazują się przeciętne. Dlatego wolę się kierować opiniami osób "sprawdzonych". Wtedy wiem, że i mi się spodoba. "Samotności w sieci" nie czytałam, ale widziałam film. Niestety. To tragedia i nie wiem, czemu go obejrzałam do końca. Wlókł się niemiłosiernie...
OdpowiedzUsuńZ książkami tak jak ze wszystkim, gusta i opinie są różne.
OdpowiedzUsuńTa sama książka czytana po latach może już nie zachwycać. Miałam taki przykład niedawno, sięgnęłam ponownie po "Pod skrzydłami anioła" Didiera Cohen. Kiedyś książka mnie zachwyciła. Drugie podejście mnie zmęczyło i zirytowało.
Masz w 100% rację. Nie bez kozery się mówi, że o gustach się nie dyskutuje. Nie krytykuję nikogo. Każdy może zachwyca się czym innym, dlatego np. nie podaje nazwiska autorki, której książki zachwycają rzesze, a ja nie mogę przez nie przebrnąć. Jestem ciekawa po prostu, jak odmienne mamy gusta
UsuńTak mam nawet sporo.
OdpowiedzUsuń"Dostatku" nie czytałam, "Buszujący" też mnie nei zachwycił, a przez "Samotnośc w sieci" ledwo przebrnęłam, zastanawiając się o co tyle hałasu :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej z prezentowanych przez Ciebie książek, więc też nie mogę wyrazić opinii.
OdpowiedzUsuńNie mogłam się zupełnie przekonać do powieści "Dom nad rozlewiskiem", choć wiele osób mi ją zachwalało. Nie zrozumiałam fenomenu tej książki.
O toto, zapomniałam o Domu nad rozlewiskiem. Dokłądnie pamiętam, ze do 82 strony dotrwałam.
UsuńRównież nie rozumiem fenomenu książki-Samotność w sieci. Dla mnie to totalne nieporozumienie.Nudne jak nie powiem co.
OdpowiedzUsuńPoważnie? "Dostatek" Cie znudził? Złamałaś moje serce - toż to moja książka nr 1 w roku ubiegłym! Samotnośc w sieci tez mi się bardzo podobała. Buszującego jeszcze nie czytałam
OdpowiedzUsuńNi niestety Dostatkowi mówię nie. Pokonała mnie książka.
UsuńTo jak Samotność w sieci podobała ci się, to Buszujący z pewnością też ci się spodoba.
"Samotności w sieci" nie tknę nawet kijem - Wiśniewski kojarzy mi się z takim polskim Coelho, a to najgorsze, co się może przydarzyć pisarzowi w moim prywatnym odczuciu :D "Buszującego w zbożu" przeczytałam w gimnazjum, bardzo mi się wtedy ta książka spodobała, ale trudno powiedzieć, jakie byłyby moje wrażenia dziś. A na "Dostatek" się przy okazji przyczaję, bo te wszystkie pozytywne recenzje jednak zasiały ziarnko zainteresowania, chociaż będę miała w pamięci tę notkę.
OdpowiedzUsuńMnie nie udało się przebrnąć przez wiele książek, na pewno niektóre z nich były bestsellerami i hitami. Na chwilę obecną mogę sobie przypomnieć książki Cobena - doczytałam do połowy jednej z jego powieści po dwóch tygodniach, wstałam zrobić sobie herbatę, i już do niej nie wróciłam. I nie jest mi z tym źle. Niedoczytałam również "Pachnidła" - dla mnie to była słabo napisana książka, zupełnie nie wzbudzała emocji, film w resztą nie lepszy, nawet Richman go nie uratował.
Pachnidło też mnie pokonało, chociaż film mnie zachwycił. Cobena lubię wybiórczo.
UsuńTeż tak mam, np nie doczytałam bo mnie nudziły: "Kod Leonarda da Vinci', "Trafny wybór" i wiele innych, bo każdy ma inny gust i chyba to jest ważne :)
OdpowiedzUsuńW sieci mnie znudziło, dotrwałam chyba do połowy.
OdpowiedzUsuńJa tak mam z Kingiem, którego książki są zupełnie nie dla mnie (poza "Dallas...", która mnie zachwyciła).
OdpowiedzUsuńJa za Kingiem tez nie przepadam, ale mój mąż jest jego wielbicielem.
UsuńSamotności w sieci tez nie strawiłam :) jakoś Wiśniewski do mnei nei przemawia, Dostatku nie znam, a Buszujacy.... też jakby nie dla mnie...Dziwi mnei, bo często pomija się naprawdę cudeńka, a promuje chłam... niestety....
OdpowiedzUsuń