Wydawnictwo Nowy Świat, Okładka miękka, 224 s., Moja ocena 4,5/6
Akcja książki rozgrywa się w Gdańsku w
ostatnich dniach sierpnia 1939r. Możecie sobie od razu wyobrazić atmosferę, jaka wtedy w Trójmieście panowała. Tą atmosferą przesiąknięta jest cała książka. Pewnego dnia przy molo w Glettkau (Jelitkowo)
zostają znalezione zwłoki młodej kobiety. Na miejsce zbrodni zostaje wezwana
asystentka policji Lotte Meier. W ofierze rozpoznaje ona swoją byłą
pracodawczynię, Mariannę Walewicz, Polkę pochodzącą z zamożnej,
gdańskiej rodziny antykwariuszy. Ze względu na narodowość ofiary i napiętą do granic wytrzymałości atmosferę w mieście, dochodzenie przejmuje policja polityczna. Sprawą zajmuje się odchodzący właśnie na emeryturę komisarz Franz
Thiedtke, jednak zostaje mu ona niemal natychmiast odebrana. Lotte
pod wpływem przeczuć prosi komisarza, by sprawdził jej wątpliwości. Komisarz odkrywa, że zwłoki z molo w Glettkau to
ciało zupełnie innej osoby niż z początku sądzono. Stopniowo
dowiadujemy się, na czym polegała praca panny Meier u zamożnej
Polki, i jak ewoluowały ich kontakty. Ale to
dopiero początek.
I w tym momencie rozpoczyna się prawdziwa akcja. W tym też momencie zaczęła mnie na prawdę wciągać. Na początku ciężko mi szło czytanie, oj ciężko. Powodem byl przede wszystkim specyficzny styl pisania autorki. Zdania są długie, momentami bardzo długie, co kilkakrotnie sprawiało, że gubiłam wątek, ale to tylko przez pierwsze kilka stron. Z biegiem czasu klimat książki coraz bardziej mnie wciągnął, a sam sposób pisania Żukowskiej
idealnie wpasował się w stworzony przez nią nastrój.
Dzięki dokładnym, bardzo dokładnym opisom, mamy okazję wędrować wraz z głównymi bohaterami po przedwojennych, brukowanych ulicach Trójmiasta, mijamy
wiele fantastycznych miejsc, których obecnie na próżno szukać w Trójmieście. Trzeba autorce oddać sprawiedliwość - doskonale ukazała klimat przedwojennego Gdańska, zarówno jeżeli chodzi o wygląd miasta, jak i rozszerzającą się atmosferę strachu i niepewności.
Dodatkowym plusem jest świetna szata graficzna - liczne czarno-białe fotografie
miejsc, w których rozgrywa się akcja kryminału, plan przedwojennego Gdańska i wiele innych drobiazgów, które sprawiają, że wraz z autorką i bohaterami cofamy się o ponad 70 lat wstecz do przedwojennego Gdańska.
Powinniśmy jeszcze zastanowić się nad znaczeniem tytułu książki?
Dla mnie ma on kilka znaczeń. Teufel w jęz. niemieckim oznacza diabła, siłę
nieczystą,szatana. Dla jednych będzie to brutalny morderca, którego Lotte próbuje złapać, dla
innych sprawca trudnej sytuacji, która w tym momencie miała miejsce
w Gdańsku, a kto nim był, to dobrze wiemy z historii.
Teufel Izabeli Żukowskiej to nie tylko kryminał. Mogę śmiało stwierdzić, iż wątek zabójstwa nie jest dla autorki najważniejszy. Nie jest ważne kto zabił, tzn. jest ale mniej,
najważniejsze jest dlaczego zabił. Mimo to w książce znajdziemy świetnie zarysowane
postacie (ważne, że te postacie nigdy nie są jednoznaczne) i bardzo ciekawe opisy trudnych relacji między
bohaterami, opisy napiętej sytuacji w Gdańsku tuż przed II wojną
światową i wspomniane już opisy magicznego przedwojennego miasta.
Debiutancka
powieść Izabeli Żukowskiej na pewno zasługuje na uwagę, zarówno ze strony wielbicieli kryminałów, jak i powieści retro, czy przedwojennego Gdańska. Teufel to dopracowany kryminał retro, w którym autorka zajmuje
się nie tylko śledztwem. Zmieniłabym trochę zakończenie oraz skróciłabym zdania, ale to już moje subiektywne uczucie.
Doskonałą recenzją może być wg. mnie pozytywna
opinia Stefana Chwina, który poleca książkę i
kładzie nacisk na umiejętność odtwarzania świata, który należy
już do przeszłości. Jeżeli chcecie przenieść się do magicznego przedwojennego Gdańska, zachęcam do lektury.
Od 10 maja będzie w sprzedaży kolejna część (jak się okazało) trylogii Izabeli Żukowskiej. Tym razem akcja dzieje się kilka lat pózniej w czasie okupacji.
Bohaterem jest znany z kryminału Teufel emerytowany komisarz gdańskiej policji Franz Thiedtke jest podejrzany o morderstwo. Traci jednak pamięć i nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, jaka jest prawda. Czy uda mu się ją odkryć? Dlaczego sprawą zainteresuje się gestapo? I czy odzyska pamięć? Komisarzowi pomogą polska lekarka i niemiecki pastor z Rygi. W tle Port Gotów, czyli Gdynia czasu II wojny światowej.
Od 10 maja będzie w sprzedaży kolejna część (jak się okazało) trylogii Izabeli Żukowskiej. Tym razem akcja dzieje się kilka lat pózniej w czasie okupacji.
Bohaterem jest znany z kryminału Teufel emerytowany komisarz gdańskiej policji Franz Thiedtke jest podejrzany o morderstwo. Traci jednak pamięć i nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, jaka jest prawda. Czy uda mu się ją odkryć? Dlaczego sprawą zainteresuje się gestapo? I czy odzyska pamięć? Komisarzowi pomogą polska lekarka i niemiecki pastor z Rygi. W tle Port Gotów, czyli Gdynia czasu II wojny światowej.
Zaczynają mi się przejadać te kryminały retro... Ale tego "diabła" miałam już na oku od jakiegoś czasu, więc może się skuszę...
OdpowiedzUsuńTylko weż pod uwagę wspomniany przeze mnie styl pisarski autorki. Kryminał jest na prawdę doskonale dopracowany pod względem historycznym, tło ukazane super i gdyby nie te mega długie zdania dałabym lepsza ocenę. Mam nadzieję, że przy kolejnej książce autorka podda zdania lekkiej korekcie.:0 Ale masz rację- sporo w kolo kryminałów retro. Moda jakaś czy co?:)
UsuńTo coś dla mnie - napewno przeczytam - pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńNoooo koniecznie- kryminał retro dla retro:)
UsuńMa slabiutka ocene na biblionetce... ale mnie zachecilas i przeczytam :-).
OdpowiedzUsuńO rany, ale odpowiedzialność na mnie teraz ciąży:). Moze dlatego ma słabiutkie oceny, że ten język (o czym wspomniałam) jest taki specyficzny. Poza tym ja lubię historię, mam nawet lekkiego fioła na tym punkcie. Jeżeli ktoś nie lubi historii i wręcz epatowania nią, to na pewno ta pozycja nie przypadnie mu do gustu.
UsuńDam znac, jak mi sie spodobala :-).
UsuńMam ogromną chęć przeczytać tę książkę. Kupę lat mieszkałam w Gdańsku, chętnie odkryłabym je na nowo w 1939 r. :))))
OdpowiedzUsuńTo książka powinna ci się spodobać.
Usuńdo końca nie jestem coś przekonana, ale być może się skuszę, zobaczę :)
OdpowiedzUsuńA ja bym coś takiego przeczytała, fajniej by oczywiscie było gdyby akcja rozgrywała sie w Warszawie, ale jak się nie ma co się lubi... :)
OdpowiedzUsuńW Łodzi, w Łodzi:)
UsuńZaciekawiła mnie Twoja recenzja i chyba pokuszę się o przeczytanie książki. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPolecam i daj pózniej znać czy tobie przypadła do gustu.
UsuńCzytałam niedawno dwa kryminały, które są utrzymane w stylu retro i muszę powiedzieć, że jakoś nie przypadły mi one do gustu. Wolę jednak bardziej współcześniejsze realia, dlatego tym razem podziękuję powyższej książce.
OdpowiedzUsuńBo to jest specyficzny gatunek kryminału- mniej w nim kryminału jako takiego, a więcej historii, dlatego nie wszystkim się podoba.
UsuńMoże tak, a może nie? Jak się trafi to chętnie się za nią wezmę ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam kilka pozytywnych komentarzy. Muszę przeczytać
OdpowiedzUsuńPolecam i czekam na opinię:)
Usuń