poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Szept cyprysów

Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 5,5/6
Tak siedzę i zastanawiam się, kto jest właściwie bohaterem tej opowieści. I wychodzi mi na to, że Grecja i to cała mimo, iż akcja dotyczy niewielkiej wysypy  Ereikoussy (po grecku Ερείκουσα). Wyspa wydaje się być magiczna i wyjątkowo, zjawiskowo wręcz piękna. Ale to jak większość greckich wysp, których tak na marginesie jest kilka tysięcy. Każda z nich ma w sobie to coś, podobnie jak i część lądowa kraju. 
Na wyspę przyjeżdża po latach 30-letnia Daphne z córeczką. Los nigdy nie oszczędzał młodej kobiety. Jej rodzice wyemigrowali z wysepki w świat, szukając lepszego życia. Znaleźli je za wielką wodą w Nowym Jorku. Tam Daphne prowadzi niezwykle popularną grecką restaurację, w której serwuje proste potrawy oparte na przepisach jej ukochanej babci, którą teraz odwiedza. Od momentu przybycia kobiety na wyspę wszystko, cała opowieść przesiąknięte są magią Grecji, mitologią, dawnymi tradycjami, które nadal żyją w społeczeństwie i wierzcie mi, są jego nierozerwalną częścią. Może w dużych miastach traktuje się tradycję odrobinę z przymrużeniem oka, ale na prowincji magia tradycji, historii, mitów, prostoty życia nadal działa. A, że Grecy moim zdaniem mają tylko dwa miasta - Ateny i Saloniki, pozostała część kraju jest prawie taka, jak w Szepcie cyprysów - prosta, magiczna, niezmieniająca się, cudowna, a jednocześnie wymagająca. I wiem co piszę. Z racji powiązań rodzinnych sporo czasu rokrocznie spędzam w Grecji. Prościej żyjących ludzi, a przy tym bardziej cieszących się życiem, bardziej szczerych, ale i wkurzających, nigdy nie spotkałam:)
Daphne przybywa na wyspę, żeby za kilkanaście dni wziąć na niej ślub z zamożnym człowiekiem z NY, którego jak jej się wydaje, kocha nad życie. Jest przekonana, że wraz ze Stephenem los dał jej drugą szansę po tragedii, jaka spotkała ją kilka lat wcześniej. Owszem los dał jej szansę, ale nie chodzi w tym wypadku o Stephena, a o zmiany, jakie dokonają się w samej Daphne po przybyciu na wyspę. I od tego momentu opowieść jest dla mnie samą magią. Daphne wspomina wakacje, które rokrocznie spędzała u babci, proste potrawy i ich smaki, których nigdy nie udało jej się odtworzyć, magię drobnych rzeczy (na które częstokroć nie zwraca się uwagi), opowieści, którymi ją raczyła babcia i wiele innych drobiazgów, okruchów, z których (jakby na to nie patrzeć) składają się wspomnienia i składa się toźsamość każdego z nas. 
W pewnym momencie Daphne uświadamia sobie, że to za czym pędzi w NY jest niewiele warte, że to czego szuka jest na wyciągnięcie ręki. Co z tego wyniknie? Nie zdradzę. Gorąco zachęcam za to do sięgnięcia po Szept cyprysów. 
Książka porwała mnie może nie tyle literackim kunsztem autorki, ale magią Grecji- mitami, smakami, klimatami, roślinami, słońcem, morzem, ot tym wszystkim co tworzy ten wspaniały kraj. Autorka genialnie ukazała Grecję. Należą jej się za to gorące brawa. Wiecie, że jeżeli chodzi o książki o Grecji, z Grecją w tle, jestem bardzo krytyczna. W przypadku tej pozycji, nie mam do czego się przyczepić.
Moje dzieci spędzają rokrocznie wakacje u dziadków w Grecji. Od lat mamy z mężem nadzieję, że będą w przyszłości miały wspaniałe wspomnienia, a te wakacje zaprocentują, ukształtują je we  wrażliwych, dumnych ze swojego dziedzictwa ludzi. Nie są to wakacje w hotelu 4* all inclusive, tylko w prostym greckim domu, wśród kochającej je rodziny, gdzie morze, oliwki, owoce, zwierzęta, góry i normalne życie oraz mity, kultura są na wyciągnięcie ręki. Są to wakacje, podczas których można cały dzień biegać z innymi dziećmi po okolicy, kąpać się w morzu, ale i trzeba samemu zerwać sobie z grządki śniadanie:), podebrać jajka, wydoić kozę, pomóc babci:):)
Zachęcam was do sięgnięcia po Szept cyprysów i zanurzenia się w opowieści Daphne oraz magii Grecji, której nie pozna tak na prawdę żaden ξένος, czyli obcy, spędzający wakacje w hotelu all inclusive.
Magiczna książka, która bardzo mnie wzruszyła. Polecam.

4 komentarze:

  1. Przeczytałabym coś takiego, ech, przenieść się na odległe plaże, gdzieś, gdzie by człowiek wypoczął i nabrał energii na cały rok.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam greckei klimaty i z radością przeczytam tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Komu mogłabym zawierzyć, jeśli nie specjalistce od greckich klimatów... czuję się przekonana do książki i z pewnością zwrócę na nią uwagę:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tej książce, a chętnie przeniosłabym się na greckie plaże...

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.