Strony

środa, 30 listopada 2022

Skrawki przeszłości. Saga Muślinowa 1928-1939 - Anna Sakowicz

 



Wydawnictwo Luna, Moja ocena 5,5/6
Po wyjątkowej Jaśminowej sadze, Anna Sakowicz zaprasza nas do Sagi Muślinowej. Mam za sobą lekturę 5 książek autorki. Mniej więcej wiedziałam czego się spodziewać, ale i tak jestem zaskoczona.
Bohaterami jest wielodzietna rodzina Wilamowskich, która mieszka w Lidzbarku i tam para się krawiectwem. Ich pogodne, porządne, w miarę szczęśliwe życie pewnego dnia pryska. Los to jak loteria, nigdy nie wiadomo co w kolejnym dniu nam przypadnie na loterii. Tak jest z Wilamowskimi.
Wydarzenia, które mają miejsce są straszne i burzą ich dotychczasowe życie. Jest to początek wydarzeń, ale i zmian, jakie zajdą w ich życiu.
Nie będę wam opowiadać fabuły. Nie ma to najmniejszego sensu. Jest ona wspaniale nakreślona, wielowątkowa i zabiera czytelnika do innego, wyjątkowego świata, świata, którego już nie ma, a który autorka wspaniale przed nami maluje.
Wciąga sama historia rodziny Wilamowskich, porusza dramat dziecka, które umiera, ale i intryguje skąd wzięło się nowe dziecko, co się dalej stanie.
Jednak największym atutem Sagi Muślinowej jest wspaniałe oddanie historycznych szczegółów. Wszystkie wydarzenia, małej i wielkiej historii, są wspaniale opisane, zręcznie poprowadzone, bogato udokumentowane, poparte bogatym reaserchem co od razu rzuca się w oczy. Anna Sakowicz zadała sobie bardzo dużo trudu żeby o okresie międzywojennym, o życiu w Lidzbarku, ale nie tylko, zgromadzić tak bogaty materiał źródłowy. Dzięki temu i tak porywająca historia, jest jeszcze ciekawsza, jeszcze bardziej wciąga. A samo miasto jest równoprawnym bohaterem obok rodziny Wilamowskich.
Z lektury będą zadowoleni zarówno miłośnicy historii, jak i wielbiciele sag rodzinnych. Całość mistrzowsko napisana, wspaniale dopracowana.
Wilamowscy to różnorodna, spora rodzina. To ludzie, których trudno nie polubić, mimo iż charaktery niektórzy mają ciężkie. Bardzo się z nimi zżyłam i niecierpliwie czekam na dalszy ciąg ich losów.Rodzina krawca Wawrzyńca Wilamowskiego poprzez swoją niedoskonałość i wyjątkowe pióro pisarki sprawia, iż lektura jest wyjątkową przyjemnością, a bohaterowie stają się bliscy jak żadni inni. Polecam.

niedziela, 27 listopada 2022

Minuty. Reportaże o starości - Iza Klementowska

 



Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5/6
Bardzo dobra i niezwykle poruszająca książka. Jest to wznowienie uzupełnione o pandemię i obrazy z nią związane. Pierwotnie książka została wydana w 2014 roku. Dużo czasu upłynęło od tego momentu. I to też uzmysłowiło mi, jak szybko biegnie czas, jak bardzo wszyscy przybliżamy się do starości, która jest tematem przewodnim Minut.
Autorka udowadnia to co wiem od dawna. Starzenie się jest straszne. Jeżeli dodatkowo mieszka się w kraju takim jak Polska, jest to podwójnie straszne.
Nie czarujmy się, przeciętna emerytura na nic polskiemu emerytowi nie wystarcza, dostanie się do lekarza na NFZ graniczy z cudem, kolejki są koszmarne, leki i jedzenie drogie, o innych opłatach nie wspominam. A to tylko minimum potrzebne do egzystencji. Gdzie emeryt mam możliwość i finanse na relaks, wyjazd, zabawę, kupienie czegoś, co nie jest egzystencjalnym minimum?! Większość polskich emerytów nie może sobie pozwolić na żadne przyjemności. Ba, spora grupa musi wybierać rachunki czy leki. Straszne, upokarzające i to w kontekście afer i kradzieży w sferach rządowych, o których ciągle słyszymy.
Dodatkowo gdy porówna się polskiego emeryta chociażby z jego norweskim czy niemieckim rówieśnikiem...nawet nie będę komentować.
Minuty to smutna, dołująca książka. Ale jednocześnie to bardzo potrzebna i poruszająca opowieść. Problemy egzystencjalne, niegodzenie się ze starością samych bohaterów, rozpacz po odejściu najbliższych, kłopoty zdrowotne, to tylko czubek góry lodowej. Dodatkowo dla wielu samotnych, opuszczonych emerytów starość to czekanie na śmierć, do tego często ten czas się sprowadza.
A powinno być zupełnie inaczej.
Osłodzę jednak ten smutek. Jest kilka iskierek radości, pozytywnych aspektów, zjawisk dających nadzieję, że nie wszystkim emerytom jest źle.
Bardzo ciekawa jest forma reportaży. Są klasyczne opowieści, ale są i takie w formie listu matki do córki czy stylizowany na zapiski lekarskie. Bardzo ciekawe zabiegi. Polecam. Naprawdę warto przeczytać.

piątek, 25 listopada 2022

Ruchome święto - Ernest Hemingway

 



Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 6/6
Hemingway to klasa sama w sobie, mistrz. Z pewnością nie jest to literatura dla wszystkich. Ba, wielu się w niej nie odnajdzie. Wielu nie odnajdzie w prozie Hemingwaya tego czego oczekuje, jakiejś spektakularnej akcji, wiwat zakończenia.
Typowym przykładem takiej książki,w której nie ma tego i tamtego jest właśnie Ruchome święto.
Dla mnie to genialna książka o...właśnie trudno jednoznacznie określić o czym jest. Z pewnością o szeroko rozumianym życiu i o jego aspektach, które zawsze i wszędzie wzbudzają kontrowersje, dyskusje. To także opowieść o Paryżu lat 20. XX wieku, o żyjących wtedy ludziach, o ówczesnej bohemie, o postaciach tak genialnych, jak np Gertruda Stein, Ezra Pound, James Joyce i wielu innych. Poznajemy ich i obserwujemy z punktu widzenia młodego człowieka i początkującego pisarza, jakim w dwudziestoleciu międzywojennym był Ernest Hemingway.
Ruchome święto to przede wszystkim hołd złożony stolicy Francji lat 20. XX wieku, ludziom tego okresu, ale także wspaniała apoteoza życia, czerpania z niego pełnymi garściami. I chociaż były momenty gdy Hemingwayowi było smutno, głodno, źle, nie miał pieniędzy to jednak z uporem parł do przodu, szukał kontaktów, możliwości działania, chłonął miasto i życie w nim.
O tych latach Hemingway napisał (...) Jeśliś miał szczęście mieszkać w Paryżu za młodu, to przez resztę życia, gdziekolwiek się udasz, będzie on z tobą, bo Paryż jest świętem ruchomym.
Dodatkowo wspomina, (...) najlepiej się tworzy o głodzie, wtedy wszystko wydaje się o wiele bardziej wyraźne, a lunch jest solidną nagrodą.
Już wiecie, skąd taki, a nie inny tytuł książki.
I chociaż książka nigdy nie została ukończona i tak warto, zdecydowanie warto po nią sięgnąć.
W trakcie lektury ma się ochotę spakować walizkę i od razu, bez ociągania pobiec do Paryża. Stolicę Francji znam słabo. Byłam tam zaledwie 1 raz przez 4 dni. To tyle, co nic. Jestem ciekawa, czy miejsca opisane przez autora nadal istnieją, jak bardzo są różne od tych sprzed blisko 100 lat.
Wspaniała, wyjątkowa lektura, chociaż odrobinę żal, że taka krótka. Polecam. Wspaniała podróż przez dekady, miejsca w towarzystwie wyjątkowego przewodnika.






środa, 23 listopada 2022

Cudzy kraj - Leïla Slimani

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Przepiękna opowieść o Francuzce Mathilde, która po zakończeniu II wojny światowej opuszcza ojczyznę, by u boku męża Marokańczyka żyć w jego kraju. Zamieszkują w Meknes, w domu na wzgórzu. Mathilde jest odosobniona ze względu na położenie domu, na odludziu, ale także za sprawą dziwnych reguł, które ustala jej maż. Te reguły są sprzeczne ze wszystkim, co do tej pory znała.
Z dala od zachodniej cywilizacji, w centrum islamskiego kraju zdominowanego przez mężczyzn, u boku małomównego, jak się okazało dziwnego męża, kobieta z Europy nie ma lekko, ma wrażenie niewoli, duszenia się.
Mathilde postanawia znależć dla siebie zajęcie, miejsce w tym dziwnym świecie. Zaczyna pomagać tubylcom, leczyć ich, znajdować im domy, pracę. Kobieta powoli wnika w miejscową społeczność, jest świadkiem wielu zmian, przemian, choć nadal czasami myśli o ucieczce, powrocie do swojego kraju.
Z biegiem czasu zmienia się jej stosunek do męża. Między nimi zaczyna się coś nowego. A to dopiero początek, którego punktem przełomowym są wydarzenia 1956 roku i ciężko wywalczona wolność Maroka.
Wspaniała, pełna uczuć, namiętności, walki książka. Trudno jednoznacznie napisać o czym ta historia jest. Przede wszystkim o miłości i najróżniejszych jej obliczach. Historia ponad 10-letniego życia Europejki w Maroku, w latach 40. i 50. XX wieku to tylko pretekst do pokazania czegoś więcej, czegoś innego. Różne spojrzenie na życie Mathilde i Amina, próba pogodzenia dzielących ich różnic, różne spojrzenie mimo wielkiej miłości, która ich połączyła. Oboje mają różne wizje tego, jak powinno wyglądać ich życie. Każde z nich zostało inaczej wychowane, są zanurzeni w innej kulturze, religii, co rodzi wiele konfliktów. Dotyczy to nie tylko tej pary. Jest wiele takich małżeństw, związków na świecie. Czy to miłość, przyjażń, czy tylko sąsiedztwo, często różnimy się od siebie, ludzie są różni, warto szukać kompromisów.
Różnice, akceptacja, wolność, miłość, emocje to najważniejsze aspekty Cudzego kraju. Z pozoru wydaja się niezbyt istotne. Jednak jak pokazuje autorka potrafią być kwintesencją życia.
Leïla Slimani, francusko-marokańska pisarka i dziennikarka stworzyła wyjątkową, niejednoznaczną, ale piękną w swojej wymowie opowieść. Cała opowieść bardzo porusza. Dodatkowo chwyta za serce fakt, iż jest ona oparta na fragmentach historii rodziny autorki. Niecierpliwie czekam na kolejny tom. Liczę na opowieść z okresu, gdy w Maroku m.in dwa razy próbowano zabić króla, a na świecie szerzył się ruch hipisowski, wybuchła wojna w Wietnamie. Jestem ciekawa na ile te wydarzenia przeniknęły do Maroka, do życia tamtejszych ludzi.




niedziela, 20 listopada 2022

Igor Mitoraj. Polak o włoskim sercu - Agnieszka Stabro

 

Dom Wydawniczy Rebis, Moja ocena 5,5/6
Świetnie przedstawiona postać niezwykłego artysty, jego życie, twórczość. Mitoraj to światowej sławy rzeżbiarz, znany z wielkogabarytowych rzeźb, przedstawiających uszkodzone ludzkie korpusy. Rodakom szerzej znany z głowy znajdującej się na krakowskim Rynku.
Autorka w wyjątkowo drobiazgowy i bardzo ciekawy sposób przedstawia życie artysty, które jest ściśle powiązane z historią Polski i niczym w soczewce skupia najważniejsze wydarzenia naszego kraju. Autorka zaczyna od narodzin Mitoraja w 1944 roku w niemieckim Oederan, prowadzi nas przez dramatyczne dzieciństwo i lata młodzieńcze, w tym naukę w liceum plastycznym i studia na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych pod kierunkiem Tadeusza Kantora, pobyt w Paryżu, który był przełomowy dla kariery naszego bohatera, słynną wystawę w ważnej, paryskiej, galerii La Hune aż po dalsze lata sławy.
Jedna wystawa w Paryżu i pobyt w tym mieście od 1968 roku zmieniły karierę Mitoraja. Pojechał do Paryża za namową Kantora, ale nie tylko z pobudek artystycznych. Głównym bodżcem była chęć odszukania ojca. To zdeterminowało jego losy w tamtym okresie. Wielu mówi, że nad Mitorajem w tamtym czasie czuwała opatrzność, dobry duch. Pamiętajmy, były lata 60. XX wieku, w Polsce PRL, wyjazd na "zgniły Zachód" był praktycznie niemożliwy. Początkującemu artyście jednak jakoś się to udało. Ten wyjazd określił całe jego póżniejsze życie, prywatne i zawodowe.
Dalej poznajemy historię pobytu we Włoszech, radości artysty, ale i wiele smutków, sukcesy ale i porażki, fascynacje prywatne i zawodowe. Zakończeniem jest śmierć artysty w 2014 roku w Prowansji. Jej poruszający opis wspaniale wieńczy książkę Agnieszki Stabro.
Fascynujący, niebanalny, wręcz niezwykły człowiek i artysta. Stabro udało się stworzyć wyjątkową książkę, w której w fascynujący sposób śledzi i ukazuje losy wielkiego artysty. Świetnie wymieszane sfery prywatne i zawodowe łącza się w jedno i w pewnym momencie trudno powiedzieć, co miało większy wpływ na to jakim człowiekiem był Mitoraj.
Autorka w bardzo ciekawy sposób opowiada o swoim bohaterze, luki w wiedzy o jego życiu i twórczości wypełnia swoimi przypuszczeniami, które są bardzo, ale to bardzo prawdopodobne. Całość doskonale napisana, nieprzegadana, ciekawa i pozwalająca szerzej poznać sylwetkę niezwykłego artysty i niebanalnego człowieka, Igora Mitoraja. Polecam.

 

 


piątek, 18 listopada 2022

A gdy obejrzysz się za siebie - Juan Gabriel Vásquez

 



Wydawnictwo Czarna Owca, Wydawnictwo Echa, Moja ocena 6/6
Podchodziłam do tej książki ze sporą ostrożnością. Zdawałam sobie sprawę, że to będzie wyjątkowa lektura, czytałam recenzje po niemiecku, ale też obawiałam się trochę czy ja dam radę tej pozycji, czy ona mnie nie pokona.
Bez wątpienia jest to fenomenalna, wyjątkowa książka, który wymyka się jakiejkolwiek klasyfikacji.
Niby prosto można tę książkę zaklasyfikować. Z jednej strony to literatura faktu, coś pomiędzy reportażem, a biografią, której bohaterem jest Sergio Cabrera, nada żyjący, bardzo znany kolumbijski reżyser. Jest także laureatem licznych międzynarodowych nagród festiwalowych.To tak pokrótce i na pierwszy rzut oka.
Gdy jednak bardziej zagłębimy się w treść książki, nic nie jest tak proste i oczywiste, jak się na pierwszy rzut oka wydawało. Bez wątpienia nadal jest to biografia, także saga, bo autor nie skupia się tylko na samym Sergiu. Vasquez sięga także do jego ojca i dziadka.
Poza tym to opowieść faktu, bogata podróż przez kolejne dekady poprzez światek filmu, ale także przez Kolumbię i wszystko, co z tym krajem związane. Oj dzieje się dzieje, podobnie, jak w tym okresie działo się wiele w samej Kolumbii.
Liczne przemyślenia, rodzinne związki, wizyta u byłej żony i syna, spacery po kolumbijskich miasta, ale także po Katalonii czy Lizbonie, śmierć ojca, organizacja pogrzebu, związane z tym przemyślenia, coś na kształt retrospekcji. Wiele rzeczy w jednej książce. Wydawałoby się, iż z tego może wyjść galimatias. Mógłby, gdyby autorem nie był tak zręczny i uważny pisarz, jakim jest Vasquez.
Bez wątpienia zadał sobie mnóstwo pracy i trudu. Z każdej kolejnej strony przebija wręcz mrówcza praca i genialny, bardzo drobiazgowy reasarch.
Dzięki temu poznajemy mnóstwo szczegółów dot życia i twórczości Sergia Cabrery, ale także tego, co działo się w Kolumbii kilka dekad przed jego narodzinami, co dzieje się w Ameryce Południowej i w świecie filmu teraz, mnóstwo wtrętów rewolucyjnych, wszak historia Kolumbii do spokojnych nie należała nigdy. Wręcz odwrotnie. Była okrutna, krwiożercza, bezlitosna, bardzo brutalna.
Bardzo ciekawe połączenie, które możemy poznawać na równi, jako biografię jak i literaturę faktu. To tylko od nas zależy, jak odbierzemy A gdy obejrzysz się za siebie.
Na koniec nasuwa się jeszcze pytanie, jakim cudem autor wpadł na pomysł żeby w ten sposób napisać biografię, tak ją potraktować? Zupełnie to odbiega od znanych mi dotąd tego typu książek.
To świetnie napisana, bardzo dobra i równie mocno wymagająca bezwzględnej uwagi i uruchomienia szarych komórek książka. To opowieść o wyjątkowej i bardzo mocno przez los doświadczonej rodzinie w przeoranym przez ludzi i historię kraju. Polecam.


czwartek, 17 listopada 2022

Dwunastu cesarzy Mary Beard, zapowiedż wspaniałej książki.

 



Fascynująca opowieść autorki bestsellera SPQR: Historia starożytnego Rzymu o tym, jak wizerunki rzymskich autokratów od przeszło dwóch tysięcy lat wpływają na sztukę, kulturę i reprezentacje władzy

Dwunastu cesarzy | PREMIERA 22.11.2022

O książce

Jak wygląda oblicze władzy? Kto i dlaczego zostaje upamiętniony w sztuce? Jak reagujemy na pomniki polityków, których nie darzymy aprobatą? W niniejszej książce — na tle dzisiejszych „wojen z pomnikami” — Mary Beard snuje opowieść o tym, jak portrety bogatych, potężnych i sławnych zachodniego świata były kształtowane przez wizerunki władców rzymskich, zwłaszcza „dwunastu cesarzy”: od bezwzględnego Juliusza Cezara po znęcającego się nad muchami Domicjana. Autorka zadaje pytania, dlaczego ci zbrodniczy autokraci odgrywali tak wielką rolę w sztuce od starożytności po czasy obecne, kiedy karykaturzyści wciąż przedstawiają nieszczęsnych przywódców jako Neronów muzykujących podczas pożaru Rzymu.

Podkreśliwszy znaczenie cesarskich portretów w polityce rzymskiej, Beard w tej bogato ilustrowanej książce prowadzi czytelnika przez dwa tysiące lat historii sztuki i kultury; oferuje świeże spojrzenie na dzieła artystów od Memlinga i Mantegni, a także pokoleń tkaczy, ebenistów, złotników, rytowników i ceramików. Śledzimy zaskakującą historię zamieniania tożsamości płynącego z niewiedzy lub celowych błędnych identyfikacji, fałszerstw i nierzadko ambiwalentnych przedstawień władzy.

Od dokonanej przez badaczkę rekonstrukcji wspaniałej, nieistniejącej już Sali Cesarzy Tycjana po jej reinterpretację słynnych cezariańskich tapiserii Henryka VIII - Dwunastu cesarzy przedstawia zawiłe losy jednych z najbardziej ambitnych i niepokojących portretów władzy, jakie stworzono.

O autorceMary Beard jest profesorem filologii klasycznej w Newnham College w Cambridge i redaktorką działu klasycznego w tygodniku „The Times Literary Supplement”. Zyskała światowe uznanie środowiska uniwersyteckiego, jest członkiem British Academy oraz American Academy of Arts and Sciences. Napisała m.in.: SPQR: Historia starożytnego Rzymu (REBIS 2016), bestseller Pompeje. Życie rzymskiego miasta (REBIS 2010), za który otrzymała Nagrodę Wolfsona, oraz Partenon (REBIS 2018), The Roman Triumph i Confronting Classics. Dwa zbiory tekstów zamieszczanych przez autorkę na blogu, It’s a Don’s Life oraz All in a Don’s Day, przyniosły jej wielką popularność.

wtorek, 15 listopada 2022

Ja, Michał z Mointagne - Józef Hen

 




Wydawnictwo MG, Moja ocena 6/6
Józef Hen to jeden z najwybitniejszych i najbardziej przeze mnie cenionych polskich pisarzy, reportażystów, scenarzystów. Mam wrażenie, iż to także autor zbyt mało doceniany. Przede wszystkim to  pisarz wybitny i posługujący się wyjątkowo piękną polszczyzną.
Kilka dni temu pisarz obchodził 99. urodziny. Piękny wiek. Ta okazja była bodżcem do sięgnięcia po tę właśnie książkę.
Ja, Michał z Mointagne to wznowieniem biografii znanego francuskiego pisarza, który żył w XVI wieku, był francuskim pisarzem i filozofem, głównym przedstawicielem renesansu. Montaigne był także doradcą królów i przez pewien czas politykiem. Barwna, niebanalna postać, która zaskakiwała zarówno swoim życiem, jak i oryginalnością, nowoczesnością poglądów. Nowatorskie były jego poglądy na wychowanie dzieci, rolę kobiety. Był także kimś na kształt obrońcy praw człowieka, oczywiście na ówczesne warunki.
Niniejsza książka to bardzo ciekawa, choć inna od pozostałych biografia. Hen, jak sam twierdzi, zaczytywał się w dziełach Mointagne'a, znał je, znał jego życie. W związku z tym, Ja, Michał z Montaigne jest dalekie od stylu typowych biografii, obiektywnych, nieoceniających. Hen ma do swojego bohatera stosunek emocjonalny i wcale tego nie ukrywa.
Tym, co jako pierwsze zwraca uwagę jest przepiękny język. Rzadko kto pisze tak piękną polszczyzną. Poza tym wspaniała, wielobarwna, działająca na wyobrażnię galeria postaci. Ale to nie wszystko na co warto zwrócić uwagę.
Hen wiele pisze o dziełach, działalności bohatera, opisuje je, ocenia, dywaguje na ich temat. Dużo uwagi poświęca także życiu uczuciowemu Francuza. Było ono niezwykle bogate.
Autor uzupełnia także luki, białe pola w życiorysie bohatera i mocno kpi z niezbyt udolnych badaczy.
W pewnym momencie ma się wrażenie, iż więcej w książce Hena niż Mointagne'a. Jednak to tylko pozory i niczemu nie wadzą. Lektura jest wielką przyjemnością językową, historyczną, balsam dla oczu, duszy i umysłu.
Hen pisze w unikalnym dla siebie stylu lekko, przyjemnie, choć w żadnym wypadku jego książka nie ociera się o tandetne czytadło. To doskonale dopracowana pod względem merytorycznym, świetnie napisana, z arcyciekawie nakreślonymi postaciami opowieść. Gorąco zachęcam do lektury tej, ale i innych książek Józefa Hena. Mistrz nad mistrzami.
Ja, Michał z Mointagne (jak i inne dzieła Hena) to książka, które uwiedzie nawet przeciwników powieści historycznych. Gorąco zachęcam do lektury.


Inne moje recenzje książek Józefa Hena:
Twarz pokerzysty (klik)
Ja, deprawator (klik)
Królewskie sny (klik)
Błazen - wielki mąż (klik)
Nowolipie. Najpiękniejsze lata (klik)
Crimen (klik)
Mój przyjaciel król (klik)

niedziela, 13 listopada 2022

Konwersja

 



Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5,5/6
Naprawdę bardzo dobra, aktualna, mocna książka. Gdy patrzymy na nasz świat oczyma Piotra Rogoży, jawi nam się on, jako internetowe piekło. Bo internet w 2022 roku jest wszędzie. Nie a takiej dziedziny życia, w której byłby zbędny. Ba, w wielu jest wręcz niezbędny. Internet nas otacza, pochłania, służy nam, ale może też bardzo zaszkodzić.
Konwersja to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora (choć to nie jego pierwsza książka), ale z pewnością nie ostatnie. Rogoża na kilka dobrych godzin zawładnął moim umysłem, zaszokował, zasmucił i nie ukrywam, przeraził. Świat, w którym przyszło nam żyć jest straszny.
Mamy dwoje bohaterów, główne postaci i kilka pobocznych. Na pierwszy plan wysuwa się Adrian, który pracuje z wokalistami, obrabia ich dzieła, nagrywa płyty etc. Obecnie pracuje nad debiutem Amal, młodziutkiej wokalistki z Syrii.
Jest też Helena, 30-letnia dziennikarka, ostra, bezkompromisowa, może trochę znudzona życiem. Grzebie w sieci i odkrywa....co, kogo? Tego nie zdradzę. Za to zachęcam was do sięgnięcia po tę niezwykłą opowieść. Gwarantuję, że was pochłonie i zaskoczy, podobnie, jak skrzyżowanie dróg naszych bohaterów. Z pozoru nic ich nie łączy. A jednak okaże się, że łączy bardzo wiele. I sami do pewnego momentu nie będziemy zdawali sobie sprawy z tego, że Helena i Adrian to my sami. Rogoża w tej dwójce bohaterów przedstawił nas samych. Niby każdy z nas jest inny. A jednak teraz, w XXI wieku okazuje się, że jesteśmy prawie identyczni, do tego samego dążymy, używamy tych samych środków i to samo może nas zniszczyć. Internet i tak popularne social media to nie zabawa, to coś o wiele poważniejszego, co nas tworzy, decyduje o nas, ale może też zniszczyć i to w jednej minucie. Na ogół nie zdajemy sobie z tego sprawy. A szkoda.
Zakończenie książki zwala z nóg, wali na oślep i pozostawia w zdumieniu z szeroko otwartymi ustami. Polecam, bardzo polecam. Konwersja to mistrzowski thriller, który daje bardzo dużo materiału do przemyślenia.


piątek, 11 listopada 2022

Terra Alta - Javier Cercas

 



Wydawnictwo Noir sur Blanc, Moja ocena 6/6
Kolejne niezwykle udane i mocno poruszające spotkanie z prozą Javiera Cercas.
To pierwszy (w moim czytelniczym dorobku) kryminał, a raczej pierwsza książka Cercasa, która nie jest reportażem, literaturą faktu. Do tej pory czytałam innego typu książki tego autora.
Kryminał bardzo udany, dobry, mocny, działający na emocje i wyobrażnię, ale odrobinkę, ciut słabszy od literatury faktu. Nadal to jednak bardzo dobra proza, przesycona Hiszpanią, a właściwie Katalonią. Ta kraina wyziera z każdej strony cercasowych książek.
Ponownie mamy złe czyny, które są piętnem dla przyszłości, terażniejszości, czyny, których nie da się zapomnieć i rany, których nie leczy czas. Do tego katalońska mentalność i mocne pomieszanie z trudną historią tego regionu. A sama Terra Alta, no cóż, to okrutny i mało przyjazny region południowo-zachodniej Katalonii.
Już początek jest mocny. Mamy trzy ofiary, trzy trupy, ale jakby podzielone na dwie grupy. Dwa ciała to, jak pisze autor, zwłoki ludzi torturowanych, a trzecie zwłoki to rumuńska służąca. Zwłoki znaleziono na terenie posiadłości najbogatszych i najbardziej wpływowych w regionie ludzi, rodziny Adellów.
Adellowie mają pieniądze, władzę, wpływy, z ich zdaniem liczą się wszyscy. Nic więc dziwnego, iż do wyjaśnienia tych okrutnych zbrodni szybko, acz bez rozgłosu, policja przystępuje bezzwłocznie. Ściągnięte zostają nawet posiłki z innych posterunków. Czy to wystarczy? Czy zbrodnie da się cicho i szybko wyjaśnić? Czas i działania policji pokażą, że nie i że nic nie jest proste, tak jakby się zdawało.
Na plan pierwszy wysuwają się: historia regionu naznaczona wojną domową i dyktaturą Franco (ot taki znak rozpoznawczy Cercasa) oraz Melchior, prowadzący śledztwo, nowy i bardzo zapadający w pamięć bohater cyklu Terra Alta, półsierota, syn barcelońskiej prostytutki, kiedyś brutalnie zgwałconej. Więcej o Melchiorze wam nie napiszę. Zachęcam za to do lektury książki i poznania tej niezwykłej postaci. Będziecie zaskoczeni, bo Cercas jak zwykle zaskakuje i mocno konstruuje tło, przesłanie i bohaterów.
W książce mamy wiele, autor wiele nam oferuje, nienawiść, kłamstwa, żądzę władzy i równie silną żądzę zemsty, mocne, przerażające uczucia, które długo tłumione mogą prowadzić do tragedii i niebanalnej zbrodni. Poza tym jest też zagrożenie terrorystyczne, liczne retrospekcje i wiele innych. To wszystko, z pozoru niezbyt ze sobą powiązane, kataloński pisarz genialnie ze sobą łączy i tworzy fascynująca, bardzo inteligentną i wymagającą uruchomienia szarych komórek lekturę.
Nie jest to lekka książka. To trudna, wymagająca i w pełni angażująca czytelnika opowieść. Warto zadać sobie trud. Nagrodą będą niesamowite doznania literackie. Polecam i czekam na kolejny tom cyklu.



środa, 9 listopada 2022

Gra Ripleya - Patricia Highsmith

 



Wydawnictwo Noir sur Blanc, Moja ocena 5,5/6

Kolejne bardzo udane spotkanie z Panem Ripleyem i prozą wspaniałej Patricii Highsmith.
Fabuła ponownie trzyma w napięciu, jest wspaniale prowadzona i bardzo dynamiczna, choć nie ukrywam, w kilku miejscach odrobinę, jak to napisać...lekko, leciusieńko poniosła autorkę fantazja. Ale czyta się doskonale. Gorąco całą serię polecam.
Nasz bohater nadal nie stroni od luksusowego życia, od cwaniactwa, od drogi na skróty i od przestępczej działalności. To się nie zmienia, mimo tego, iż jest teraz dobrze sytuowany i mieszka w luksusowej rezydencji. Pewne cechy nie ulegają zmianie, ani przemianie.
Pewnego dnia do Ripleya przyjeżdża znajomy i prosi Toma o pomoc w znalezieniu kogoś, kto popełni dwa morderstwa i dokona kradzieży, ot tak przy okazji. Znajomy Toma pragnie wyeliminować włoskich konkurentów zagrażających mu w prowadzeniu nielegalnego hazardu w Hamburgu. A to dopiero początek.
Tak, dobrze czytacie. Zaskakujące i obiecujące jeżeli chodzi o treść. Ale z drugiej strony, fabuła wydaje się sztampowa. W jakiejś książce już to było. Jednak to tylko pozory. Autorka do zdawałoby się znanego szkieletu fabuły dodała mnóstwo nowych elementów, a całość poprowadziła tak, iż lektura dosłownie przykuwa. To zaskakujące, jak Highsmith z niewielu elementów zdawałoby się oklepanej, wyeksploatowanej fabuły potraf stworzyć wartkie, nowe, ciekawe i niezwykle inteligentne coś, co przykuwa. Powstała zagmatwana, wielowymiarowa, bardzo dobrze napisana i niezwykle inteligentna historia poplątanego ludzkiego umysłu, cwaniactwa i wielu innych paskudnych cech oraz wyjątkowych męskich relacji. Do tego wyjątkowy, bardzo ciekawie nakreślony, wielowymiarowy bohater, którego warto poznać czytając także 1. i 2. część serii, Utalentowanego pana Ripleya i Ripleya pod ziemią.
Cała seria o Tomie Ripleyu to majstersztyk jeżeli chodzi o snucie opowieści z pozoru prostej, a tak naprawdę zagmatwanej, na poły kryminału i powieści hmm...łotrzykowskiej. To także obraz wspaniałego, niejednoznacznego, cynicznego bohatera. Tom Ripley jest łotrem, ale takim, jakiego lubimy. I do tego te skomplikowane, nieoczywiste relacje między bohaterami Cudo. Polecam.

 

 

poniedziałek, 7 listopada 2022

Ogród Anastazji - Anna Bichalska

 



Wydawnictwo HarperCollins Polska, Moja ocena 4,5/6
Bardzo dobrze napisana, dająca wspaniały relaks i będąca takim plasterkiem na duszę opowieść.
Malownicza miejscowość, stary dom, ciepli sąsiedzi, nowe otoczenie i ona, Milena która traumatycznych wydarzeniach próbuje odreagować, uleczyć zbolałą dusze i stanąć na nogi. Powiecie banał. Może i racja. Takich historii było i będzie mnóstwo. Jednak liczy się to, jak dana opowieść jest przedstawiona, czy autorce udało się dodatkowo do niej coś dołożyć czy rzeczywiście trąci banałem.
Bichalska wymieszała sztampowy scenariusz z naprawdę mądrymi rzeczami, ciekawymi przemyśleniami i radami, które pomogą nie jednej osobie podżwignąć się w trudnym momencie.
Współczesne perypetie bohaterki splecione ze sporą tajemnica i wydarzeniami z 1923 roku. Liczne retrospekcje zdecydowanie ubarwiają lekturę i dodają jej smaczku.

W retrospekcjach z przeszłości mamy Anastazję, młodą dziewczynę, która wraz z rodziną w latach 20. XX wieku przeprowadza się do nowego, pięknie położonego domu. Jaką tajemnicę będzie skrywać nowy dom? Co się wydarzy i jaka tajemnica przetrwa blisko 100 lat?

Lekka okładka, tytuł obiecują łatwą i przyjemną lekturę, może nawet odrobinę infantylną. To tylko pozory. Mnóstwo tu sekretów, strat, cierpienia, śmierci bliskich, leczenia ran na sercu i duszy. 

Całość jest doskonale skomponowana, bardzo ciekawie poprowadzona. Kilka wątków, kilka różnych historii zostaje doprowadzonych do końca i zręcznie połączonych w ciekawą całość. Czyta się z wielką przyjemnością i zdziwieniem, że to coś więcej niż tylko lekka lektura. Polecam.

 

niedziela, 6 listopada 2022

Decyzja - Piotr Kościelny

 



Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 5,5/6

Doskonała i niezwykle poruszająca opowieść. Wbija w fotel. I najgorsze, że mimo, iż wie się, że to książka, fikcja, to jednocześnie zdajemy sobie sprawę z tego, że nie do końca jest to fikcja. Niestety, ale takie rzeczy, takie zbrodnie zdarzają się naprawdę.
Wszystko zaczyna się gdy w śmietniku w centrum Wrocławia zostaje znalezione ciało noworodka. Szok, dla wszystkich to wielki. szok. Wrocławscy policjanci rozpoczynają śledztwo. Za wszelką cenę chcą znależć sprawcę tej zbrodni. Zabójstwo i wyrzucenie na śmietnik noworodka na wszystkich zrobiły ogromne wrażenie.
Pierwszą podejrzaną jest matka dziecka. Wyrok opinii publicznej jest jeden, oczywisty. Nie ma miejsca ani szansy na jakiekolwiek wątpliwości, inne oceny. Ale czy na pewno?
Jak się szybko okaże, nic nie jest ani proste ani oczywiste. Im dalej policjanci będą drążyć sprawę, tym bardziej stanie się ona zagmatwana i nieoczywista.
Całą historię, która jest bardzo skomplikowana, a jednocześnie może przydarzyć się wielu z nas, poznajemy z różnych punktów widzenia. Sprawia to, iż bardzo szybko z osądzającego stajemy się może nie osobą współczującą, ale z pewnością wykazującą jakieś zrozumienie.
Opowieść bardzo realna, mocna, taka która na bardzo długo zostanie w waszej pamięci. W trakcie lektury kilkakrotnie odkładałam ją na bok, nie byłam w stanie dalej czytać. Jednocześnie coś mnie do niej ciągnęło, byłam ciekawa co dalej.
Kościelny zadziałał odważnie, przeorał czytelników emocjonalnie. Jestem pewna, iż tematyka, jej ukazanie porusza na równi kobiety, jak i mężczyzn.
Jednocześnie autor zadaje wiele pytań, podsuwa tropy i ukazuje, że tak naprawdę nic nigdy nie jest tak oczywiste, jak się wydaje z pozoru. Poruszający obraz bólu, rozpaczy, dramatu i obojętności służb, które powinny reagować. I obojętność sąsiadów, znajomych, bo ich to nie dotyczy. Nie jest to łatwa lektura, ale warto. Polecam.



czwartek, 3 listopada 2022

Postrach - Michał Śmielak

 



Wydawnictwo Initium, Moja ocena 5,5/6
Bardzo dobry i ciekawy pomysł na fabułę i równie dobre wykonanie. świetna książka, którą szczerze polecam.Osią główną, motywem przewodnim w tej książce jest lęk. Ma on różne postaci, różnie atakuje, czasami wręcz obezwładnia bohaterów, różnie się strachem, lękiem inni bohaterowie posługują. Jedno jest pewne, to bardzo skuteczna i działająca w sumie na wszystkich broń. Każdy się czegoś boi, każdy ma jakiś słaby punkt, trzeba go tylko znaleźć.
Wszystko zaczyna się od tego, gdy pewnego razu ze swoich domów uprowadzone zostaje 6 nastolatek. Coś niesłychanego. Tym bardziej jest to dziwne, iż w zasadzie porwane są doskonale chronione Mieszkają z rodzinami we współczesnych synonimach luksusu i bezpieczeństwa, czyli na strzeżonych osiedlach. Jakim cudem je porwano aż 6 dziewcząt z takich strzeżonych osiedli? Cała sprawa jest o tyle zaskakująca, że nie ma ani jednego żądania okupu, mimo iż porwane dziewczęta pochodzą z zamożnych rodzin. A to dopiero początek.
Nic w tej sprawie nie jest ani proste, ani oczywiste. Ba, z każdym kolejnym momentem wszystko jeszcze bardziej się gmatwa. Jednak pewnego dnia sprawca, porywacz zostaje pojmany. Jednak to nie koniec, chociaż tak powinno być. Można śmiało stwierdzić, że to dopiero początek. Historia jest wielowymiarowa, wielowątkowa i bardzo nieoczywista. A finał mocno zaskakujący.
Tak, jak napisałam, cała powieść to głównie strach, w różnych postaciach, ale bezlitośnie dotykający każdego. I jeżeli zadamy sobie to pytanie, zastanowimy się to tak, strach dotyka każdego, nas także, jest nierozerwalną cechą naszego życia. Lęk, obawa, niepewność, uczucie bycia gorszym, to nas oblepia, otacza, ale jednocześnie napędza do działania, mniej lub bardziej racjonalnego, ale napędza. Śmielak zbudował niesamowicie skomplikowaną, a przy tym bardzo realną i życiową opowieść, która przykuwa do siebie i sprawia, że wiele razy będziemy zastanawiać się nad różnymi aspektami życia. Mądra, nieoczywista, bardzo wciągająca książka. Zdecydowanie polecam.



wtorek, 1 listopada 2022

Furia - Marcel Moss

 



Wydawnictwo WAB, Moja ocena 4,5/6
Niezły 1. tom serii w której poznajemy komisarza Konrada Tajnera. Śledczy przejmuje sprawę syndromu 11:45. Z pewnością zastanawiacie się, co oznacza ów syndrom. Sprawa jest bardzo dramatyczna. Tego samego dnia, we wtorek, o godzinie 11:45 w czterech różnych miastach w Polsce dochodzi do czterech brutalnych morderstw. Sprawcy są różni, nie znają się. Każdy z nich o godzinie 11.45 nagle, zupełnie bez powodu wpada w szał i kompletnie nieświadome zabija niewinnych ludzi. Sprawa surrealistyczna, dziwna. Co się za tym kryje?
Komisarz Konrad Tajner postanawia to wyjaśnić. Czy mu się to uda? Tego nie zdradzę. Nadmienię tylko, iż 4 morderstwa to dopiero początek. Giną bowiem kolejne, z pozoru niepowiązane ze sobą osoby. Jeżeli jesteście ciekawi, o co chodzi, zapraszam do lektury tego naprawdę nieźle napisanego, zagadkowego kryminału.
Jednak Furia to nie tylko kryminał. Autor w kilku swoich wcześniejszych książkach udowodnił, iż nie boi się trudnych, czasami kontrowersyjnych tematów i lubi w swoich kryminałach dodawać sporą porcję kwestii społecznych i obyczajowych. Tak jest i tym razem. Problemami, jakie Marcel Moss porusza są kwestie LGBTQ, mobbing, fałszywe oskarżenia o pedofilię i kilka innych jakże aktualnych problemów, zagadnień. Całość zręcznie połączona. Dałabym wyższą ocenę gdyby nie samo zakończenie. Po prostu mi ono nie pasuje, trochę tak ... zgrzyta. Ale to już sami ocenicie. Mimo tego drobnego minusu zachęcam do lektury.
Furia jest nieźle napisana, wciąga, intryguje i daje nadzieję na całkiem dobry cykl kryminałów z nowym bohaterem. Moss wielokrotnie udowodnił, iż potrafi pisać. Jeżeli szukacie lektury, która zajmie wam kilka godzin, oderwie was od problemów dnia codziennego, zaintryguje, to najnowsza książka Marcela Mossa jest dobrym wyborem.