...to weekend tylko dla siebie i dla książek. Wczoraj popracowałam, a dzisiaj i jutro oddaję się rozkoszy leniuchowania i czytania. Mąż gości kogoś kogo nie znoszę i wręcz wskazane jest, żebym tym kimś się nie zajmowała.
Mieliście kiedyś tak, że wystarczyło, iż ten ktoś pojawił się w pobliżu, dostawaliście przysłowiowej białej gorączki? Jak tak mam z naszym tzn. męża i synów gościem. Pocieszające, że nie tylko ja tak mam. To uczucie niechęci jest odwzajemnione w 100%. Gdy tylko w czwartek dowiedziałam się o wizycie ktosia, humor do niczego do końca weekendu. Aż sąsiad, który spotkał mnie na ulicy spytał, dlaczego jestem taka zdenerwowana. Tak to widać:) Niestety wizyt nie możemy uniknąć, z różnych względów nie mogę mężowi zabronić, żeby ten ktoś nas odwiedzał. A ponieważ robi to raz na przysłowiowy ruski rok, zaciskam zęby i wynoszę się na z góry upatrzoną pozycję. Tym razem jest to sypialnia, wygodny fotel i stos książek na stoliku. Ale jestem dumna z siebie, wczoraj ktosiowi nie naplułam do talerza z kolacją:) Sukces. Nic nie poradzę. Człowiek działa na mnie jak płachta na byka.
Kończę Wyspę z mgły i kamienia, póżniej napiszę recenzję i zabieram się za kolejną książkę.
Najbliższy mini stosiczek to:
Miłego weekendu wam życzę. Jak go spędzacie?
Na szczęście u mnie nie ma takich niemile widzianych gości, więc mam spokój:-) Ale tobie współczuje. Dobrze chociaż, że sporadycznie ten KTOŚ was odwiedza.
OdpowiedzUsuńA ja weekend spędzam w domu z książkami i dobrze mi z tym ;-)
Pozdrawiam i miłego dnia życzę ;-)
To tylko dla mnie niemiły gość, mąż i synowie cieszą się:) Czasami tak jest, że z wzajemnością kogoś się nie znosi i nic się na to nie da poradzić.
UsuńWidzę, że też nie możesz spać:)
Miłej weekendowej lektury.
Ja niemal codziennie mam pobudkę o 5 rano, gdyż to moja mały szkrabik nie daje mi spać :-)
UsuńOstatnio jest zajęta bardzo, więc weekend z książką raczej nie jest możliwy. Co najwyżej będę podczytywać kilka stron :) A wizyty nielubianej osoby współczuję.
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz, ja również mam takiego ktosia :/ Na szczęście mój mąż to rozumie i stara się z nim za często nie spotykać a już tym bardziej u nas w domu ;) Mam nadzieję, że poradzisz sobie jeszcze przez te kilka dni.
OdpowiedzUsuńTylko u nas to jest ktoś z bardzo bliskiej rodziny ze strony męża:( Nie, nie teściowa. Ona akurat jest w porządku.
UsuńWspółczuję, ale widzę, że przed Tobą "legion", więc z pewnością weekend nie upłynie Ci źle :)
OdpowiedzUsuńSzczerze współczuję. Może ja nie mam takich gości, ale znam to uczucie, gdy po prostu ktoś pojawia się w Twoim towarzystwie i doprowadza do szału samą obecnością. A z książeczek zazdroszczę "Księżnej nazistów" :-)
OdpowiedzUsuńWspółczuję, ale uważam, że powinnaś postarać się zmienić stosunek do ktosia. Tak będzie lepiej dla Was wszystkich.
OdpowiedzUsuńPoluje na Legion i być może w przyszłym tygodniu będę go mieć. Na razie kombinuję na zdobycie upustu.
Księżnej nazistów- ZAZDROSZCZĘ
OdpowiedzUsuń