Pochodząca spod Gdańska Gertruda Babilińska przed II wojną światową znalazła zatrudnienie u bardzo bogatej żydowskiej rodziny Stołowickich W Warszawie. Pracowała u nich jako opiekunka do dziecka. Ale po kolei. Gertruda była mądrą, lubianą nauczycielką, którą przed ołtarzem zostawił narzeczony. Nie mogąc znieść hańby, jaka ją spotkała ze strony ukochanego mężczyzny (pamiętajmy to lata 30. XX w., małe miasteczko...), postanawia rzucić pracę w szkole i wyjechać do stolicy za chlebem i żeby zapomnieć, zmienić środowisko. Trafia do bardzo bogatej żydowskiej rodziny i zostaje zatrudniona jako niania. Gertruda, jako zagorzała katoliczka a dodatkowo wiedziona na swoistej w tym okresie fali antysemityzmu odmawia przyjęcia intratnej posady u Stołowickich, zmaga się z dylematami, czy jej - katoliczce, wolno pracować u Żydów? Postanawia udać się po radę do zaprzyjaźnionego księdza. Duchowny mówi jej, że najważniejsze, aby jej pracodawcy byli dobrymi ludźmi. Gertruda, czując, że Stołowiccy są bardzo dobrymi, kochającymi się ludźmi, przyjmuje posadę i zajmuje się ich dwuletnim synem Michałem Troszczy się o niego jak o własne dziecko. Wszystko układa się doskonale, lepiej niż mogla to sobie wymarzyć. Do czasu jednak. Wszystko co dobre, kiedyś się kończy.
Wybucha II wojna światowa i wszystko nagle wali się w gruzy, cały ich bezpieczny z pozoru świat. W tym momencie pozwolę sobie na małą uwagę dot. zachowania Jakuba Stołowickiego (ojca Michała), wszystkie znaki na niebie i ziemi (mordowanie Żydów w Niemczech, zamknięcie przez nazistów jego własnej firmy w Berlinie, postępujący antysemityzm w Polsce, przestrogi umierającego ojca) dające jeden sygnał – uciekać, nie skłoniły człowieka, który tak kochał rodzinę i tak się o nią martwił, żeby wywieźć ich z Warszawy przed wybuchem wojny. Mając taki majątek, jaki miała rodzina Stołowickich, mogli udać się wszędzie i ocaleć. Co innego setki tysięcy biednych lub niezamożnych ludzi. A on zamiast ratować rodzinę jedzie do Berlina ratować firmę. Rany boskie!!! Tak się zastanawiałam, czy ten człowiek nie miał za grosz instynktu samozachowawczego?!
No nic, wracam do treści książki. Wybuch wojny zastał Stołowickiego we Francji. Jego żona Lidia, która z synem Michałem i Gertrudą próbowała przedostać się do męża, dotarła jedynie do Wilna. Tam Lidia rozchorowała się i zmarła. Przed śmiercią powierza Gertrudzie opiekę nad synem, prosząc, błagając wręcz opiekunkę, by po wojnie zawiozła go do Palestyny. Gertruda zaczyna walczyć przede wszystkim o to, by nikt się nie dowiedział, że chłopiec, który z nią mieszka, jest Żydem. Wychodzi przy tym cało z wielu opresji. Pomaga jej m.in. Karl Rink, oficer SS, którego żona i córka były Żydówkami. Gertruda walczy o każdą najmniejszą kromkę chleba, o zgniłe warzywa, o leki dla chorego Michała, walczy o przetrwanie. Jest katowana przez gestapowców, napastowana przez okrutnego Litwina (cudem unika gwałtu), ale cały czas chroni chłopca i kocha go, jakby był jej dzieckiem. Jej doskonała znajomość języka niemieckiego bardzo się przydaje. Osobom starającym się o załatwienie jakiejś sprawy urzędowej proponuje swoje usługi, jako tłumacza i pomaga pisać podania, wypełniać niemieckie wnioski. Na swojej drodze spotyka ponownie (znanego z Warszawy) żydowskiego lekarza, pomagają sobie nawzajem.
Okładka książki w jęz. hebrajskim. |
Gertruda do końca wypełniła wolę Lidii Stołowickiej, ten swoisty testament, mimo wielu nawet powojennych przeciwności, oboje z Michałem płyną do Palestyny i zamieszkują w Izraelu, tam pozostała do końca swoich dni.
Za to wszystko co uczyniła, w 1963 r. Instytut Jad Waszem przyznał Gertrudzie Babilińskiej medal "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". W 1997 r. Barbra Streisand wyprodukowała film fabularny poświęcony jej życiu, "Rescuers: Stories of Courage: Two Women", reżyserem jest Peter Bogdanovich, a Gertrudę zagrała Elizabeth Perkins.
Gertruda Babilińska zmarła w 1995 r. Miała 93 lata. Gdy Michał się ożenił, przeprowadziła się do domu spokojnej starości dla Sprawiedliwych w Naharii. Została pochowana w Tel Awiwie, na cmentarzu Kiriat Szaul. Z powodu pewnych okoliczności jej pogrzeb odbył się dwa razy - żyła podwójnie i pochowano ją dwa razy - przeczytamy na okładce książki. Uratowany przez Babilińską Michał Stołowicki mieszka obecnie w Nowym Jorku.
Ogromnie poruszyła i niesamowicie wciągnęła, wręcz zafascynowała mnie ta książka. Wiedziałam, że będzie opowiadać niezwykłą, opartą na faktach historię, ale szczerze – w najmniejszym nawet stopniu nie spodziewałam się takiej lektury. Wczoraj 9 godz. wracaliśmy z mężem z Wiednia i przez cały ten czas dosłownie pochłonęłam książkę. Całe szczęście, że mój maż jest z tych, którzy uważają, że najlepiej prowadzą swoje autko, więc mogłam oddać się całkowicie lekturze.
Historia opisana przez izraelskiego pisarza Rama Orena wydaje się banalna (na tle II wojny światowej), wydaje się być jedną z wielu. I tak zapewne jest. Nie każdy był taki jak Gertruda, ale ona też nie była jedyną tak dzielną kobietą. Na czym polega więc wyjątkowość tej książki? Zapewne na wspaniałym ujęciu całej historii przez Orena, na prostym, trafiającym w serce języku, na prostym (bez epatowania holokaustem i poświęceniem) przekazie.
Gorąco zachęcam do lektury.
To kolejna książka z Twojej rekomendacji, którą bardzo chcę przeczytać. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńJuż czytałam o tej książce i też ją wzięłam pod uwagę.
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla Twojej pracowitości i weny twórczej.).
Bardzo zainteresowala mnie ta ksiazka, bo i tematyka jest mi bliska. Przeczytam na pewno, szczegolnie po tak udanej recenzji:)
OdpowiedzUsuńKsiążka z listy "muszę przeczytać" :)
OdpowiedzUsuńHistorie oparte na faktach zawsze budzą o wiele większe emocje aniżeli wymyślona fikcja, dlatego mimo, iż z reguły nie sięgam po powieści z tematyką wojenną w tle, to tym razem chyba zrobię wyjątek, gdyż bardzo mnie zaintrygowała fabuła tejże książki.
OdpowiedzUsuń