Wydawnictwo Rebis, Okładka miękka 312 s., Moja ocena 4,5/6
Strasznie mi zimno. Zaparzyłam kubek gorącej herbaty i skończyłam czytać książkę. Teraz idę po dziecko do szkoły:)
Po raz kolejny Hanna Cygler sprawiła, że od lektury jej książki nie mogłam się oderwać. Tym razem pisarka opowiedziała historię Neli, samotnej matki dwójki nastolatków, ledwo wiążącej koniec z końcem, pracującej kolejny rok na posadzie, która miała być tylko na chwile, ale wiadomo jak to w życiu bywa - prowizorki są najtrwalsze. Dodatkowo trzy lata wcześniej został zamordowany ukochany Neli, Wiktor. Od tego momentu kobiecie jest jeszcze ciężej na duszy i sercu.
Czyli Hanna Cygler opowiada historię kobiety, z którą mogłoby się utożsamić wiele czytelniczek. Ale czy tak samo liczna grupa kobiet potrafiłaby podobnie do Neli walczyć? Nie jestem pewna.Nela (mimo, iz na początku wydawała mi się taką niezdecydowaną ciepłą kluchą) niesamowicie mi zaimponowała. Życie nie szczędziło jej bólu, upokorzeń, rzucało pod nogi kolejne kłody, a ona nigdy się nie poddała, nawet w chwilach największego zwątpienia. Wiele kobiet mogłoby się od niej uczyć.
To kolejna książka Hanny Cygler, którą miałam okazję przeczytać i po raz kolejny autorka udowodniła, że po mistrzowsku tworzy portrety kobiet niebanalnych. Każda z jej bohaterek mimo ogólnej słabości, w ten czy w inny sposób daje sobie radę z życiem. Czy Neli także się to uda?
Bardzo zaskoczyło mnie zakończenie książki. Oczekiwałam zupełnie innego. Ale to ogromny plus. Książka dzięki temu nie jest sztampowa, przewidywalna.
Autorka tak prowadzi akcję, że z błahej początkowo powieści obyczajowej, mniej więcej w połowie lektury książka zmienia się w niezły kryminał z wątkiem obyczajowym. Jednak największym atutem książki jest Nela. Wiem, powtarzam o Neli do znudzenia, ale ta dziewczyna na prawdę mnie porwała swoją osobowością, siłą charakteru, samozaparciem, o które to cechy nigdy bym jej na początku lektury nie podejrzewała.
Jeżeli nie czytaliście jeszcze Koloru bursztynu, gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję. Nie jest to najlepsza z powieści Hanny Cygler, wyrażnie widać, że powstała kilka lat temu, a od tego czasu styl pisarki zdecydowanie ewoluował. Mimo to jest to jednak doskonała powieść o życiu, o trudach z nim związanych i o tym, co na prawdę istotne i jak nieprzewidywalny potrafi być los.
Nie czytałam nic tej pani, ale mam ją w planach :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko "w cudzym domu", ale byłam zachwycona, we wtorek miałam w ręce cztery książki Pani Hanny, ale nie mogłam się zdecydować na jedną i zrezygnowałam całkiem. widzę, że niesłusznie ;)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości pani Hanny, ale powyższa książka już urzekła mnie swoją niezwykle klimatyczną okładką i ty również swoją piękną recenzją dorzuciłaś przysłowiowe trzy grosze, więc nie ma rady, muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMuszę tę książkę zdobyć, uwielbiam Hannę Cygler :) Mam do jej książek jakiś taki sentyment :)
OdpowiedzUsuńNiedawno czytałam i mam podobne zdanie. Książka jest dobra, ale Pani Cygler pisała już lepsze. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKupiłam kiedyś którąś powieść tej pisarki, ale nadal jej nie przeczytałam. A teraz czuję się skuszona żeby poznać nie tylko "Kolor bursztynu", ale też inne powieści Cygler.
OdpowiedzUsuńFajna,Ja juz jestem po lekturze tej wzruszającej książki.
OdpowiedzUsuń