Strony

czwartek, 21 czerwca 2012

Tajfun - Charles Cumming

Wydawnictwo Enigma, Okładka miękka, 450 s., Moja ocena 5/6
Tajfun, to ten thriller szpiegowski, który czytałam z przerwą na Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów. Obie pozycje świetne, każda w swojej kategorii:).
Tajfun to nowa powieść szpiegowska zapowiadana, jako hit. Jej autorem jest Charles Cumming. Pisarz, który bywa nazywany następcą Johna Le Carré i mimo młodego wieku zdążył już zasłynąć kilkoma poczytnymi szpiegowskimi thrillerami, opisuje świat nowej Wielkiej Gry.
Wydawcą jest młode Wydawnictwo Enigma, autor mi nieznany, a porównanie do bardzo lubianego Johna Le Carre...no cóż wrażenie robi, ale wydawnictwa często porównują autorów do tych bardziej znanych, ma to zapewnić lepszą reklamę. Niejednokrotnie zawiodłam się na tego typu porównaniach, ale nie tym razem. Jeżeli lubicie thrillery szpiegowskie, wciągającą akcję, książka na pewno wam się spodoba.
Akcja rozpoczyna się w rządzonym jeszcze przez Brytyjczyków Hongkongu. Pewnego dnia na plażę wypełza (dosłownie i w przenośni) tajemniczy człowiek z przywiązaną do siebie tratwą. Jest to chiński agent, przy pomocy którego Biały Dom pragnie zdestabilizować komunistyczny chiński rząd. Oficer brytyjskiego wywiadu Joe Lennox przesłuchuje tajemniczego chińskiego pływaka. Wkrótce przejmuje go CIA, która chce zrealizować przy jego pomocy własny plan. Do akcji wkracza także amerykański oficer Miles Coolidge. Rozpoczyna się gra, która naprawdę wciąga. Stawką w niej jest popsucie szyków Chinom oraz los Ujgurów – muzułmańskiej ludności zamieszkującej prowincję Sinciang. Ujgurzy to lud turecki, w prowincji, w której  rozgrywa się akcja książki są najliczniejszą mniejszością narodową.  Są też jedną z 55 grup etnicznych oficjalnie uznawanych za mniejszość narodową w Chinach. Położenie Ujgurów przypomina los Tybetańczyków. Z powodu napływu Chińczyków Han stają się obcymi na własnej ziemi. Jedni widzą w tych procesach szansę na lepsze życie, inni jednak protestują, nawet za cenę śmierci, przeciwko niszczeniu ich kultury.
Plus dla autora, że bardzo ciekawie przedstawia świat Ujgurów, realistycznie opisuje niedolę tej mniejszości i ich losy oraz niewyobrażalną wprost skalę prześladowań z jakimi spotykają się ze strony chińskich tajniaków.
Poznajemy także tajemniczy, momentami okrutny świat tajnych służb. Co istotne w tym świecie nie ma dobrych, nie ma wygranych,są żli, okrutni, którzy walczą z jeszcze gorszymi od siebie. Trudne do uwierzenia, ale jednak.  Książka jest niesamowicie realna, dobro nie wygrywa, wygrywają miliardy dolarów i niestety, ale zło.
Wiem, nie napawa to optymizmem, ale spójrzmy realnie – ile razy w obecnych czasach rzeczywiście wygrywa dobro? Niewiele. Współczesny nam świat to nie amerykański serial familijny, to miejsce, gdzie liczą się tylko władza i pieniądze.
Akcja nie byłaby pełna, gdyby nie pojawiła się ona, czyli piękna kobieta. Ma na imię Isabella i pojawia się u boku brytyjskiego oficera Joe Lennoxa. Ale nie tylko on ma na nią oko...walka o kobietę dodaje całej akcji pikanterii. Porządna famme fatale musi przecież być w każdym thrillerze szpiegowskim.
Oba wątki - szpiegowsko - polityczny i miłosny idealnie się uzupełniają, idą (jak to sie mówi) łeb w łeb:). Dzięki temu żaden z wątków nie urywa się, nie pozostaje niedokończony, co zdarza się u wielu autorów.
Fabuła jest żywa, wciągająca i niebanalna. Postacie świetnie ukształtowane. A całość niestety bardzo, bardzo realna. Taki bardzo...życiowy thriller szpiegowski:)
A zakończenie...no cóż napisze tylko, że naprawdę niczego mu nie brakuje i trzyma w napięciu, zresztą jak cała książka.
Styl Cumminga to w przeważającej części John Le Carre z odrobiną Roberta Ludluma i szczyptą Fredericka Forsytha.
W jednej z recenzji książki w sieci znalazłam porównanie do Jamesa Bonda tylko mniej kaskaderskiego.  Mnie takie porównanie nie odpowiada, bohaterowie Cumminga sa mniej bufonowaci niż Bond i mają mniej osób towarzyszących płci przeciwnej:).
Książkę polecam z ręką na sercu. Jeżeli tylko lubicie tego typu literaturę na pewno nie będziecie się w trakcie czytania nudzić. Tajfun to thriller, który przyniósł Charlesowi Cummingowi międzynarodowy rozgłos i uznanie, i bardzo zasłużenie. Polecam.

16 komentarzy:

  1. Od czasu do czasu lubię przeczytać jakąś powieść szpiegowską, więc zapamiętam sobie tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi to dobrze, mieszanka Le Carre'a z Ludlumem i Forsythem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobre jest, autentyczna powieść szpiegowska w najlepszym wydaniu.

      Usuń
  3. Dawno nie czytałam szpiegowskiego thrillera, tak na dobrą sprawę to w tej dziedzinie moją wiedzę ukształtowała proza Ludluma:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdzieś już o niej słyszałam. Brzmi ciekawie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Filmów thrillerów nie oglądam , nie lubię się bać,
    ale książka to może być ciekawe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie będziesz się bała, tzn. będziesz, ze coś takiego może sie dziać tuż za naszymi plecami. Ale warto książkę przeczytać.

      Usuń
  6. Dawno już nie czytałam nic szpiegowskiego i podobnie jak u Isadoray moja wiedza nie wychodzi poza Ludluma ... może czas sięgnąć po coś świeżego, to może być to :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Juz jestem ciekawa ! Ja jestem w połowie "Ukrytego człowieka" Cumminga - też świetna książka - polecam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Ukrytego człowieka będę czytac w połowie lipca po urlopie.
      Czekam na twoją recenzję. Ten sam autor, więc tez powinna być świetna ksiażka.

      Usuń
  8. może i dam się skusić :) jeszcze nie czytałam nic o tematyce szpiegowskiej, więc to byłby nijako debiut :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolejna świetna? Kiedy ja to przeczytam??;-(((

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo polecam książkę, świetnie napisana. Cumming daje rade ;-) Zapraszam także do mojej recenzji książki Tajfun.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.