Tak jak wczoraj wspomniałam, w ten weekend poświęcam się tylko książkom i czytam te pozycje, dla których wcześniej nie miałam czasu. Jedną z takich książek, przekładanych, odkładanych jest właśnie Zapach świeżej kawy.Ponieważ jestem zagorzałą zwolenniczką kawy, lektury tej pozycji nie mogłam sobie odmówić.
Kawa, to iście magiczny napój, nawet Ci, którzy jej nie piją, kochają zapach świeżo parzonej kawy. Moim skromnym zdaniem, jeden ze wspanialszych zapachów. Zawartość książki na pewno zadziwia. Spodziewałam się wywodów o kawie samej w sobie, o ziarnach, o sposobach parzenia etc. Dostałam coś z goła innego, a mianowicie opowieść o wielkiej pasji i wielkim sercu dla ludzi, które posiadał autor niniejszej pozycji i jego rodzina. Kordian Tarasiewicz swoją opowieść rozpoczyna w II połowie XIX wieku, kiedy przygodę z własnym biznesem rozpoczął jego dziadek. Był rok 1892.
Tadeusz Tarasiewicz, założyciel firmy |
Sklep firmowy w Warszawie, 1891rok. |
Pakowanie kawy w firmie Pluton, przed II wojną światową |
Zdjęcia pochodzą ze strony www.tarasiewicz.info
Kawa to moja najlepsza przyjaciółka, dlatego chętnie się skuszę
OdpowiedzUsuńWarto, zachęcam do lektury.
UsuńKawa to podstawa.
OdpowiedzUsuń:):) polecam książkę. Doskonałe uzupełnienie do filiżanki małej czarnej.
UsuńUwielbiam zapach i smak kawy o poranku i bez tej dawki kofeiny nie potrafię rozpocząć dnia, więc chyba jestem najprawdziwszym kawoszem;-) Dlatego nie mogę sobie odmówić przyjemności poznania powyższej książki.
OdpowiedzUsuńTo widzę, że z Ciebie taki sam kawosz jak i ze mnie.
UsuńMam, ale jeszcze przede mną. Na razie nadrabiam zaległości z kryminałów i z polskiej literatury:)
OdpowiedzUsuńWiem, że masz:) Jestem ciekawa, jak Ty książkę odbierzesz.
Usuń