poniedziałek, 27 lutego 2017

Koncert cudzych życzeń - Izabella Frączyk

Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Moja ocena 4,5/6
Po wymagającej i absorbującej lekturze Oszpicyna, potrzebowałam książki lekkiej, łatwej, dającej odprężenie. Do sięgnięcia po Koncert cudzych życzeń skłoniła mnie okładka. Jak się okazało, był to świetny wybór.
Książka jest 1. tomem serii zatytułowanej Stajnia w Pieńkach.
Główną bohaterką jest Magda, która wraz z siostrą w spadku niespodziewanie otrzymuje (moje marzenie) stadninę z końmi. Co prawda miejsce to okaże się ruiną, miejscem zadłużonym, w którym trzeba ostro zakasać rękawy i wiedzieć, co chce się osiągnąć, ale Magda mimo posiadania dotąd w miarę stabilnego życia (co prawda okupionego sporą spolegliwością, ale zawsze), rodziny decyduje się wyjść życiu na przeciw i podjąć wyzwanie. To co z tego wynikło, jest kwintesencją książki.Autorce udało się doskonale opisać miejsce moich marzeń. Nic to, że stadnina była w zasadzie w ruinie. Każdy miłośnik koni chciałby takie miejsce odziedziczyć. Autorka świetnie oddaje klimat takiego miejsca. W trakcie lektury wielokrotnie miałam ochotę spakować się i wyjechać szukając tego właśnie miejsca. To jeden z atutów książki. Kolejnym jest lekki styl, którym operuje Izabela Frączyk. Sprawia to, że książkę czyta się bardzo szybko i ze sporą przyjemnością.
Całość dopełniają zmiany, które zachodzą w osobowości Magdy. Ciekawa przemiana. Niby trochę możźe się to wydać sztampowe, wyeksploatowane wcześniej do bólu. Fakt. Jednak Frączyk ukazała cały banalny choć dotykający wiele kobiet problem odrobinę inaczej.
Co istotne, opowiadając perypetie Magdy i jej otoczenia, pisarka unika takiego słodkiego, infantylnego pitu pitu (jak ja to nazywam), nie snuje sielskiej, anielskiej, bezproblemowej wizji życia w stadninie, spełnienia marzeń. Wręcz przeciwnie. Los Magdy nie oszczędza i to w każdym tego słowa znaczeniu. Co nie znaczy, iż na bohaterkę spada nie wiadomo jak duża ilość nieszczęść. Nic z tych rzeczy. Autorce wszystko udało się wybalansować, uniknąć przesady w którąkolwiek ze stron.
Całość okraszona sporą porcją humoru i lekkim wątkiem kryminalnym.
Czyta się doskonale. Polecam i czekam na kolejny tom.


 

1 komentarz:

  1. Ja też sięgnęłam po tę książkę, gdy potrzebowałam czegoś lżejszego. Po "Dobroci nieznajomych" Frączyk dała mi trochę relaksu.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.