Strony

niedziela, 18 sierpnia 2013

Brzechwa nie dla dzieci - Mariusz Urbanek

Wydawnictwo Iskry, Okładka twarda, 400 s., Moja ocena 6/6
Doskonała biografia ukazująca niebanalnego człowieka.
Któż nie zna Jana Brzechwy, któż nie zna np. jego Kaczki Dziwaczki, czy Akademii Pana Kleksa? Chyba nie ma takiej osoby. Ale na ile znamy twórcę wierszy i bajek dziecięcych? 
Po lekturze biografii pióra Mariusza Urbanka, mogę napisać, że Brzechwy nie znałam w ogóle. 
Urbanek w swojej książce ukazuje trzy twarze Brzechwy - prawnika, którym był z wykształcenia i zawodu Jan Lesman (bo tak brzmiało prawdziwe nazwisko Brzechwy), doskonałego o niezwykle ciętym piórze satyryka o pseudonimie Szer-szeń i trzecią twarz, która jest w zasadzie wszystkim znana - bajkopisarza Jana Brzechwy.
Każdą z twarzy Pana Jana (jak pozwolę sobie nazywać Brzechwę, bo w zasadzie jak inaczej go nazywać...jednoznacznie żadnym nazwiskiem ani pseudonimem nie da się) Mariusz Urbanek opisuje z niezwykłą dbałością o szczegóły. Od razu rzuca się w oczy doskonałe przygotowanie merytoryczne autora. Żeby zgromadzić tak wiele materiału dot. Pana Jana, wyszperać co smakowitsze kąski (których w książce znajdziemy bardzo dużo) Urbanek musiał zadać sobie bardzo wiele trudu. Praca włożona w stworzenie niniejszej pozycji dała fantastyczny efekt, którym jest rzetelna, arcyciekawa, a momentami wręcz porywająca biografia, po którą bez wątpienia warto sięgnąć.
Sporo w książce nawiązań do przyjaciół, rodziny Pana Jana. Ot chociażby, jak w przypadku powstania pseudonimu Jan Brzechwa. Ten pseudonim literacki jest zasługą Bolesława Leśmiana, który był kuzynem Pana Jana. To za jego namową poeta i bajkopisarz zaczął podpisywać nim swoje utwory. Ponieważ Bolesław Leśmian także pisał wiersze, obaj panowie uznali, że nie może być poety Lesmana i Leśmiana. I tak na firmamencie polskiej literatury, pojawił się Jan Brzechwa.  
Dodatkowym plusem są wspaniale nakreślone obrazy przed- i powojennej Polski, wraz ze zmieniającym się społeczeństwem, przewijającą się w tle historią i zmianami ustrojowymi. Dla mnie, łodzianki, najciekawszymi były opisy Łodzi tuż po wojnie. Wspaniałe, poruszające opisy. 
Wspomniałam, że w książce nie brak smakowitych kąsków. Jednak tych, którzy obawiają się ciekawostek rodem z tabloidów pragnę uspokoić, są to anegdoty, ale na bardzo wysokim poziomie, z dbałością o wiarygodność. Urbanek stroni od taniej sensacji, choć burzliwe i w wielu momentach różnie oceniane życie Pana Jana, mogłoby dostarczyć licznych pikantnych plotek i ubarwić niejedną biografię. Autorowi książki zależy jednak przede wszystkim na prawdzie i ukazaniu swojego bohatera oraz jego życia, takimi jakimi były w rzeczywistości. 
Poznajemy więc wspaniałego autora bajek dla dzieci, a jednocześnie zdolnego prawnika, wręcz nałogowego gracza w brydża, wielbiciela płci przeciwnej, człowieka z niesamowitym wręcz poczuciem humoru, walczącego o wolność w oddziałach Piłsudskiego, a wiele lat póżniej członka jedynej słusznej PZPR. Która z twarzy, osobowości Pana Jana jest tą prawdziwą? Czy któraś, z ukazanych przez Urbanka jest w ogóle prawdziwa w 100%. A może każda po trochu? Jaki był Pan Jan w kontaktach z najbliższymi oraz współpracownikami? Co go skłoniło do podjęcia wielu bardzo kontrowersyjnych decyzji?
Na te i wiele innych pytań znajdziecie odpowiedż w niniejszej książce. Całość napisana jest pięknym językiem, dopracowana w każdym calu zarówno pod względem stylistycznym, jak i merytorycznym. 
Dodatkową, swoistą wisienką na torcie są liczne zdjęcia Pana Jana i wywiad, jaki Mariusz Urbanek przeprowadził z córką naszego bohatera. Gorąco zachęcam do lektury.
Po Brzechwę nie dla dzieci powinien sięgnąć każdy, kto podobnie jak ja wychował się na Akademii Pana Kleksa, Szelmostwach Lisa Witalisa czy Ptasim radiu . 
Ponieważ od wielu osób słyszałam, że biografia Władysława Broniewskiego pióra Mariusza Urbanka jest jeszcze lepsza niż biografia Brzechwy, w najbliższych dniach planuję zakup biografii Broniewskiego. Już ciesze się na fascynującą lekturę.

6 komentarzy:

  1. Jakże się cieszę, że tę książkę mam! Broniewskiego oczywiście też planuję:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że książka przypadnie Ci do gustu tak samo jak mnie. Wspaniała lektura.

      Usuń
  2. Chyba nie ma czytelnika, który nie znał by tego słynnego autora bajek. Ja z dużym sentymentem wspominam jego twórczość, dlatego bardzo chętnie poznam powyższą biografię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że przeczytałabym podobną biografię z dużym zainteresowaniem. Nie wspominam twórczości Brzechwy z dużym sentymentem, ale zawsze ciekawie dowiedzieć się, jakimi ludźmi byli/są naprawdę pisarze, których dzieła są tak dobrze znane.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już do mnie dojechała i tak się cieszę na jej lekturę. W ogóle całego Urbanka kompletuję, kupiłam Waldorffa i Kisielewskich w promocji, papierowego mam Brzechwę i Tyrmanda Złego, tylko mi Broniewskiego brak

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniecznie muszę ją nabyć. Do dziś "Brzechwę dzieciom" znam na pamieć :-)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.