Strony

czwartek, 31 maja 2012

Pomożesz Fuksowi?

FUKS I FAKS PO WYPADKU - PSI PRZYJACIELE
ZNALEZIENI PRZY OBWODNICY

Fuks i Faks - "martwy" pies przy drodze i przyjaciel, który go chroni?


Dwa młode, czarne kundelki porzucono przy ruchliwej obwodnicy.
Okoliczni mieszkańcy nie dokarmiali psów, nie wezwali pomocy
- psy koczowały przy drodze.  Pewnego dnia Fuks przestał chodzić
- nie podnosił głowy, nie ruszał się.  Przejeżdżające pojazdy, przechodzący
ludzie uznali najwidoczniej, że pies nie żyje a Faks pilnuje zwłok.
Nawet ten widok nikogo nie wzruszył, każdy mijał psy obojętnie.

17 maja los się odwrócił- wolontariusze schroniska
w Korabiewicach przypadkowo przejeżdżali trasą na której psy czekały
na ratunek. Kiedy wysiadali z samochodu Fuks podniósł głowę- żyje!
Pies był w fatalnej kondycji, wychudzony, brudny, opuchnięte łapy, kleszcze
- nie był w stanie wstać. Szybka decyzja- zwierzę natychmiast
musi trafić do lekarza weterynarii. Fuks został włożony do samochodu,
a Faks stanął przy bagażniku i czekał aż będzie mógł wejść
- nie pozostawił przyjaciela do końca!

Kiedy wolontariusze dotarli do kliniki, weterynarze już czekali
by rozpocząć akcję ratunkową. Badania krwi, rozmaz,
oględziny, RTG, USG... nie ma babeszjozy, nie ma krwotoku wewnętrznego,
jest mocno odwodniony- nie może chodzić ponieważ obydwie
przednie łapy są złamane w kilku miejscach!
Złamanie łap Fuksa musiało nastąpić przez silne uderzenie, to
jedyne uszkodzenie jego ciała co wyklucza wypadek samochodowy...
Fuks musiał pozostać w klinice- prawa łapa została nastawiona
i unieruchomiona, lewa łapa wymaga operacji.
Psiak będzie potrzebował specjalistycznej opieki przez kilka miesięcy,
nie będzie mógł chodzić na przednich nogach.
Niezbędne będzie podtrzymywanie go w specjalnej uprzęży na spacerach,
uniemożliwienie ruchu i rozerwania opatrunków oraz częste zdjęcia
RTG by monitorować zrastanie się kości.
Koszt leczenia psa szacowany jest na 3500 PLN.

Jest nadzieja, że kundelek odzyska pełną sprawność- to młody,
silny, pełen woli życia psiak. Potrzebujemy środków finansowych
by opłacić jego operację i rekonwalescencję w klinice.
Niezbędny jest także dom tymczasowy, który po ustabilizowaniu stanu zwierzęcia
będzie mógł poświęcić czas na jego rehabilitację.

Przyjaciel Fuksa- Faks, który przez klika dni bronił młodszego,
rannego przyjaciela nabiera sił w schronisku w Korabiewicach
i czeka na nowy dom... 
Żeby pomóc możesz  tutaj kupić kartkę na allegro.
Koszt kartki to tylko 5,00 zł. 

FUNDACJA MIĘDZYNARODOWY RUCH NA RZECZ ZWIERZĄT – VIVA! 
www.viva.org.pl
ORGANIZACJA POŻYTKU PUBLICZNEGO

Bank DnB NORD
05 1370 1109 0000 1706 4838 7319
Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lokal 42a, 03-772 Warszawa
KRS 0000135274
kod SWIFT dla przelewów zagranicznych: MHBFPLPW



Przed chwilą zajrzałam na allegro i sporo kartek wczoraj zostało sprzedanych. Mam nadzieje, że mój post chociaż trochę się do tego przyczynił, bo był on wczoraj najchętniej czytanym przez cały dzień. Szkoda, że w ogóle musimy o czymś takim czytać, że coś takiego ma miejsce.
Trzymam kciuki, a moje futra pazury, za Fuksa i Faksa:).
 
Fuks w lecznicy.

Zatruty pokój. 1945 - wojna, która się nie skończyła. - Gregore Dallas

Wydawnictwo Bukowy Las, Okładka usztywniona, 758 s., Moja ocena 6/6
To jest książka z tych, które czytam "w odcinkach" przez kilka tygodni. Lubię pozycje historyczne, ale mają one to do siebie, że trudno usiąść i przeczytać je przez 1-2 dni, choćby były nie wiem, jakie ciekawe.
Tak jest właśnie z Zatrutym pokojem.
Jak podaje autor, książka ta jest ostatnim tomem trylogii poświęconej przechodzeniu od wojny do pokoju w trzech newralgicznych momentach historii: w 1815, 1918 i 1945 roku. Zgodnie z podtytułem – 1945 – wojna, która się nie skończyła – publikacja nie dot. jedynie okresu do zakończenia działań militarnych w Europie, ale autor zawarte w niej materiały rozszerza także na kilka następnych lat.
Autor wysnuwa tezę, że w 1945r. II wojna światowa wcale się nie zakończyła. Twierdzi, że przeszła w bardziej pokojową fazę. Teza poparta jest wieloma dowodami. Autor udowadnia nam ponad wszelką wątpliwość, że tzw. zimna wojna między USA a ZSRR była niczym innym, jak pokojową kontynuacją II wojny światowej.
Książkę autor podzielił na cztery główne rozdziały: Armie, Pory roku, Ludzie oraz Europa, Europa.Każdy z rozdziałów podzielił na podrozdziały, co stworzyło przejrzystą, spójną całość. Taki podział daje także czytelnikowi możliwość wybrania fragmentu lub problemu, który w danym momencie najbardziej go interesuje.
Co ważne, autor zaczyna swoja książkę od korzeni, czyli od wydarzeń, które doprowadziły do zimnej wojny. Porusza i bardzo szczegółowo omawia kwestie: inwazji w Normandii, konferencji w Jałcie, Teheranie i Poczdamie, planu Marshalla i wiele innych.
Trzeba autorowi oddać sprawiedliwość, że jest to pozycja, w którą włożył niesamowitą wprost ilość pracy, zgromadził bardzo dużo materiałów i dokonał wielu analiz i zestawień.
Gregore Dallas ma wyjątkowy dar, poruszając tak wiele trudnych skądinąd wątków, czyni to tak umiejętnie i w taki wręcz gawędziarski sposób, że czytając Zatruty pokój, ani przez moment nie znudziłam się, nie zagubiłam w gąszczu tematyki, a wręcz przeciwnie.
Dlatego jeżeli ktoś czuje się przytłoczony objętością książki, już uspokajam, lektura jest na prawdę ciekawa, jest to swoista wyprawa w rejony, w jakie nie zapuszczał się dotąd żaden historyk. Autor poświęcił bowiem wyjątkowo dużo miejsca problematyce polskiej, poza tym specjalnie do naszego polskiego wydania napisał odrębny wstęp.
W sposób niezwykle barwny odwołuje się on do naszej historii, do upadku komunizmu, a nawet katastrofy w Smoleńsku w 2010r.
Autor udowadnia nam także, że to co obecnie dzieje się na arenie międzynarodowej, jest ściśle związane z wydarzeniami z okresu właśnie zimnej wojny.
Książka jest niesamowita i to nie tylko ze względu na ilość i jakość zgromadzonego w niej materiału. Zmusza do wielu głębszych refleksji i zastanowienia się nad wieloma aspektami historii obecnej i tej minionej. Jest to bardzo istotne w kontekście problemów przed jakimi stoi UE. 
Plusem jest także przebogata bibliografia, liczne indeksy oraz słowniczek. 
Co mnie jednak najbardziej uderzyło i poruszyło to tematyka zwykłych ludzi, którzy najwięcej stracili w okresie zimnej wojny. 
Gorąco zachęcam do lektury.

Zapowiedż - Księga ogni, Jane Borodale


Książka ukaże się za kilka dni i zapowiada się na prawdę ciekawie.
Kiedy ukrywasz coś, co okryje hańbą ciebie i całą twoją rodzinę…ucieczka wydaje się najlepszym rozwiązaniem…Jest rok 1752 Agnes Trussel, dziewczyna z małej wioski w Sussex, postanawia uciec do Londynu. Przypadkowo zostaje pomocnicą twórcy fajerwerków - oschłego Johna Blacklocka. Pomimo trudnego charakteru pracodawcy Agnes dobrze czuje się w warsztacie pirotechnika, schowana między półkami pełnymi tajemnych substancji, z których Mistrz wyrabia egzotyczne ognie. Jest pojętną uczennicą i powoli zaczyna dzielić z Johnem Blacklockiem jego pasję. Są osoby, które chętnie postawiłyby Anes pod pręgierzem opinii publicznej. Są ludzie, których cieszą egzekucje na placu zwanym Tyburn. A los nie jest dla Agnes łaskawy...nic nie uchroni jej przed nadciągającą katastrofą... Chyba, że oczyszczająca moc ognia...




środa, 30 maja 2012

Paryż na widelcu - Stephen Clarke

Wydawnictwo WAB, Tytuł oryginału: Paris Revealed, Okładka twarda z obwolutą, 333 s., Moja ocena 5/6
Stephen Clarke po raz kolejny mnie zadziwił i rozbawił.
Autor podzielił książkę na 12 rozdziałów, w których przedstawia prawie całkowity obraz miasta. Portretuje wszystko, co przyjdzie mu do głowy, a o czym my sami często byśmy nawet nie pomyśleli: paryskie ulice, ludzi; historię wody (opowiada m.in., jak to kilka wieków temu woda z Sekwany była używana do pica, bleee); opisuje także doskonale działające paryskie metro (chociaż wg. niego paryżanie są tak głupi, że nie zauważają, że ich metro jest w przeważającej części kolejka naziemną, co samo w sobie przeczy jego założeniu); wspomina również o tym, z czym miasto najbardziej się kojarzy - miłości i seksie; przybliża najważniejsze historyczne wydarzenia; najlepsze targowiska, sklepy i podpowiada, jak odróżnić bardzo dobre restauracje od złych i jak nie dać się oszukać w sklepie czy w restauracji; wyjaśnia dlaczego Paryż stał się stolicą mody; prezentuje filmową karierę miasta oraz daje wskazówki jak obcować ze wspaniałą sztuką bez przepychanek w tłumie i kolejek i żeby nie wyjść przed paryżanami na kompletnego głupca. Myślicie, że to proste? To tylko wam się tak wydaje.
Z książki dowiemy się także, jakie jest w Paryżu najbardziej romantyczne i najpaskudniejsze miejsce. Gdzie należy swojej drugiej połówce powiedzieć kocham cię. Dowiemy się także, dlaczego paryscy mężczyżni mają zwyczaj sikać na ulicy i czy i dlaczego uchodzi im to płazem. Dowiemy się także dlaczego paryżanie mają do jedzenia stosunek wręcz seksualny i co jest największym paryskim koszmarem (oczywiście dla cudzoziemca).
Clark udowadnia nam także, że to czego oczekujemy po Paryżu, jako turyści – romantyzm i historia, to banał i ułuda. Obala więc kilka naprawdę porządnie w naszej świadomości ugruntowanych mitów dot. tego miasta. Jak to robi i dlaczego? Tego dowiecie się w trakcie lektury, a na prawdę warto.
Dla tych, którzy wybierają się do Paryża, są to niezmiernie ważne wskazówki. Niby takie drobiazgi, a naprawdę ich nieznajomość potrafi uprzykrzyć pobyt w stolicy świata, jak miasto nazywają jego mieszkańcy.
Bardzo dużo miejsca poświęcił autor wzorcowym wręcz ksenofobicznym mieszkańcom Paryża, jakimi są...kelnerzy. Dowiadujemy się, co można (a nie wiele klientowi wolno), a czego nie wolno (tego jest bardzo długa lista).
Np. zwykłe przeglądanie menu. Wydawało by się, nie ma nic prostszego. Autor radzi nam, że w momencie, gdy do stolika podejdzie kelner z pytaniem, czy już wybraliśmy, zanim odpowiemy twierdząco, musimy upewnić się, że wszyscy przy stoliku podjęli ostateczną decyzję. Najmniejszy przejaw wahania z czyjejkolwiek strony będzie oznaczał, że kłamiemy, a kara za to jest surowa. Najłagodniejsze będzie wzniesienie przez kelnera oczu do nieba, rzucenie klątwy i mamrotanie komentarzy o głupich turystach. Następnie kelner zniknie na kilkanaście minut, podczas gdy my będziemy go bezskutecznie przywoływać. Przestaniemy po prostu dla niego istnieć.
Jak powiedział Aleksander Dumas, syn:
Bóg wymyślił paryżan, żeby cudzoziemcy nie mogli zrozumieć Francuzów.
Clark udowadnia nam, że niestety bardzo często jest to zgodne z prawdą i jak sam twierdzi – bycie paryżaninem oznacza przepychanie się na początek kolejki i umiejętność doprowadzania ludzi do szału przez zwykłe wzruszenie ramionami.
Nie znajdziecie w tej książce nużących opisów szlaków historycznych ani porad w rodzaju „gdzie każdy turysta udać się powinien". Autor nie zabierze nas przed oblicze Mony Lisy ani na szczyt wieży Eiffla. Zwiedzicie raczej te zakamarki stolicy Francji, do których turyści zwykle nie docierają. To nie przewodnik, to lekcja przetrwania w paryskim gąszczu:).  
Jak sam autor pisze:
Zatem moja książka to studium Paryża oglądanego okiem mieszkańca, przewodnik nie dzielnica po dzielnicy, muzeum po muzeum, ale poprzez tematy. Na przykład piszę o chodnikach albo ludziach pracujących na nich czy obok nich; o tym, jak, dlaczego i kiedy korzystać z metra; o miejskiej obsesji na punkcie wody, która płynie w studzienkach albo wytryskuje w fontannach i zalewa miasto raz na sto lat (Francuzi myślą, że kalendarz jest metryczny, więc spodziewają się powodzi dokładnie co stulecie). Piszę też o innych rzeczach.
Gorąco polecam lekturę książki. Bardzo pouczająca pozycja i świetna zabawa. Jeśli kiedykolwiek zdecydujecie się odwiedzić Paryż, powinniście koniecznie przeczytać książkę.
A ja już z niecierpliwością czekam na kolejną pozycję pióra tego autora.
_________________________________________________

Konkurs wydawnictwa WAB! 

Wygraj wycieczkę do Paryża!

Z okazji premiery książki Stephena Clarke’aParyż na widelcu” przygotowaliśmy konkurs!
Oto zasady:
  • kup książkę „Paryż na widelcu”, zachowaj dowód zakupu, odpowiedz na pytanie konkursowe: Które miejsce w Paryżu chciałbyś zobaczyć najbardziej i dlaczego? Zgłoszenie wyślij na adres konkurs@wab.com.pl
Konkurs startuje w poniedziałek, 23 kwietnia i trwa do 22 sierpnia, czyli dnia premiery kolejnej książki  Stephena Clarke’a „1000 lat wkurzania Francuzów”.
Do wygrania 6-dniowa wycieczka do Paryża oraz egzemplarze książek z bestsellerowego cyklu o przygodach Anglika we Francji:
Szczegółowe zasady i regulamin konkursu: www.wab.com.pl.

Konkurs z Wydawnictwem Literackim i portalem Histmag.org

Miłośnicy Krajewskiego i Wołoszańskiego będą mieli co czytać tej wiosny – pisze o dzisiejszej konkursowej nagrodzie wydawca. W puli nagród mamy dla Was 4 egz. książki: Sidney D. Kirkpatrick – „Hitler i święte insygnia”. Zapraszamy do udziału w naszym konkursie!
Aby wziąć udział w  konkursie, należy w terminie do 17 czerwca 2012 r. poprawnie odpowiedzieć na poniższe pytania:
1. Proszę podać, kto rozwiązał Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego.
2. Proszę podać tytuły książek Wydawnictwa Literackiego, biorące udział w bieżącej edycji plebiscytu na najlepszą książkę historyczną „Historia Zebrana”.
Odpowiedzi, wraz z imieniem, nazwiskiem, numerem telefonu i adresem zamieszkania uczestnika (przesłane dane wykorzystamy jedynie w wypadku wygranej w konkursie – przekażemy je wtedy sponsorowi, by mógł przesłać nagrody, a same imiona i nazwiska zwycięzców opublikujemy), należy przesłać na adres mailowy: m.swigon@histmag.org - w tytule maila prosimy wpisać: „Hitler i święte insygnia” .
Wśród wszystkich uczestników, którzy nadeślą prawidłowe odpowiedzi, rozdzielimy zgodnie z regulaminem.
Więcej szczegółów znajdziecie tutaj. 

wtorek, 29 maja 2012

Katedra heretyczki - Martina Kempff

Wydawnictwo Telbit, Okładka miękka, 384 s., Moja ocena 4,5/6
Mam taką prace, że wykonanie jej wymaga zrywów:). Od wczoraj nie mam absolutnie nic do zrobienia, więc zamiast patrzeć w sufit siedzę i czytam.
W trakcie lektury Katedry heretyczki miło spędziłam czas. Dzięki autorce przenosimy się do XIII w. Papież Innocenty III ogłosił w1209 r. krucjatę przeciwko katarom. Hrabia Tuluzy,Rajmund VI, który do tej pory tolerował ich na podległym sobie terenie, postanowił pojednać się z Kościołem i zgodził się wziąć udział w krucjacie. Z ramienia kościoła krucjacie przewodził legat papieski Arnaud Amaury, opat z Citeaux. Rzeż z Bezires i Mermande, od których rozpoczyna się ksiażka, to niezwykle krwawy epizod wojen. Skutkiem zdobycia miasta przez krzyżowców wymordowana została znaczna liczba ludności, a miasto uległo zniszczeniu.
Z rzezią miasta wiąże się anegdotyczna wymiana zdań pomiędzy krzyżowcami, a opatem Arnaud. Zapytany jak krzyżowcy mają odróżniać katarów od chrześcijan Arnaud miał rzekomo odpowiedzieć: "Zabijcie wszystkich! Bóg rozpozna swoich" (Caedite eos! Novit enim Dominus qui sunt eius). Cudowne, prawda?!
Ale wracajmy do treści książki.
Mamy w niej dwie bohaterki – Klarę i Blankę Kastylijską.
Klara, nieślubna córka hrabiego Tuluzy, zaufana dama dworu Blanki Kastylijskiej, w drodze do Paryża napadnięta zostaje przez oddział rycerzy krzyżowych. Ranną opiekują się członkowie wspólnoty katarów i tym samym Klara znajduje się teraz w poważnym niebezpieczeństwie. Tylko cudem udaje się jej uratować z piekła rzezi Marmande.
Dziewczyna jest zakochana bez wzajemności w swoim wybawcy, którym jest hrabia Szampanii Tybald. Próbuje za wszelką cenę zwrócić jego uwagę na siebie, dać mu do zrozumienia, ze żywi do niego ogromne uczucie. Jednak okazuje się, ze wybranek kocha inną i na oczach klary prosi Blankę o zgodę na ślub. Klara popada w rozpacz. Szukając samotności opuszcza pałac i niespodziewanie znajduje się w miejscu budowy katedry Notre-Dame. Tam spotyka tajemniczego Felicjana. Mężczyzna oczarowuje ją i prowadzi do „dobrych ludzi”. Okazuje się, że zarówno on, jak i jego przyjaciele są katarami.
Felicjan wprowadza Blankę do ich środowiska. Dziewczyna pamięta, że katarom zawdzięcza życie. Stopniowo przekonuje się do nich i ich światopoglądów, ale ze względu na prześladowania, jakie spotykają katarów musi się ona ze swoją sympatią i poglądami ukrywać, nawet ( a może tym bardziej) przed Blanką Kastylijską, która jest jej najbliższą osobą.
Jednak pewnego dnia los sprawia, ze tajemnica Klary wychodzi na światło dzienne. Synek Blanki jest umierający, medycy dworscy nie są już w stanie mu pomóc i każą się przygotować na najgorsze. Blanka za rada Klary zabiera synka i udaje się do „dobrych ludzi”. Anie ona nie wie, że są oni katarami, ani oni nie wiedza, ze ona jest królową. Dziecko zostaje wyleczone, matka jest najszczęśliwsza, ale na jaw wychodzi tajemnica Klary.
A dlaczego w ogóle tak gnębiono katarów? M.in. dlatego, że byli wrogami ustroju feudalnego twierdząc, że bogatych ludzi nie powinno być wcale. Sprzeciwiali się również monarchii. To wystarczyło, żeby uznać ich za heretyków i wrogów króla. Poza tym ideologia katarska odrzucała w sposób skrajny wszystko, co pochodziło ze świata – w tym wszelkie stosunki z władzą świecką i sądownictwem. Swoimi poglądami buntowali ludzi przeciwko kościołowi i ściągali na siebie kościelne ekskomuniki.
W tym samym czasie ukochany małżonek Blanki staje na czele zwycięskiej krucjaty, zakończonej podbojem większości ziem południowej Francji. Jednak w dziwnych okolicznościach dochodzi do tragicznej śmierci króla. Pojawiają się pogłoski o otruciu...
Jak dalej potoczą się losy obu kobiet? Jak potoczą się losy całego kraju?
Czy spełni się przepowiednia Franciszka z Asyżu?
Czy królowa zdoła umocnić tron i położyć kres walkom religijnym w kraju?
Dodam tylko, że opowiedziany przeze mnie fragment powieści, to dopiero początek. Autorka na 381 s. zawarła naprawdę sporo walk, pościgów, tajemnic, intryg, m.in. tajemnicza wyprawę Blanki do Rzymu, oblężenie Carcassone i wiele innych.
Co dokładnie czeka na bohaterów książki, jak potoczą się ich losy, tego dowiecie się czytając Katedrę heretyczki, do czego zachęcam.
Tak, jak na początku wspomniałam, w książce mamy dwie bohaterki – Klarę córkę zamożnego szlachcica i Blankę Kastylijską, królową Francji. W sumie to dobrze, ponieważ umożliwia nam to spojrzenie na wydarzenia z dwóch perspektyw, ale...
Czytając pierwsze kilkanaście stron odniosłam wrażenie, że autorka nie mogla się zdecydować, która z kobiet będzie główną bohaterką. Dopiero ok. 80 s., na pierwszy plan wysuwają się losy Blanki, a Klara schodzi trochę na drugi plan i z każdym kolejnym rozdziałem staje się bardziej marginalna bohaterką. Przy tym muszę zaznaczyć, że zdecydowanie bardziej polubiłam Blankę, osobę silną, mądrą, konkretną. Klara to dla mnie takie lelum polelum, jak mówiła moja babcia. Dziewczyna infantylna do entej potęgi, aż momentami miała ochotę mocną nią potrząsnąć. Ale czego wymagać od młodej dziewczyny z początku XIII w.?
To prawda, że zaserwowanie czytelnikowi dwóch głównych bohaterek daje spojrzenie na wydarzenia z dwóch różnych perspektyw, tylko w tym wypadku lepiej by było, gdyby autorka od początku konsekwentnie jeden rozdział poświęcała Blance, jeden Klarze. Wielu autorów stosuje taki zabieg i doskonale się to sprawdza. A tak na początku mamy lekki chaos. Z tym, że wcale nie zmienia on faktu, że książkę czytało mi się dobrze. Akcja toczy się wartko, a bohaterowie są na prawdę bardzo wyraziście zarysowani. Do tego w większości przypadków są to postaci historyczne, jak np. Blanka Kastylijska i jej maż. Ciekawy jest tez opis (bardzo zresztą szczegółowy) koronacji Blanki i Ludwika.
Koronacja Blanki i Ludwika.
Faktem jest, że otrucie króla Ludwika przez Tybalda nigdy nie zostało na 100% potwierdzone, ale jednak pogłoski o mocnych podstawach mówiące o jego winie, krążą bez przerwy od wielu wieków.
Prawdziwe jest natomiast (jak podaje sama autorka) uwielbienie Tybalda dla Blanki. Jest ono udokumentowane w licznych jego poematach i pieśniach, które dotrwały do naszych czasów. Co ciekawe, autorka przekłady jego niektórych tekstów umieściła pod tytułami rozdziałów.
Na końcu książki znajduje się słowniczek wyjaśniający niektóre obce czytelnikowi pojęcia z XIII w.
Bardzo obszerna i pomocna jest także bibliografia. Zawiera ona sporo pozycji dot. katarów.
Generalnie książkę polecam zarówno miłośnikom powieści historycznych, jak i szukającym niezłej, relaksującej lektury.
Jak na debiut jest to naprawdę niezła powieść.
MARTINA KEMPFF
Jest pisarką, tłumaczką i niezależną dziennikarką. Zanim postanowiła pisać książki, była redaktorką w dzienniku "Berliner Morgenpost" oraz reporterką w dzienniku "Die Welt" i magazynie "Bunte". Największą popularność przyniosły jej powieści historyczne, m.in. Die Königsmacherin i Die Welfenkaiserin, doskonale udokumentowane i wyróżniające się niezwykłymi bohaterkami.
Martina Kempff przez dłuższy okres mieszkała w Grecji, później w Amsterdamie.
Ostatnie lata spędziła w górskim regionie Eifel, który zainspirował ją do napisania oryginalnej serii kryminalnej. Obecnie mieszka w regionie Bergisches Land.
Kogo zaciekawi postać Blanki Kastylijskiej, odsyłam do wspaniałej biografii (okładka po lewo). To była na prawdę niesamowita, wybitna i silna postać. Warto poznać ją lepiej. 

poniedziałek, 28 maja 2012

Ślad życia, ślad śmierci - Paul L. Maier

Wydawnictwo Promic, Okładka miękka, 512 s., Moja ocena 5,5/6
Książka wywarła na mnie duże wrażenie i bardzo przypadła mi do gustu.
Głównym bohaterem jest słynny archeolog dr Johnatan Weber. Pewnego dnia bierze on na swojej macierzystej uczelni Harvardzie, roczny okolicznościowy urlop, który naukowcom przysługuje co 7 lat. Postanawia go przeznaczyć m.in. na przeprowadzenie nowych prac archeologicznych. W tym celu udaje się do miasta Rama w Izraelu.
Prace badawcze prowadzone są z początku normalnym trybem, w zasadzie nic specjalnego się nie dzieje. Tzn. ekipa odkrywa co rusz kolejne fascynujące artefakty, ale na tego typu stanowiskach archeologicznych jest to chleb powszedni.
Pewnego dnia jednak następuje przełom. Johnatan dokonuje wielkiego odkrycia. Jak to zwykle w tego typu przypadkach bywa, odkrycia tego dokonuje zupełnie przypadkowo, idąc na spacer zauważa nietypowy kamień. Po odgarnięciu ziemi odnajduje drugi taki sam kamień i za chwilę kolejny. Razem ze współpracownikami rozpoczyna prace eksploracyjne. Bardzo szybko odkrywają jaskinię. Ku ich zdziwieniu w jaskini nie znajdują absolutnie nic. Jednak z uporem przeszukują lite ściany pieczary. Po dwóch dniach, gdy prawie tracą nadzieję, w podłożu odnajdują doskonale zamaskowany sarkofag z napisem w antycznej grece i po aramejsku – Tu spoczywa Józef z Arymatei, syn Asera, członek rady. Błogosławiona niech będzie jego pamięć.
Już samo odkrycie sarkofagu było dla badaczy niesamowitym przeżyciem. Nie wiedząc, czy sarkofag jest pusty ,czy też znajdują się w nim szczątki, snują różne hipotezy. Wiedzą doskonale, że sarkofag (z ciałem lub bez) i tak przejdzie wraz z nimi do historii.
Następnego ranka postanawiają otworzyć sarkofag. Po podniesieniu wieka widzą pożółkły i częściowo zbutwiały całun, otulający ludzki szkielet. Niezwłocznie przeprowadzają wstępne badania. Wykazują one, że szczątki są bardzo dobrze zachowane, zmarły był mężczyzną, w wieku średnim, mocno zbudowanym. Po kilku kolejnych badaniach coraz bardziej prawdopodobne jest przypuszczenie, że w sarkofagu znajdują się szczątki Józefa z Arymatei.
Kim w ogóle był Józef z Arymatei? Wg. Nowego Testamentu to on ofiarował grób przygotowany dla siebie, na pochówek ukrzyżowanego Jezusa. Po śmierci Jezusa udał się do Poncjusza Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Piłat, upewniony przez centuriona o śmierci skazańca, spełnił prośbę Józefa. Ten zaś niezwłocznie zakupił płótno i udał się na Golgotę, aby zdjąć ciało z krzyża. Tam, razem z Nikodemem, owinęli ciało Jezusa w płótno i namaścili mirrą i aloesem. Ciało złożyli w grobie wykutym w skale.
Nic więc dziwnego, ze wśród archeologów następuje poruszenie.
Pod koniec kolejnego dnia badań, Johnatan czyszcząc dno sarkofagu, odkrywa bardzo ciasno zwinięty pergamin z napisem w antycznej grece. Po wstępnej lekturze znaleziska, Johnatan odkrywa titulus. Jest to napis, który Poncjusz Piłat kazał przybić do krzyża. To daje naukowcom prawie 100% pewności, że odkryte szczątki należą do biblijnego Józefa z Arymatei.
Prawdziwe jednak poruszenie następuje po odkryciu listu, z którego wynika, że nie było żadnego Zmartwychwstania, a zwłoki Jezusa zostały wykradzione z grobu.
Ale czy na pewno? Czy to już koniec badań i domniemywań? Czy może wręcz odwrotnie – ich początek?
Na te i wiele innych pytań da wam odpowiedź lektura książki. Naprawdę warto po nią sięgnąć. Przede wszystkim jest to doskonałą proza. Poza tym naprawdę świetny thriller. Wiem, o tej tematyce w ciągu kilku ostatnich lat powstało bardzo dużo książek, ale Ślad życia, ślad śmierci jest wyjątkowy z kilku względów.
Po pierwsze ze względu na bardzo profesjonalne i fachowe potraktowanie tematyki, i to nie tylko biblijnej, ale także archeologicznej. Autor książki, Paul L. Maier jest wykładowcą historii starożytnej na Uniwersytecie Michigan. W swoim dorobku ma ponad dwieście artykułów naukowych i jedenaście książek. Jego wieloletnie doświadczenie historyka i archeologa doskonale widać w niniejszej pozycji. Widać także doświadczenie, jakiego nabył przy pisaniu poprzednich powieści. Prowadzona przez niego intryga z każdą kolejną stroną wciąga coraz bardziej. A tempo akcji jest momentami wprost niesamowite. Poza tym autor doskonale tłumaczy kolejne etapy prac badawczych, sposoby eksploracji i datowania znalezisk. Omawia wiele archeologicznych metod, przy pomocy których datuje się artefakty – m.in. metodę C14, termoluminescencyjną i wiele innych. Przy tym omawia te metody tak jakoś mimochodem, wplatając przyspieszony kurs metodologii badań archeologicznych w akcję książki. Taki podręcznik dla archeologa amatora w pigułce. 
Bardzo spodobał mi się tez język, jakim autor wyjaśnia wszystkie w/w zagadnienia, prosty, konkretny, klarowny, ani trochę nie zaciemniający akcji, ani nie traktujący czytelników jak upośledzonych umysłowo (co niektórym autorom się zdarza). W otoczce niesamowitej sensacji czytelnik nie archeolog może w prosty sposób poznać techniki pracy archeologów i antropologów.
W książce znajdziemy dyskusje - co nasza cywilizacja zawdzięcza chrześcijaństwu i jakie negatywne skutki może przynieść usunięcie go z naszego życia.
Razem z badaczami zastanawiamy się nad tym, czy ujawniać ich odkrycia? Jest to moment pełen rozterek, wahań, dylematów etycznych i moralnych. Naukowcy muszą podjąć bardzo trudną decyzję, co jest najważniejsze – prawda czy czy istnienie...czego? No właśnie. Tego dowiecie się z książki.
Gorąco zachęcam do lektury. Naprawdę warto. Tym bardziej, że odkrycie sarkofagu, papirusu i listy to nie koniec znalezisk, a wręcz ich początek. Jeżeli sięgniecie po Ślad życia, ślad śmierci czeka na was wspaniała książka oraz niesamowita przygoda.

Maeve Binchy

Nie wiem, czy znacie ta autorkę? Ja znam i bardzo lubię jej książki.
A dlaczego o niej wspominam? Otóż dlatego, ze przypadają dzisiaj jej urodziny:)
Ur. się w 1940r. w Delakey i Irlandii.  Zaczynała jako dziennikarka w The Irish Times.
W Polsce w latach 1997-2004 wydano 11 książek Maeve Binchy.
Jej powieści opowiadają głównie o Irlandii jej miastach i wsiach, burzliwym rozwoju w ostatnich dziesięcioleciach i stosunku do dawnego kolonizatora - Wielkiej Brytanii.
Lubię książki tej autorki, ponieważ są świetnie napisane, poruszają ważne tematy, które umiejętnie wplata w codzienne perypetie głównych bohaterów.
 Droga do Tary to książka autorstwa Binchy, która najbardziej przypadła mi do gustu. Opowiada naprzemiennie losy dwóch kobiet. Ria Lynch ma kochającego męża, udane dzieci, krąg serdecznych przyjaciół i uroczy dom przy reprezentacyjnej ulicy Dublina. Kiedy jednak całe jej uporządkowane i szczęśliwe życie wali się w gruzy, Ria załamuje się i nie potrafi sprostać nowej sytuacji. Marilyn Vine mieszka w uniwersyteckim miasteczku w Connecticut. Odnosi sukcesy w pracy, jest ambitna i niezależna, ale po tragedii, jaką niedawno przeżyła, zachowuje dystans wobec ludzi. Pewnego dnia, w rezultacie przypadkowej rozmowy telefonicznej, drogi życiowe tych dwóch kobiet krzyżują się. Jeszcze zanim spotkają się twarzą w twarz, Marilyn i Ria podejmują decyzję, która w radykalny sposób odmieni ich dalsze losy.
Kilka lat temu ksiażka doczekała się adaptacji filmowej, także świetnej notabene.
 Echa to kolejna powieść Binchy, która bardzo przypadła mi do gustu. Z pozoru może się wydawać, ze to typowe romansidło, ale nic bardziej mylnego. Główni bohaterowie - Clare O'Brien i David Power spotykają sie przypadkowo w Jaskini Brygidy w Castlebay.
Zgodnie ze starym zwyczajem wykrzykują swoje najskrytsze marzenia i nasłuchują, co odpowie im echo. Oboje pragną wyrwać się z prowincjonalnego miasteczka. Po latach spotykają się w Dublinie; David studiuje medycynę, a Clare uczy się na uniwersytecie. Los zmusza ich jednak do powrotu do Castlebay, gdzie w nadmorskiej scenerii, pośród ulic chłostanych morską bryzą, toczy się dramat ambicji, zdrady i miłości. 

 Bardzo lubię także W kręgu przyjaciół. Książka opowiada losy dwojga zagubionych w sumie ludzi, taka historia kopciuszka i księcia, gdzie książę także wbrew pozorom jest zagubiony. Ona - pełna kompleksów na punkcie swego wyglądu dziewczyna z małego miasteczka pod Dublinem; on - najprzystojniejszy z dublińskich studentów. Dookoła nich zaś - krąg przyjaciół, prawdziwych i nieprawdziwych; drobne intrygi i wielkie dramaty, zabawne przygody i budzące niepokój tajemnice.
Czy miłość Benny i Jacka przetrwa trudne próby? Powieść urzeka ciepłem i niepowtarzalnym klimatem, wyciska łzy i pobudza do śmiechu, od pierwszej do ostatniej chwili, jak przystało na bestseller, trzyma w napięciu - podobnie jak film zrealizowany na jej podstawie. 

Jezeli nie znacie książek tej autorki, gorąco polecam. 

Zaginął kotek- ważne!!!

Kochani prosimy o pomoc i udostępnianie tej informacji!
Wieczorem 23 maja na osiedlu XXV-lecia w Bielawie w okolicach bloku nr 4

zaginął kot maści burej, pręgowany, z białymi stopami i "żabotem" pod szyją.
Reaguje na imię TOFIK.
Obecnie może być zestresowany i nieufny, ale jest kotem lgnącym do ludzi. 


Jeśli ktoś go zobaczy, prosimy o kontakt pod nr telefonu 
509-130-248 lub 502-949-784. 
Za pomoc w znalezieniu kota przewidziana jest nagroda pieniężna!

sobota, 26 maja 2012

Rącze konie - Cormac McCarthy

Wydawnictwo Literackie, Tytuł oryginalny:All the Pretty Horses Okładka miękka, 416 s., Moja ocena 6/6
Zarwałam dla tej książki noc, ale na prawdę było warto. 
Jest to drugie w Polsce wydanie Rączych koni. Pierwsze ukazało się w 1996 r., gdy Cormac McCarthy był autorem praktycznie u nas nieznanym. Nic dziwnego, że ta rewelacyjna pozycja przeszły bez echa. Ksiażkę wydało wtedy wydawnictwo Zysk i S-ka w serii KAMELEON. Dopiero w ostatnich latach, po Nagrodzie Pulitzera za najlepszą w jego twórczości (moim skromnym zdaniem) Drogę i po Oscarach dla braci Coen za ekranizację powieści To nie jest kraj dla starych ludzi, otrzymaliśmy od Wydawnictwa Literackiego całą serię wspaniałych książek autorstwa McCarthyego.
Teraz trochę o treści.
Mamy 1949r., w Teksasie umiera ranczer, a spadkobierczyni ani jej były mąż nie są zainteresowani nędzną pseudo farmą. Ranczo próbuje bezskutecznie przejąć zafascynowany dziadkiem 19 letni wnuk, John Grady Cole, który doskonale odnajduje się w prostym, wiejskim stylu życia. Chłopak tak samo, jak kochał dziadka, tak samo kocha ranczo, pracę na roli i całą z tym związaną otoczkę. Johnowi nie udaje się jednak przejąć farmy. Nie mogąc się z tym pogodzić, nie potrafiąc znależć sobie innego miejsca wyjeżdża do Meksyku. Jak sam twierdzi: (…) Wolę umrzeć jadąc, niż żyć, stojąc w miejscu.
W podróży do Meksyku towarzyszy mu wierny przyjaciel. Po drodze dolącza do nich jeszcze jeden młody, niepokorny, gniewny chłopak. Razem docierają do celu i przeżywają momentami na prawdę niesamowite przygody. Poznają kraj, reguły nim rządzące, które z prawem nie mają nic wspólnego. Poznają wielu wspaniałych, ale i niebezpiecznych ludzi. Nie obejdzie się także bez pierwszych miłosnych i erotycznych fascynacji.
John zakosztuje wielu skrajnych uczuć - miłości i zemsty, nienawiści oraz smaku wyrzeczeń i bólu, przyjażni. Chłopak podejmie także wyczerpującą walkę o przetrwanie, prawdziwie dorosłe i męskie decyzje, w świecie pełnym na wskroś przemocy, bólu i śmierci, w świecie, w którym wydaje się że Boga już dawno nie ma, a rządzi tylko zło i siła.
John będzie musiał odnaleźć swoje miejsce, swój sposób na przetrwanie. Czy mu się to uda? Sprawdżcie sięgając po Rącze konie, gwarantuję, że książka przypadnie wam do gustu, jeżeli tylko lubicie doskonałą prozę.
Rącze konie to I tom trylogii Pogranicze. Mam jednocześnie wrażenie (chociaż oczywiście nie znam kolejnych tomów), że jest to tom ukazujący nie tylko początek trylogii, ale także początek prawdziwego, dorosłego życia Johna.
Ta jego dorosłość, gdy po śmierci dziadka chce przejąć ranczo, jest wg. mnie tylko pozorna. Gdy jedzie do Meksyku jest w sumie zwykłym smarkaczem, niedoświadczonym nastolatkiem. Dojrzewa dopiero w trakcie trudnej i wyczerpującej podróży, a prawdziwym mężczyzną czynią go przeżycia, których doświadczy w kraju bezprawia. John doświadcza bowiem zarówno miłości, jak i nienawiści i bezsilności. Wszystkie te uczucia tworzą z niego zupełnie innego człowieka, a w zasadzie kształtują go, formują z niego prawdziwego mężczyznę.
Wszystko to, jak to u McCarth'yego zaserwowane jest nam w mistrzowski wprost sposób. Język jest po prostu wspaniały, opisy niesamowicie plastyczne, a akcja porywająca.
Wiem, brzmi to może trochę patetycznie, ale nie ma w tym ani jednego słowa przesady.
(…) Wieczorem osiodłał konia i pojechał na zachód od domu. Wiatr osłabł znacznie i było bardzo zimno, a krwistoczerwone, spłaszczone słońce siedziało pod skałą krwistoczerwonej chmury tuż przed nim. Jechał tam, gdzie zawsze, do miejsca, w którym zachodnie odgałęzienie starej drogi Komanczów, biegnącej z kraju Kiowów na północ, przecinało najdalej na zachód wysunięty kawałek rancza, i gdzie wciąż można było zobaczyć zatarty indiański trakt skręcający na południe w niskiej prerii leżącej pomiędzy północnym i środkowym rozgałęzieniem rzeki Concho. Wybierał zawsze tę samą godzinę, gdy cienie wydłużały się, a starożytny szlak kładł się przed nim w różowych, skośnych promieniach słońca, jak sen o przeszłości, w którym malowane konie i jeźdźcy zaginionego narodu nadjeżdżali z północy; jeźdźcy o pokrytych kredą twarzach, zaplecionych w warkocze długich włosach, uzbrojeni na wojnę, która była ich życiem. Za nimi szły kobiety z dziećmi i kobiety z dziećmi przy piersi, i wszyscy skąpani we krwi, i zbawiani jedynie przez krew. Kiedy wiał północny wiatr, można ich było usłyszeć, konie i końskie oddechy, i końskie kopyta owinięte w skóry, i grzechot włóczni, i syk ciągnionych w piasku sań przypominający głos olbrzymiego węża, i młodych, nagich chłopców na dzikich rumakach, beztroskich niedorostków sprawnych niczym cyrkowi akrobaci, poganiających przed sobą dzikie stada, i psy biegnące z wywalonymi jęzorami, i pieszych niewolników, półnagich, dźwigających ciężary ponad siły, i przede wszystkim cichy, niski zaśpiew, wędrowny hymn nucony przez galopujących jeźdźców, naród i duch narodu idący w cichym chorale poprzez kamienną pustkę ku ciemności, gubiący się w historii i zapomnieniu niczym graal poprzez świecką przejściowość gwałtownego życia.
Książka jest typowo męskim spojrzeniem na świat, powieścią utrzymaną w stylu klasycznego westernu. Jest to także pewnego rodzaju rozliczenie z historią Ameryki, ukazujące, jak było naprawdę, ale tak na prawdę naprawdę, a nie przez pryzmat zamożnych plantacji. Meksyk jest ukazany, jako kraj dziki, okrutny, ale ta dzikość jest nam przez autora tak zaserwowana, że po prostu hipnotyzuje. Dodatkowo język, prosty i zwięzły, można powiedzieć minimalistyczny, będący autorskim podpisem McCarth'yego. No i wspaniałe opisy pejzażu. Opisy,które są tak charakterystyczne dla autora i które niezwykle umiejętnie wplótł w akcję powieści.
Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy trylogii.
W 2000 r. powieść została przeniesiona na duży ekran przez Billy’ego Boba Thorntona. Główne role zagrali Matt Damon i Penelope Cruz.
I jeszcze kilka słów o autorze:)  
Charles "Cormac" McCarthy - urodził się w 20 lipca 1933 r., w Providence w stanie Rhode Island. Zajmuje się głównie pisaniem książek, scenariuszy i dramatów. Jest wymieniany jako jeden z czterech, obok Thomasa Pynchona, Dona DeLillo i Philipa Rotha, najważniejszych amerykańskich powieściopisarzy. Przez znawców literatury, jego styl bywa niekiedy porównywany do twórczości Williama Faulknera i Hermana Melville'a. W 1951 r. McCarthy zaczął studia na University of Tennessee (1951-1952), a w 1953 wstąpił na 4 lata do United States Air Force (Sił Powietrznych USA). Dwa lata spędził na Alasce prowadząc audycje radiowe. Reaktywował studia w 1957. Cztery lata później pobrał się z Lee Holleman - przyjaciółką ze studiów, z którą ma syna Cullena.  Małżeństwo jednak nie przetrwało nawet roku. Porzucił studia i przeprowadził się z rodziną do Chicago. Zajął się twórczością literacką i tam właśnie powstała jego pierwsza powieść (The Orchard Keeper - Strażnik Sadu). Po powrocie do Sevier County w stanie Tennessee rozstał się z żoną. Latem 1965r. poznał Anne DeLisle. W 1966r. podczas pobytu w Anglii pobrali się. W tym samym roku po otrzymaniu stypendium od Rockefeller Foundation podróżował po południowej Europie i zatrzymał się na dłużej na Ibizie, gdzie napisał swoją drugą powieść Outer Dark. W 1969r., McCarthy z żoną przeprowadzili się do Louisville w stanie Tennessee gdzie kupili nieruchomość, którą McCarthy własnoręcznie wyremontował. Tam też napisał kolejną, opartą na faktach, książkę "Child of God" (wydana w 1974 r.) W 1976 r. przeprowadził się do El Paso w Teksasie i pozostawał w separacji z żoną Anne DeLisle. Powieść "Suttree", którą pisał z przerwami przez 20 lat, została opublikowana ostatecznie w 1979 r.
W 1985 r. opublikowano jego kolejną książkę Blood Meridian (Krwawy południk), ale pozycja ta nie zwróciła wówczas większej uwagi recenzentów. Obecnie jest uważana za jedną z najważniejszych powieści XX w.
W 2005 r. wydał kolejną książkę To nie jest kraj dla starych ludzi, z której bracia Cohen zrobili nagrodzony czterema Oscarami film.
W kwietniu 2007, Oprah Winfrey wybrała Drogę McCarthy'ego jako książkę miesiąca do Oprah's Book Club.
5 czerwca 2007, Winfrey przeprowadziła z nim pierwszy wywiad telewizyjny jakiego udzielił i który ukazał się na antenie w The Oprah Winfrey Show. Wywiad został nagrany w bibliotece Santa Fe Institute, gdzie McCarthy opowiedział o doświadczeniach związanych z byciem ojcem w starszym wieku, co było inspiracją i miało wpływ na powieść Droga.
Na język polski przetłumaczono: Rącze konie (All the Pretty Horses) - 1996, Przeprawę (The Crossing) - 2000, To nie jest kraj dla starych ludzi (No Country for Old Men) - 2008 i Drogę (The Road) - 2008. W 2009 roku nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazała się kolejna powieść - Dziecię Boże, a w 2010 Krwawy południk, Strażnik Sadu.
Dziś Cormac McCarthy mieszka w miejscowości Tesuque w Nowym Meksyku na północ od Santa Fe z trzecią żoną Jennifer Winkley i ich synem Johnem, który urodził się, gdy jego ojciec miał już 60 lat. Pisarz chroni ściśle swoją prywatność i rzadko udziela wywiadów.
POWIEŚCI:
  • Strażnik sadu (1965) - Nagroda Faulknera
  • Outer Dark (1968)
  • Dziecię boże (Child of God 1974)
  • Suttree (1979)
  • Krwawy południk (Blood Meridian, Or the Evening Redness in the West, 1985)
  • Rącze konie (All the Pretty Horses, 1992) w 1992 National Book Award i National Book Critics Circle Award za Rącze konie
  • Przeprawa (The Crossing, 1994)
  • Cities of the Plain (1998)
  • To nie jest kraj dla starych ludzi (No Country for Old Men, 2005)
  • Droga (The Road, 2006) - w 2006 James Tait Black Memorial Prize za Drogę, a w 2007, Nagrodę Pulitzera za Drogę
A teraz idę odpocząć po lekturze i zarwanej nocy:)



Zapowiedzi wydawnicze, czyli ksiażki, które musze mieć:)

Nograd to średniowieczny gród, w którym było tak błogo, że niektórych aż krew zalewała. Wszak jak długo można było czerpać satysfakcję z wiecznie urodzajnych plonów, tanich artykułów na bazarze, pięknej pogody, sprawiedliwych rządów czy zawsze chętnych małżonek.
Wielu wierzyło, że to klątwa. Kara za dawne czyny lub ostrzeżenie przed czymś, co dopiero miało nadejść. Ludziom nie chciało się nawet chodzić do świątyni, bo i po co, a grabieże na gościńcach, jeśli już były organizowane, to raczej z pobudek czysto hobbystycznych.Chytry plan bogoboja Kumara, który miał zachęcić mieszczan do uczęszczania na jego homilie, miłość wojmiła do Aliwii, pogoń kasztelana za sławą oraz rabunek szykowany przez emerytowanych łotrzyków były wydarzeniami, które miały zmienić Nograd raz na zawsze. „Awantura na moście” jako komedia fantasy ma na celu przede wszystkim zapewnić dobrą rozrywkę, ubarwiając nudną i szarą rzeczywistość. Książka jest planowana jako pierwsza część cyklu i ma być niejako satyrą na wieki średnie, świat fantasy, a nawet kwestie wiary i nauki.
Nikki Fife wychodzi z więzienia po odbyciu kary za zamordowanie niewiernego męża. Laurence Fife, wzięty prawnik specjalizujący się w rozwodach, był znany z łóżkowych podbojów, którymi narażał się zdradzanej żonie, zmienianym jak rękawiczki kochankom i ich oszukiwanym mężom. Nikki, niewinnie osądzona, zatrudnia niezależną, młodą i skuteczną detektyw Kinsey Millhone, zlecając jej odszukanie prawdziwego mordercy męża. W trakcie śledztwa Kinsey trafia na kilka nowych, tajemniczych wątków, wplątuje się w płomienny romans ze wspólnikiem zamordowanego i uruchamia lawinę zdarzeń, która pochłania kolejne ofiary, próbując pogrzebać prawdę i dociekliwą panią detektyw.

Sue Grafton to autorka powieści detektywistycznych z pierwszych miejsc listy bestsellerów„New York Timesa”. „A jak alibi” rozpoczyna czarną serię „Alfabetu zbrodni”. Wkrótce ukażą się kolejne tomy kryminalnego abecadła z zabójczo skuteczną Kinsey Millhone: „B jak bezwzględność”, „C jak cisza”, „D jak dłużnik”.
W ciemnym zaułku bostońskiego Chinatown leży precyzyjnie odcięta ostrym narzędziem, niemal amputowana, kobieca ręka. Na dachu sąsiedniego budynku detektywi Jane Rizzoli i Barry Frost odkrywają ciało ofiary z podciętym gardłem – pięknej rudowłosej kobiety w czarnym sportowym ubraniu. Przyczepione do jej ubrania dwa kosmyki srebrnych, prawdopodobnie nienależących do człowieka włosów oraz dwa adresy wprowadzone do systemu nawigacji GPS samochodu ofiary stanowią jedyne tropy, którymi podążają detektywi: Jane Rizzoli i jej partner Barry Frost.



 Inne oblicze Włoch. Inne oblicze kryminału.
Zbliża się Boże Narodzenie. W kamienicy w centrum Parmy ginie stara kobieta. Jej serce pocięto nożem na drobne kawałki. Dochodzenie prowadzi komisarz Soneri, mruk i indywidualista z trudem mieszczący się w ramach policyjnych schematów. Szukając mordercy, będzie zmuszony wrócić do bolesnej osobistej przeszłości. Okaże się przy tym, że nikogo – nawet swych najbliższych – nie znał tak dobrze, jak mu się wydawało.
Nielegalne aborcje, polityka, zadawnione urazy, surowa mentalność górali z apenińskich wsi. Korowód tajemniczych, niekiedy groteskowych postaci, demony przeszłości przyczajone w bramach i zaułkach starego miasta. I gęsta mgła, jaka każdej zimy spowija Parmę. Oto Italia, jakiej nie znamy.
Kryminały, w których rozczytują się Włosi. Lektura obowiązkowa dla miłośników Donny Leon i Andrei Camilleriego.
Jest rok 878. Anglosasi króla Alfreda wyparli wikingów z Wessexu. Uhtred – bohater zwycięskiej bitwy, decydującej o losach królestwa Zachodnich Sasów – wyrusza na północ Brytanii. Chce pomścić przybranego ojca, przed laty zdradziecko zamordowanego przez zaprzysięgłego wroga, hardego duńskiego jarla Kjartana Okrutnego.
Krainy Północy pogrążają się w chaosie wojny domowej. Uhtred, zebrawszy nieliczną drużynę, sposobi się do starcia z nieprzyjacielem kryjącym się za murami niezdobytej twierdzy Dunholm. Jednak los szykuje dla niego wiele niespodzianek – minie dużo czasu, nim zemsta zostanie dopełniona, a walka o rządy nad ziemiami Północy wygrane.Władcy Północy to pasjonująca historia osadzona w realiach wczesnośredniowiecznej Anglii, kraju podzielonego na wiele państewek, rozdzieranego wojnami, gnębionego najazdami wikingów i Szkotów.
Chłodne i ponure zimą Toronto postanowili zamienić na ciepłe, słoneczne Karaiby. Dziennikarka Ann Vanderhoof i jej mąż Steve, dyrektor artystyczny pisma, w którym pracowała, postanowili postawić wszystko na jedną kartę i zrealizować marzenie. Trudności nie przestawały się piętrzyć – skąd zdobyć pieniądze na dwuletni rejs, jak spłacić hipotekę właśnie kupionego domu, czy decyzja o rezygnacji z pracy nie okaże się pochopna? Ale Ann i Steve postanowili zaryzykować… Lazurowy ocean kusił przygodą, a do odkrycia były nie tylko piękne piaszczyste plaże, bujna tropikalna przyroda oraz egzotyczni tubylcy, ale i wspaniała karaibska kuchnia.




Rzym, wiosna 216 roku p.n.e. Legiony wyruszają z Pola Marsowego, aby ostatecznie zmierzyć się z nadciągającym w stronę Wiecznego Miasta Hannibalem. Do walki rusza też świeżo mianowany trybun – młody Scypion. Niestety, rozgrywka, która miała przynieść Rzymianom szybkie i miażdżące zwycięstwo, przeciąga się, a wojsk kartagińskich nie powstrzymuje nawet nadciągająca nieubłaganie zima...
Czytelnik, który wcześniej miał okazję zapoznać sie z początkami wojskowej kariery Africanusa, w drugiej części książki będzie mógł obserwować dojrzewanie młodego człowieka do roli, jaką wyznaczyła mu historia. Kontynuacja epickiej opowieści o wielkich bitwach i namiętnościach, bezkompromisowej walce o władzę i Wieczne Miasto...

 Jesień 1943 roku. Wojna Hitlera i jego III Rzeszy jest już w zasadzie przegrana. W desperackiej próbie ratowania sytuacji Führer postanawia urządzić zamach na Stalina, Roosevelta i Churchilla na konferencji w Teheranie, która ma zdecydować o przebiegu wojny i dalszym losie Niemiec. Ich śmierć ma wywołać chaos w szeregach aliantów i dać czas Niemcom na przygotowanie się do walki. Morderczy plan ma przeprowadzić oddział szturmowy Edelweiss, elitarna jednostka niemieckich strzelców alpejskich. Jej dowódca - pułkownik Stürmer, wie, że misja jest samobójcza, ale nie może odmówić jej wykonania. A do tego muszą najpierw przedostać się przez odcięte od cywilizacji góry Elburs, w których roi się od sowieckich oddziałów, dodatkowo strzeżonych przez najdziksze plemiona górskie, jakie zna człowiek. Zaczyna się śmiertelna zabawa w kotka i myszkę, której rezultat do ostatniej chwili pozostanie nieznany...