Strony

wtorek, 21 maja 2013

W cieniu kaplicy - Melvin R. Starr

Wydawnictwo Promic, Okładka miękka, 360 s., Moja ocena 5,5/6
Przyznaję się bez bicia, recenzja, którą zapomniałam napisać eeee już jakiś czas temu. Na śmierć zapomniałam. Delikatnie przypomniała mi dopiero przemiła pani Agnieszka z Wydawnictwa Promic. Ja tak średnio raz na 5-6 miesięcy zapominam o jakiejś recenzji...  
Niniejszym nadrabiam zaległości.
Jak ja lubię serię przygód średniowiecznego medyka-detektywa Hugh z Singleton.
Tutaj  recenzowałam I tom jego przygód, Niespokojne kości. Rok kazało nam Wydawnictwo czekać na II część przygód Hugh, ale ważne, że książka już jest i ponownie mamy okazję przenieść się do średniowiecznej Anglii. 
U Hugh, jak w tym porzekadle...kto nie ma szczęścia w miłości ten ma w pieniądzach...no może nie w pieniądzach dosłownie, ale na pewno w intratnej posadzie. Nasz młody przyjaciel od zakończenia I tomu awansował. Jest nie tylko jedynym w okolicy medykiem, co już samo w sobie przysparza mu profitów (bo z uznaniem u bliźnich to różnie bywa), ale także zarządcą na włościach lorda Gilberta. Ta ostatnia funkcja przysparza mu tyle samo radości co i kłopotów. 
Pewnego dnia zostaje odnalezione ciało Alana, nadzorcy folwarcznego z Bampton. Sprawa jest o tyle tajemnicza, co przerażająca. Alan ma rozszarpane gardło, brak mu obuwia, a wyszedł tylko na cowieczorny obchód. Co się stało? Hugh wiedziony po raz kolejny swoim instynktem, nie wierzy w teorię o ataku dzikiego zwierzęcia i rozpoczyna śledztwo. Jak to jednak bywa w tego typu przypadkach, jesteś niedowiarkiem, radż sobie i pracuj sam. I podobnie, jak w Niespokojnych kościach,  tak i tym razem Hugh musi sam, krok po kroku, wiorsta po wiorści przedzierać się przez okoliczne pola, wsie i ludzką niechęć oraz głupotę (ale weżmy poprawkę, że to XIV - wieczna Anglia) i szukać rozwiązania zagadki. Wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, gdyby niespodziewanie nie odnaleziono kolejnego ciała. Śledztwo, które powinni prowadzić mnisi z pobliskiego klasztoru, ponownie spada na wątłe barki Hugh. A on po raz kolejny nie potrafi, ale i nie chce odmówić. Nie chce, bo to taki ciekawski, odmienny od swoich ziomków detektyw- medyk. 
Co wyniknie z prowadzonych przez niego śledztw? Czy na tych dwóch tajemniczych zgonach skończy się śledztwo Hugh? A może to dopiero początek?
Po raz kolejny Melvin R. Starr zabrał mnie w bajeczną i pełną przygód podróż do średniowiecznej Anglii. Wiem, wiem, tego typu powieści, kryminałów na rynku jest niezwykle dużo, jednak seria z Hugh z Singleton w roli głównej charakteryzuje się przede wszystkim doskonałym oddaniem realiów epoki i takim specyficznym, trudnym do określenia urokiem. Nic dziwnego, bowiem autor w 1970 r. uzyskał specjalizację z historii średniowiecznej w Western Michigan University i następnie przez ponad 30 lat był nauczycielem tego przedmiotu w szkołach średnich. Z każdej strony obu powieści przebija miłość do średniowiecznej historii i doskonałe przygotowanie merytoryczne pisarza. Wszystkie, najdrobniejsze nawet szczegóły (jak chociażby kształt butów, czy guzika) są wiernie odmalowane. Te niezwykle plastyczne i realne opisy to jeden z wielu plusów serii przygód Hugh, ale nie jedyny. Kolejnym jest język stylizowany na średniowieczny, który absolutnie nie nudzi, wręcz przeciwnie jest doskonale dopasowany do tematyki i akcji powieści i dodaje jej specyficznego uroku.
Ale największą atrakcją cyklu jest sam Hugh...już w trakcie lektury Niespokojnych kości wzbudził we mnie wielką sympatię. To doskonale wykształcony (jak na ówczesne czasy), niesłychanie postępowy (bo myjący się codziennie, a nie raz na pół roku), uroczo nieśmiały męźczyzna. Posiada on poza tym ogromne poczucie humoru i niesłychanie dobre serce (w związku z  tym podejrzewam, że wielkiego majątku to on się nigdy nie dorobi).
Gorąco zachęcam do sięgnięcia po oba tomy przygód średniowiecznego detektywa-medyka Hugh z Singleton.
W cieniu kaplicy to kolejna wartościowa i fascynująca pozycja z serii Wydawnictwa Promic - Corpus delicti. Książek wydanych w tej serii nie ma wiele, ale w tym wypadku potwierdza się zasada - lepiej mniej a doskonale. Każda z pozycji serii jest doskonała pod względem literackim, niezwykle wartościowa jeżeli chodzi o treść ( zmuszają do myślenia) i dodatkowo wszystkie są pięknie wydane, aż miło je wziąć do ręki.
Zachęcam do lektury, a ja czekam na kolejne tomy przygód Hugh z Singleton. 

Książka przeczytana w ramach wyzwania - Czytamy książki historyczne 

8 komentarzy:

  1. Strasznie mnie ciekawi ten średniowieczny detektyw! Trzeba by w końcu przeczytać choćby pierwszą część jego przygód!
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że i Tobie książka się spodobała - ja również jestem wielką fanką Hugh :-) I z niecierpliwością czekam na kolejne części :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę przeczytać tę książkę, tym bardziej że znam jej poprzedniczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie niestety nie udało się zdobyć tej książki. Muszę poszukać w bibliotece. Też bardzo polubiłam Hugh z Singleton. Byłam zachwycona I częścią - "Niespokojne kości" --> "recenzja.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.