Mam pytanie do osób, które współpracują z wydawnictwami w zakresie recenzowania książek.
Czy zdarzyło wam się otrzymać zupełnie inne książki niż zamawialiście?
Nie dość, że autor nie ten, to dodatkowo gatunek zupełnie inny, np. zamiast thrillera psychologicznego...romans...
Do wydawnictwa już napisałam, ale nikt nie odpowiada.
To tak, jakby w restauracji zamówić naleśniki z serem, a otrzymać na obiad kotlet schabowy:). Takie porównanie mi się nasunęło.
A jeszcze innym zjawiskiem jest przysyłanie przez wydawnictwa niezamawianych książek do recenzji, ot tak sobie. Koleżanka blogerka miała ostatnio taki przypadek. Z danym wydawnictwem co prawda współpracuje, ale tematyka przysłanych książek w ogóle jej nie odpowiada, odsyłać na własny koszt też nie ma ochoty, a w wydawnictwie milczą...
Jeżeli mieliście taki przypadek, to recenzowaliście mimo wszystko otrzymane książki, czy wręcz przeciwnie?
Nic takiego mi się nie zdarzyło.
OdpowiedzUsuńMoja współpraca jest co prawda dopiero niewielka, ale nigdy jeszcze nic takiego mi się nie przydarzyło i mam nadzieję, że nie przydarzy. Sama nie wiem, jak bym się w tym odnalazła, czy recenzować, czy nie... nie wiem. Bo w sumie co to za przyjemność czytać książkę, która Cię kompletnie nie interesuje, prawda?... Co innego gdyby to był jeszcze gatunek, który się lubi...
OdpowiedzUsuńDokładnie, zamiast kryminału np. Czubaja dostałaś np. kryminał Krajewskiego. To kryminał i to kryminał. Ale zamiast Czubaja np. ckliwe romansidło (nie uwłaczając romansom oczywiście), to kiepska zamiana...
UsuńNikt nam za recenzowanie nie płaci, a darmowe umartwianie się w zakresie czytania niechcianych lektur...średnia frajda. Podobnie, jak odsyłanie na swój koszt 4-5 książek...
Tym bardziej że ja strasznie nie lubię zmuszać się do czytania, zresztą chyba nikt tego nie lubi... Odsyłanie też średnio by mi się widziało, tym bardziej że te 4-5 książek to już spora paczka i trochę kosztuje... a tak jak napisałaś, nikt nam za to recenzowanie nie płaci... Ja bym chyba potraktowała to na zasadzie: jak chcesz to przeczytaj i zrecenzuj, jak nie to trudno - w końcu ja się nie zobowiązywałam do czytania czegoś, co mnie kompletnie nie interesuje, książek, których nie chciałam.
UsuńMasz rację, ja tez nie znoszę czytania na siłę, to nie ma sensu. Ja dostałam 4 książki i żadna nie jest tą, którą zmawiałam...
UsuńZ tyloma wydawnictwami współpracuję i pierwszy raz coś takiego się zdarzyło.Rozumiem, że jedna książka może się pomylić, ale 4?????!!!!!!!!!!!
Może przypadkiem Twoje książki trafiły do kogoś innego, a Ty dostałaś te przeznaczone dla innej osoby? :)
UsuńTo faktycznie chyba najwłaściwsze wytłumaczenie. Przejrzałam książki i 2 od biedy mogą być, nie wpadam nad nimi w zachwyt, ale moga być. Ale te 2 pozostałe to zobaczymy co wydawnictwo odpowie.
UsuńPamiętaj jednak o tym, że w restauracji płacisz za obiad, a książki od wydawnictwa dostajesz za darmo w zamian za recenzję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ale co to za argument? Czyli jak wydawnictwo tobie prześle niechcianą i zupełnie nie w twoim stylu książkę to rozumiem, ze bez mrugnięcia okiem ją zrecenzujesz bo dostajesz ja za darmo?
UsuńA w restauracji, gdybyś miał za obiad nie płacić to zjadłbyś obojętnie co ci podadzą, nawet coś czego normalnie nie jesz?
A poza tym skoro umawiasz się na recenzję książki A, a dostajesz książkę B to ktoś pierwszy umowę złamał, co moim zdaniem zwalnia blogera z uprzedniej umowy.
UsuńPoczekaj może wydawnictwo naprawi swój błąd.
OdpowiedzUsuńCzekam, co mi zostało? Ale chciałam poznać wasze zdanie i dowiedzieć się, czy ktoś miał podobny przypadek.
UsuńJasne rozumiem.
UsuńA może się pomylili i dostałaś przesyłkę dla innej osoby?
UsuńCzasem tak bywa :)
Kurcze..tego nie brałam pod uwagę. Zobaczę co mi z wydawnictwa odpowiedzą.
UsuńSama nie współpracuję z wydawnictwami ale kiedyś od serwisu nakanapie dostałam nie to co trzeba. I faktycznie pomylili się przy wysyłce. Książka stała się moją własnością i nie musiałam jej recenzować... ale to zrobiłam bo na szczęście trafiała w mój gust ;-) Podejrzewam że u Ciebie była podobna sytuacja, dostałaś przesyłkę przeznaczoną dla kogoś innego. Nie sądzę by oczekiwali od Ciebie zwrotu lub zmuszali do czytania. Jakby co zawsze możesz zorganizować jakiś konkurs i rozdać je osobom, które chętniej czytają takie klimaty ;-)
UsuńPoczekam co odpowie wydawnictwo po weekendzie. Przejrzę na spokojnie jeszcze te książki, wiem, że 1 na 100% nie dla mnie, a pozostałe zobaczę...może się przekonam....poczekam na odpowiedż pana od marketingu.
UsuńMoże znajdziesz pomoc na forum nakanapie.pl, wydaje mi się, że ktoś tam kiedyś pisał o podobnej sytuacji.
OdpowiedzUsuńJa miałam raz taką sytuację i postąpiłam tak, jak moja koleżanka blogerka robi... Otóż przeczytałam i zrecenzowałam książkę kiedy nie miałam nic ciekawszego do czytania/recenzowania.
OdpowiedzUsuńTen moment chyba u mnie nie nastąpi, patrząc na stosy nie przeczytanych książek:).
UsuńNie zdarzyło mi, choć współpracuję od niedawna. Owszem dostaję książki zamówione plus czasem dodatkowe, ale tylko z gatunku/dziedziny, która mnie interesuje.
OdpowiedzUsuńAle Wy macie obowiązek recenzowania w określonym czasie od otrzymania przesyłki wszystkiego, co Wam wydawnictwo dostarczy? Ktoś to w ogóle kontroluje, sprawdza blogi? Tak się zastanawiam :-) Chyba żadna kara za "olanie" nieproszonej książki nie grozi, co najwyżej mogą zerwać współpracę ;-)
OdpowiedzUsuńMamy, a poza tym jest to niepisana umowa miedzy blogerem, a wydawnictwem i w pewien (subtelny, ale zawsze) sposób jest to kontrolowane.
Usuń"Olanie" nieproszonej książki zapewne niczym nie grozi, ale sytuacja dziwna, a poza tym w wydawnictwie maja pewnie zapisane, że paczkę do mnie wysłali i będą oczekiwać recenzji. A poza tym jest to wydawnictwo, na współpracy z którym zależy mi.
Zaczekam co mi odpowiedzą na emaila.
mi się zdarzyła tylko raz sytuacja, że obok zamówionej książki pojawiła się inna, o którą nie prosiłam, jednakże należała ona do gatunku, który bardzo lubię, więc się zbytnio tym nie przejęłam
OdpowiedzUsuńnapisałam do tego wydawnictwa z zapytaniem, czy tę książkę mam również recenzować skoro o nią nie prosiłam? a pani odpisała mi, że jeśli zechcę, to byłoby im miło, ale nie mam poczuwać się do obowiązku
czyli nie miałam na co narzekać :)
Ja nigdy nie dostałam do recenzji czegoś czego sama nie zamawiałam (poza gratisami oczywiście, ale tego nie czuję się w obowiązku recenzować - choć zdarza się).
OdpowiedzUsuńNigdy mi się taka sytuacja jeszcze nie zdarzyła, poza tym, że wydawnictw czasem wysyłają swoje książki ni dając wyboru. Sama jestem ciekawa jak twoja sprawa się rozstrzygnie. Daj znać ok? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDam, dam:)
Usuń