Strony

poniedziałek, 4 listopada 2013

Rodzina Wenclów t. 1 i 2 - Lena Najdecka

Instytut Wydawniczy Erica, Okładki miękki, Tom 1. 480s., Tom 2. 540s., Moja ocena 5,5/6
Jestem niesamowicie (pozytywnie oczywiście) zaskoczona lekturą obu części trylogii o rodzinie Wenclów. Szczerze, liczyłam na kiepskawą, naciąganą historyjkę. Aż się zastanawiałam, co autorka wymyśli, żeby zapełnić trzy tomy. Tymczasem dostałam wyborną, niesamowicie trafną i doskonale napisaną historię rodziny Wenclów. 
Mamy XXI wiek. Bohaterowie obu części, to rodzina 2+3, w skład której wchodzą: mamusia, tatuś i trzech synków. Każde z osobna to kuriozalny, ale niestety charakterystyczny dla pokolenia dorobkiewiczów osobnik. A połączeni razem,w  jedną rodzinę są dopiero ciekawym socjologicznie przypadkiem.
Mamusia (po 50-tce) siedząca w domu i wydająca pieniądze, które w dobie boomu gospodarczego, jaki miał miejsce w naszym kraju w latach 90. XX wieku zarobił tatuś, Wencel senior.
Właśnie, Wenecel senior, na oko pod 60-tkę, który ogromny majątek zbił (w sposób niezbyt uczciwy) kilkanaście lat wcześniej na prywatyzacji. Obecnie walczący z żoną, która próbuje go zdrowo odżywiać oraz z różnymi kwitami, które co i rusz wypływają na wierzch, a które mogą go "do grobu wpędzić". 
Paweł, doskonale wykształcony, wspólnik w prestiżowej kancelarii prawnej w Warszawie, zarabiający niebotyczne sumy pieniędzy, posiadający piękną i jak mu się do pewnego momentu wydawało szczęśliwą żonę. Kobiecie swojego życia w jego mniemaniu daje wszystko. Jakież jest jego zdziwienie, gdy okazuje się, że ona tak nie uważa. Na dodatek jeden ze wspólników okazuje się najpospolitszą gnidą, padalcem jednym. A Paweł tak mu ufał. Na szczęście przy Pawle przysłowiowym murem stoi wierna sekretarka, pani Agnieszka. Gdy pan mecenas traci prawie wszystko, razem rozpoczynają śledztwo, które zatacza coraz szersze kręgi. Nie wiedzą w co wdepnęli. Pieniądze oraz władza, o które toczy się gra są tak ogromne, że przeciwnik nie cofnie się przed niczym.
Mateusz, średni syn Wenclów, wysoko postawiony w kierownictwie pewnej renomowanej agencji reklamowej. Zarabia ogromne sumy pieniędzy, ma piękną, wierną żonę, wspaniałe mieszkanie, które kupił mu tatuś i bardzo, ale to bardzo wysokie mniemanie o sobie. Pewien, że świat należy do niego, że żadna kobieta mu się nie oprze, że jest tak przebiegły, że życiowe i zawodowe oszustwo ujdą mu płazem, nawet nie wie jak bardzo się myli.
Piotr Wencel, najmłodszy w rodzinie, ekolog, weganin, mający tysiąc pomysłów na doskonały biznes i dziwną (ale zdaniem seniora rodu - kutą na cztery nogi) przyjaciółkę. Oczywiście żaden interes w jego dwudziestokilkuletnim życiu nigdy nie przyniósł mu nawet złotówki zysku. Wszystkiego jego pomysły finansował ojciec, który nagle mówi dosyć.
Jest jeszcze babcia Wenclowa. Osoba, którą nad wyraz polubiłam. Pozytywna, zażywna, ze spostrzegawczym okiem, ciętym językiem, uważająca, że w jej wieku wolno jej już wszystko.Babcia jest cudowna, potrafi np. synowi (czyli panu pod 60-kę) przyłożyć łyżką drewnianą:). Ale babcia potrafi także jednym duszkiem wypić szklaneczkę wódki..chociaż nie, przepraszam, Wenclowie piją tylko whiskey i to co najmniej 15-stoletnią, którą co prawda czuć...myszami, ale była droga.
Najdecka wybornie, arcywybornie zobrazowała rodzinę typowych, momentami prymitywnych  dorobkiewiczów. Kojarzycie taki serial Tygrysy Europy? Trylogia o Wenclach jest niezwykle podobna do tegoż serialu, chociaż wszystko, co opisuje autorka, nie jest aż tak jaskrawe. Niemniej świat tej rodziny, to świat wielkich pieniędzy, jeszcze większych oszustw (czy to na niwie zawodowej czy na łonie rodzinnym), korporacji, spółek zarejestrowanych na Cyprze, prania pieniędzy etc.
Losy bohaterów autorka niezwykle zręcznie przeplata opisami tego, co jeszcze kilka lat temu działo się w naszym kraju, a co w wielu przypadkach nadal jest aktualne. Jeżeli dodamy do tego niezwykle zręczne pióro, cięty język, mnogość wątków, z których część można śmiało dopasować do własnego życia, to uzyskamy doskonałą, wciągającą lekturę, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością. Przyznam wam się, że faktem, iż od obu książek nie mogłam się oderwać, byłam niepomiernie zdziwiona. I bardzo żałuję, że nie mogłam sięgnąć po 3. tom. Czekam na niego z wielką niecierpliwością.

8 komentarzy:

  1. Nie miała w palnach tej trylogii, ale po Twojej recenzji zmieniłam zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza część już dawno za mną a druga czeka na swoją kolej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna recenzja. Bardzo dowcipna!! Brawo!! A dwoma tomami i ja jestem bardzo zachwycona, bo czyta się świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam pierwszą część i muszę przyznać,że to bardzo trafne spojrzenie i pokazanie "nowobogackiech"!

    OdpowiedzUsuń
  5. Obydwa tomy czekają już w mojej kolejce do czytania i już się cieszę na udaną lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna recenzja, nie mogę się doczekać poznania z babcią Wenclową :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo się cieszę z pozytywnej opinii, książka stoi na półce, a ja do tej pory do niej podchodziłam jak do jeża;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam pierwszą część na półce i zwlekam z przeczytaniem już stanowczo za długo. Najwyższa pora poznać rodzinę Wenclów :)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.