Wydawnictwo Alma-Press, Okładka twarda lakierowana, 237 s., Moja ocena 5,5/6
Kolejna recenzja mojego małżonka (zakochanego w tematyce II wojny światowej), ja tylko przepisuję. Powoli to zaczyna się robić nasz wspólny blog. Musze zacząć pobierać opłatę za to przepisywanie:).
Westerplatte przez lata w naszych oczach było symbolem niespotykanej siły ducha, waleczności i
oporu żołnierzy broniących granic Polski przed Hitlerowcami.
Przez historyków obrona Westerplatte nazywana jest polskimi Termopilami. W szkole od dziecka uczymy się o bohaterskiej postawie majora Henryka Sucharskiego i jego żołnierzy, uczymy się na lekcjach historii i na lekcjach jęz. polskiego. Tak tkwi w nas od pokoleń to przekonanie, że Westerplatte= się tylko i wyłącznie major Sucharski, że przyjmujemy to za pewnik. Jednak od kilku lat w naszej historii panuje tendencja (skądinąd w niektórych aspektach słuszna) odbrązawiania polskich mitów historycznych i przywracania im właściwej proporcji.
Taką próbą odbrązowienia kwestii dot. dowództwa obrony Westerplatte jest niniejsza książka.
Mariusz Borowiak obala mity dot. obrony Westerplatte. Od wielu dziesiątków lat panuje przekonanie, że dowódcą składnicy na Westerplatte przez 7 dni września 1939r. był niezłomny major Sucharski. Jak twierdzi autor, jest to jedno z wielu kłamstw wrześniowych:
Nazwisko kapitana Dąbrowskiego przez wiele lat było mało znane w społeczeństwie.
Jedynie niewielka grupa ludzi, poza historykami i znajomymi, potrafiła
powiedzieć, jaką rolę odegrał Dąbrowski na początku II wojny światowej.
Należy pamiętać o sprawiedliwym rozdzieleniu zasług. Czas najwyższy
przestać uparcie trzymać się wersji, wedle której major Sucharski pełnił
kluczową rolę w czasie walki obronnej.
Autor
pragnie ukazać prawdziwe jego zdaniem sylwetki obu wojskowych, ich
zasługi i wady. Ujawnia wiele nieznanych dotąd faktów z przebiegu walk,
kulisy dowodzenia obroną Westerplatte. Na potwierdzenie swojej tezy podaje różne, wszystkie niezwykle dokładnie udokumentowane za i przeciw.
Podaje m.in. przyczyny buntu żołnierzy, konfliktu na linii Sucharski-Dąbrowski i kwestii przejęcia dowodzenia nad obroną Westerplatte. Ukazuje Sucharskiego, jako człowieka ze wszelkimi słabościami, a nie tylko kryształowego, nieskazitelnego bohatera, a tak majora traktowano przez ostatnie 70 lat.
Co ważne Borowiak nie umniejsza nawet w najmniejszym stopniu roli majora Sucharskiego, a tylko przedstawia ją w prawdziwym świetle, czyni to w sposób rzetelny, naukowy, daleki od taniej sensacji.
Mimo szeroko zakrojonych badań, jakie autor przeprowadził, nie udało się ustalić dokładniej ilości osób, które wchodziły w skład Wojskowej Składnicy Tranzytowej 31.08.1939r. W dalszym ciągu wśród historyków występują co do tego spore rozbieżności (182-218 obrońców).
Mariusz Borowiak specjalizuje się w książkach o tematyce marynistycznej. Dotychczas opublikował 16 książek, m. in. Mała flota bez mitów, ORP Wilk Okaleczony drapieżnik czy Plamy na banderze.
Jest również autorem wielu haseł do encyklopedii i słowników
biograficznych. Jego artykuły prasowe i książki były inspiracją wielu
audycji radiowych oraz telewizyjnych. W swoich pracach znany jest z
odbrązawiania historii.
No no, skarb literacki powoli Ci wyrasta pod bokiem:) Ja historię uwielbiam, ale nie II wojnę światową, zresztą I też nie lubię:)
OdpowiedzUsuńJa lubię nawet II wojnę, ale nie zagadnienia militarne, czy dot. obrony, dowódców etc. W ogóle jeżeli chodzi o bitwy to interesują mnie tylko te z okresu antycznego.
UsuńZ okresu II wojny światowej pasjonują mnie wszelakie kwestie dot. Holokaustu.
Jeżeli zaś chodzi o obalanie mitów i rozważanie za i przeciw to też okres antyku u mnie wiedzie prym.
A mój maż II wojna i II wojna...i II wojna:)
A książka jest podobno doskonała z przebogatym źródłoznawstwem.
To ja mam tak jak Twój mąż Anetko, a raczej miałam, bo ostatnio mam dość przygnębiającej tematyki. Odbrązowieniem Westerplatte zajął się też film, o którym było ostatnio głośno (chyba ma za niedługo wchodzić do kin) i oczywiście został oprotestowany przez wszelkiej maści "jedynych słusznych patriotów" ;-)
OdpowiedzUsuńTematyka wojenna ma u mnie oblicze Holokaustu, obawiam się, że książka proponowana przez Twojego męża niespecjalnie trafia w moje zainteresowania:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Coś dla mnie
OdpowiedzUsuńNie znam się zbytnio, ale recenzja mi się podoba, gdyż jest krótka, treściwa, a znakomicie oddaje sedno sprawy.
OdpowiedzUsuńCo do opłaty za przepisywanie to niezły pomysł, mogłaby być dajmy na to w naturze.
Może to mitologizowanie było kiedyś potrzebne, dobrze jednak , że dzisiaj w sposób udokumentowany historycznie dowiadujemy się jak faktycznie było i nie pomrzemy w nieświadomości.)
Mąż to prawnik, konkretny aż kurcze blade do bólu:)
UsuńNiedawno czytałam wspomnienia reżysera Stanisława Różewicza, który opowiada między innymi o kulisach kręcenia swojego filmu fabularnego na temat tego bohaterskiego epizodu kampanii wrześniowej i zwraca uwagę, że według świadków i niektórych autorów "prawdziwym" bohaterem obrony Westerplatte był kapitan Dąbrowski, który chciał walczyć "do końca". Tak to widział Różewicz wtedy, kiedy kręcił swój film. Chętnie bym go obejrzała. Bardzo ciekawy wątek, warty zresztą pogłębienia, więc w tym kontekście przedstawiona przez Twojego męża książka bardzo przydatna.
OdpowiedzUsuń