wtorek, 26 kwietnia 2022

Mentalista - Henrik Fexeus, Camilla Läckberg

 

Wydawnictwo Czarna owca, Moja ocena 2,5/6
Bardzo lubiłam serię Lackberg, serię z Fjallbecki. Lubiłam Ericę, lubiłam tamten klimat, styl prowadzenia akcji, dochodzenia i zakończenia każdego tomu.
Kolejne, niekryminalne książki autorki były tak nędzne, tak niewarte uwagi, że aż żal serce ściska, że ktoś to drukował, a całe rzesze czytelników się tymi książkami zachwycają. No cóż, o gustach się ponoć nie dyskutuje.
Mentalista miał być nowym otwarciem, powrotem Lackberg do kryminału. Byłam ciekawa tej książki chociaż niczego sobie po niej nie obiecywałam. Podeszłam do niej z czystym umysłem, bez oczekiwań.
I...jest zdecydowanie lepiej niż np. w Idziesz do więzienia. Nie ma w ogóle porównania. Jednak dobrze nie jest...a szkoda, możliwości były i to bardzo duże. Duet Lacjber & Henrik Fexeus dawał spore możliwości. Ten ostatni autor jest bowiem szwedzkim mentalistą, czyli specjalistą od zachowań ludzkich i mowy ciała oraz manipulacji, ale także pisarzem i gospodarzem telewizyjnym. Niestety, ale potencjał nie został wykorzystany. Jest niestety o wiele gorzej niż w przypadku serii z Fjallbecki.
Pierwsze, co rzuca się w oczy to różny styl pisarski. Dwóch autorów, na tym można się potknąć i twórcy Mentalisty się potknęli. Henrik Fexeus jest mi nieznany. Jednak wyraźnie mogę zaznaczyć fragmenty, które on pisał. Bardzo mocno się odróżniają od tych pisanych przez Lackberg.
Efekt, wygląda to fatalnie, jest irytujące, wybijające z fabuły i szczerze, ledwo daje się to czytać.
Poza tym podział, bardzo wyraźny na warstwę kryminalną, psychologiczną i obyczajową. Miks tych spraw powinien, u dobrego pisarza, tworzyć jedność. W Mentaliście tak nie jest. Każda z tych kwestii zdaje się żyć własnym życiem, jest oddzielona od pozostałych spraw. Wyszło to nieciekawie. Poza tym jedne kwestie, jak np. sprawa kryminalna, są ciekawie napisane, dobrym stylem. Z kolei sprawy społeczne, tak przecież istotne i mocno zaznaczane w skandynawskich kryminałach, są toporne, jakby napisane przez kogoś zupełnie w fachu pisarskim niewprawionego.
Mnóstwo wątków, mnóstwo różnych spraw. Większość z nich rozwleczona, przegadana i niedoprowadzona do końca. Szkoda.
Kolejna sprawa to bohaterowie. Na plus zasługuje fakt, iż są wyraziści, bardzo wyraziści. Minusy to za dużo różnych wad, fobii, spraw w jednej postaci. Przesyt jest nie wskazany. A tu mamy zdecydowanie za dużo wszystkiego. Wszystkich cech kolejnych postaci wystarczyłoby spokojnie na 2-3 książki.
Największym atutem jest sam pomysł niebanalny, ciekawy. Makabryczna zbrodnia. W centrum Sztokholmu znaleziono skrzynię ze zwłokami kobiety. Ciało przebite jest mieczami. Nikt nie zdaje sobie sprawy, że to dopiero początek. Studium zbrodni wyjątkowo innej, dziwnej, okrutnej, studium obsesji, szaleństwa. Czy śledczym uda się zatrzymać psychopatę, powstrzymać zabijanie? To jest szkieletem opowieści. Mogła z tego wyjść naprawdę dobra książka. Ale nie wyszła.
Niestety, ale autorzy, mając spore możliwości fabularne, nie dali rady. Możliwości były, padło wykonanie, a szkoda.
Nie polecam. Jest dużo więcej ciekawych książek.

 



1 komentarz:

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.