Strony

poniedziałek, 7 maja 2012

Teufel - Izabela Żukowska

Wydawnictwo Nowy Świat, Okładka miękka, 224 s., Moja ocena 4,5/6
Akcja książki rozgrywa się w Gdańsku w ostatnich dniach sierpnia 1939r. Możecie sobie od razu wyobrazić atmosferę, jaka wtedy w Trójmieście panowała. Tą atmosferą przesiąknięta jest cała książka. Pewnego dnia przy molo w Glettkau (Jelitkowo) zostają znalezione zwłoki młodej kobiety. Na miejsce zbrodni zostaje wezwana asystentka policji Lotte Meier. W ofierze rozpoznaje ona swoją byłą pracodawczynię, Mariannę Walewicz, Polkę pochodzącą z zamożnej, gdańskiej rodziny antykwariuszy. Ze względu na narodowość ofiary i napiętą do granic wytrzymałości atmosferę w mieście, dochodzenie przejmuje policja polityczna. Sprawą zajmuje się odchodzący właśnie na emeryturę komisarz Franz Thiedtke, jednak zostaje mu ona niemal natychmiast odebrana. Lotte pod wpływem przeczuć prosi komisarza, by sprawdził jej wątpliwości. Komisarz odkrywa, że zwłoki z molo w Glettkau to ciało zupełnie innej osoby niż z początku sądzono. Stopniowo dowiadujemy się, na czym polegała praca panny Meier u zamożnej Polki, i jak ewoluowały ich kontakty. Ale to dopiero początek.
I w tym momencie rozpoczyna się prawdziwa akcja. W tym też momencie zaczęła mnie na prawdę wciągać. Na początku ciężko mi szło czytanie, oj ciężko. Powodem byl przede wszystkim specyficzny styl pisania autorki. Zdania są długie, momentami bardzo długie, co kilkakrotnie sprawiało, że gubiłam wątek, ale to tylko przez pierwsze kilka stron. Z biegiem czasu klimat książki coraz bardziej mnie wciągnął, a sam sposób pisania Żukowskiej idealnie wpasował się w stworzony przez nią nastrój.
Dzięki dokładnym, bardzo dokładnym opisom, mamy okazję wędrować wraz z głównymi bohaterami po przedwojennych, brukowanych ulicach Trójmiasta, mijamy wiele fantastycznych miejsc, których obecnie na próżno szukać w Trójmieście. Trzeba autorce oddać sprawiedliwość - doskonale ukazała klimat przedwojennego Gdańska, zarówno jeżeli chodzi o wygląd miasta, jak i rozszerzającą się atmosferę strachu i niepewności.  Dodatkowym plusem jest świetna szata graficzna - liczne czarno-białe fotografie miejsc, w których rozgrywa się akcja kryminału, plan przedwojennego Gdańska i wiele innych drobiazgów, które sprawiają, że wraz z autorką i bohaterami cofamy się o ponad 70 lat wstecz do przedwojennego Gdańska.
Powinniśmy jeszcze zastanowić się nad znaczeniem tytułu książki? Dla mnie ma on kilka znaczeń. Teufel w jęz. niemieckim oznacza diabła, siłę nieczystą,szatana. Dla jednych będzie to brutalny morderca, którego Lotte próbuje złapać, dla innych sprawca trudnej sytuacji, która w tym momencie miała miejsce w Gdańsku, a kto nim był, to dobrze wiemy z historii.
Teufel Izabeli Żukowskiej to nie tylko kryminał. Mogę śmiało stwierdzić, iż  wątek zabójstwa nie jest dla autorki najważniejszy. Nie jest ważne kto zabił, tzn. jest ale mniej, najważniejsze jest dlaczego zabił. Mimo to w książce znajdziemy świetnie zarysowane postacie (ważne, że te postacie nigdy nie są jednoznaczne) i bardzo ciekawe opisy trudnych relacji między bohaterami, opisy napiętej sytuacji w Gdańsku tuż przed II wojną światową i wspomniane już opisy magicznego przedwojennego miasta. 
Debiutancka powieść Izabeli Żukowskiej na pewno zasługuje na uwagę, zarówno ze strony wielbicieli kryminałów, jak i powieści retro, czy przedwojennego Gdańska. Teufel to dopracowany kryminał retro, w którym autorka zajmuje się nie tylko śledztwem. Zmieniłabym trochę zakończenie oraz skróciłabym zdania, ale to już moje subiektywne uczucie. 
Doskonałą recenzją może być wg. mnie pozytywna opinia Stefana Chwina, który poleca książkę i kładzie nacisk na umiejętność odtwarzania świata, który należy już do przeszłości. Jeżeli chcecie przenieść się do magicznego przedwojennego Gdańska, zachęcam do lektury.
 Od 10 maja będzie w sprzedaży kolejna część (jak się okazało) trylogii Izabeli Żukowskiej. Tym razem akcja dzieje się kilka lat pózniej w czasie okupacji.
Bohaterem jest znany z kryminału Teufel  emerytowany komisarz gdańskiej policji Franz Thiedtke jest podejrzany o morderstwo. Traci jednak pamięć i nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, jaka jest prawda. Czy uda mu się ją odkryć? Dlaczego sprawą zainteresuje się gestapo? I czy odzyska pamięć? Komisarzowi pomogą polska lekarka i niemiecki pastor z Rygi. W tle Port Gotów, czyli Gdynia czasu II wojny światowej.

19 komentarzy:

  1. Zaczynają mi się przejadać te kryminały retro... Ale tego "diabła" miałam już na oku od jakiegoś czasu, więc może się skuszę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko weż pod uwagę wspomniany przeze mnie styl pisarski autorki. Kryminał jest na prawdę doskonale dopracowany pod względem historycznym, tło ukazane super i gdyby nie te mega długie zdania dałabym lepsza ocenę. Mam nadzieję, że przy kolejnej książce autorka podda zdania lekkiej korekcie.:0 Ale masz rację- sporo w kolo kryminałów retro. Moda jakaś czy co?:)

      Usuń
  2. To coś dla mnie - napewno przeczytam - pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ma slabiutka ocene na biblionetce... ale mnie zachecilas i przeczytam :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, ale odpowiedzialność na mnie teraz ciąży:). Moze dlatego ma słabiutkie oceny, że ten język (o czym wspomniałam) jest taki specyficzny. Poza tym ja lubię historię, mam nawet lekkiego fioła na tym punkcie. Jeżeli ktoś nie lubi historii i wręcz epatowania nią, to na pewno ta pozycja nie przypadnie mu do gustu.

      Usuń
    2. Dam znac, jak mi sie spodobala :-).

      Usuń
  4. Mam ogromną chęć przeczytać tę książkę. Kupę lat mieszkałam w Gdańsku, chętnie odkryłabym je na nowo w 1939 r. :))))

    OdpowiedzUsuń
  5. do końca nie jestem coś przekonana, ale być może się skuszę, zobaczę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja bym coś takiego przeczytała, fajniej by oczywiscie było gdyby akcja rozgrywała sie w Warszawie, ale jak się nie ma co się lubi... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaciekawiła mnie Twoja recenzja i chyba pokuszę się o przeczytanie książki. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam niedawno dwa kryminały, które są utrzymane w stylu retro i muszę powiedzieć, że jakoś nie przypadły mi one do gustu. Wolę jednak bardziej współcześniejsze realia, dlatego tym razem podziękuję powyższej książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jest specyficzny gatunek kryminału- mniej w nim kryminału jako takiego, a więcej historii, dlatego nie wszystkim się podoba.

      Usuń
  9. Może tak, a może nie? Jak się trafi to chętnie się za nią wezmę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Widziałam kilka pozytywnych komentarzy. Muszę przeczytać

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.